Stara Galeria ZPAF, Warszawa
od 26 marca do 18 kwietnia 1999 r.

-----------------------------------------------

 

Edward Hartwig: "Kulisy teatru"
- wybitni aktorzy, baletmistrze, reżyserzy, scenografowie

 

OTWARCIE WYSTAWY "Kulisy Teatru" Edwarda HARTWIGA - Stara Galeria ZPAF, Warszawa, 26 marca 1999. Od lewej: cżrki artysty - Danuta Saulewicz i Ewa Hartwig-Fijalkowska, Edward Hartwig oraz prezes ZPAF Janusz Kobyliński. Fot. Krzysztof Wojciechowski.

 

Kulisy teatru Edwarda Hartwiga

Scena wyobraźni

Stara Galeria Związku Polskich Artystów Fotografików w Warszawie prezentuje wystawę "Kulisy teatru" Edwarda Hartwiga, nestora polskiej fotografii, który przez kilkadziesiąt lat fotografował ludzi sceny. Ponad półtorej setki zdjęć, w większości dotąd nie wystawianych, wybranych z ogromnego domowego archiwum autora prac, ukazuje rzadko oglądany przez widzów teatr "od kuchni".

Wystawa jest kolejnym popisem profesjonalizmu i talentu mistrza obiektywu.

- Szczęściem jest robić to, co się lubi. Od dziecka kochałem teatr, w młodości amatorsko występowałem na scenie. Przez kilkadziesiąt lat fotografowałem przedstawienia i premiery. Pokochałem tę teatralną fotografię, dającą możliwość współuczestnictwa w kreacji, w tajemnicy sceny - dzieli się refleksjami autor zdjęć. - Co najważniejsze zostałem zaakceptowany, zapraszano mnie na ciekawsze przedstawienia prawie do wszystkich miast, w których istnieją teatry. Mogłem podglądać wszystko: przedstawienia i kulisy. Na wystawie pokazuję, że teatr to nie tylko aktor, reżyser, scena i widownia. To również scenografowie, zaplecze: szewcy, krawcy, fryzjerzy; ludzie, którzy teatr bardzo kochają, bo przecież nie pracują tam dla skromnych zarobków. Znam ich motywacje, opowiadam o tym swoimi fotografiami.

Hartwig zatrzymał na zdjęciach czas. Wiele z nich to cenne dokumenty świetności polskiego teatru. Oto świat baletu z Szymańskim, Grucą, Wilkiem; dalej - światy scenografów - Zahorskiego, Strzeleckich, Mikulskiego; reżyserii i zwykłej teatralnej codzienności. Oto malarnia teatru, a w niej Tadeusz Kantor.

 

Starałem się pokazać, jak ruch zastępuje w pantomimie słowo - mówi Edward Hartwig. Na zdjęciu fragment jednego ze spektakli Henryka Tomaszewskiego. FOT. E. HARTWIG



 
- Jeszcze jako scenograf - wyjaśnia Hartwig - starałem się uchwycić istotę jego myślenia plastycznego, sfotografowałem go tak, jak później robił swe przedstawienia w Teatrze Cricot. Oto młody Tadeusz Fijewski, Hanuszkiewicz. To bracia Axerowie. A tu pokazałem scenografię Kiliana nawiązującą do motywów ludowych i jej twórcę. Dawne lata - w Warszawie działały wśród gruzów cztery teatry. Kilian zaprosił mnie na premierę baśni dla dzieci. Zachwycił się moimi fotografiami, wprowadził mnie do opery; tydzień poźniej robiłem zdjęcia w budynku Romy... To było fascynujące zajęcie. W teatrze wszelkie plastyczne i formalne chwyty są i dla fotografa dozwolone, mogłem pofolgować wyobraźni. Stale jeździłem po Polsce. Zaprzyjaźniłem się z ludźmi teatru. Telefonowali do mnie: dzisiaj przymiarka, jutro malujemy horyzont... Jechałem. Zamiast siedzieć i czekać na premierę, zaglądałem wszędzie. Bywałem w teatrach Krakowa, w Kielcach u Byrskich, we Wrocławiu - by fotografować pantomimę Tomaszewskiego. Starałem się pokazać, jak ruch zastępuje w pantomimie słowo. Ujawniały się moje zainteresowania i "ciągoty" plastyczne. Mogłem przedstawiać swój własny fotograficzny teatr wyobraźni.

Tak rodził się m.in. album "Kulisy teatru", powstało wówczas wiele zdjęć prezentowanych obecnie na wystawie.

- Pracowałem nad nim 5 lat. Teatrolodzy powiadają, że do dziś nie ma takiego drugiego albumu.

"Hartwig odkrył (...), że przedmiotem do fotografowania jest w teatrze wszystko, od drzwi wejściowych - do tylnej ściany sceny, od podziemi - do najwyższych zaczepów na sznurowni, od szczotki do zamiatania - do monumentalnej premiery - charakteryzował Edward Csato we wstępie do albumu oryginalność widzenia autora zdjęć. - Osobliwie zadziwiające wśród fotogramów Hartwiga są te, które ukazują "najzwyklejsze" obiekty; nie tylko poprzez formalną doskonałość kompozycji, ale przede wszystkim przez natężenie liryzmu, przez swój wewnętrzny, uczuciowy związek z całością tematu".

Na kartach "Wariacji fotograficznych" pokazał Hartwig kolejne światy przez siebie wykreowane: roztańczony zmultiplikowany balet, powtarzalność gestów, rytm.

Wystawa w Starej Galerii nawiązuje do tamtych publikacji, jest wspomnieniem fotografa o ludziach spektaklach, doznaniach. Ale jest też krokiem dalej w kreowany obiektywem teatr wyobraźni. Większość pokazywanych prac to kompozycje impresje, często przekorne kolaże, mówiące więcej niż pojedynczy kadr o "zdjętych" przed laty sytuacjach, indywidualnościach, ich charakterach. O klimacie teatralnej "kuchni", nastroju spektakli.

Edward Hartwig, legenda polskiej fotografii kształcił się na grafika i malarza. Pozostał wierny rodzinnej fotograficznej tradycji, ale zawsze postrzegał rzeczywistość jak malarz, grafik, poeta. Udowadniał to przez dziesięciolecia w kolejnych cyklach fotografii, zaskakiwał efektami swych eksperymentów, stosował różne techniki, wymyślał własne i czarował kompozycją, nasyceniem czerni, czystością bieli, solaryzacjami, maskami- rastarami, a od kilku lat także kolorem. Mimo podeszłego wieku 90-letni już prawie artysta ciągle poszukuje, eksperymentuje. I nadal zaskakuje pomysłami. Niedługo zaprezentuje swój dorobek na dużej wystawie w Paryżu.

Ekspozycję w Starej Galerii ZPAF (pl. Zamkowy 8) można oglądać do 18 kwietnia.

Jerzy Wójcik
"Rzeczpospolita", 2 kwietnia 1999 r.

Artykuł ten pierwotnie zamieszczony był w "Rzeczpospolitej" z dnia 2 kwietnia 1999 r. w dziale "Kultura". Wszystkie prawa zastrzeżone. fotoTAPETA dziękuje redakcji "Rzeczpospolitej" za zgodę na elektroniczny "przedruk". Zainteresowanym stałą lekturą "Rzeczpospolitej" polecamy witrynę internetową tego dziennika "Rzeczpospolita On-Line", gdzie można dokonać rejestracji.



Poprzednio w fotoTAPECIE :


Spis treści

Copyright © 1997-2012 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2012 Zeta-Media Inc.
e-mail: fti@zeta-media.com