AJMUJĄC się na co dzień grafiką i fotografią reklamową miałem sporo doświadczeń studyjnych, które rzutowały także na moje prace autorskie. Jednak wraz ze zwiększającą się ilością pracy, zacząłem popadać w pewne schematy, które stawały się coraz bardziej nużące. Potrzebowałem świeżego powietrza, wyjścia z "piwnicy" - tak więc pewnego, pięknego listopadowego dnia przystąpiłem do realizacji cyklu "Aura".
Click here
for English
version of
this page
Wszystkie fotografie z prezentowanego cyklu powstały w rezerwacie przyrody "Kępa Redłowska", którego główną częścią jest popularny orłowski klif. Miejsce to posiada bardzo szczególną aurę - urwiste ściany klifu, z których widać doskonale całą Zatokę Gdańską oraz Półwysep Helski, monumentalne jary wypełnione wielkimi pniami powalonych przez sztorm drzew, które dochodzą bezpośrednio do samej plaży, nieco dalej wyrwane z ziemi, kilkumetrowej nieraz wysokości, kłęby korzeni ,zza których wyłaniają się bunkry z czasów II Wojny Światowej budują przedziwny obraz. Chmury filtrują niskie, zimowe światło, które odbijając się od wód zatoki nadaje tej scenie nastrój tajemnicy i nierealności. Jednak to nie wszystko! Scena nie jest pusta! Wkraczamy w nią odziani w swoje własne "Aury" i wibracje, przyniesione ze świata naszych interesów, pragnień, dążeń...
Prezentowane prace dzielą się na cztery cykle, które (mając na uwadze powyższy kontekst) zatytułować można: "Wyłanianie", "Współistnienie", "Przejście", "Rozdzielenie".
Grzegorz Rogiński
Gdańsk, 16 grudzień 2000
RZYRODA i człowiek. Tak najogólniej można określić relację jaka zachodzi w fotografiach Grzegorza Rogińskiego. Ale jest to relacja szczególna : zwielokrotniona postać ludzka, podkreśla szlachetność, surowość, pewnego rodzaju nieprzemijalność świata natury. Człowiek potraktowany jest bardzo symbolicznie, rozpływa się i wtapia w konary drzew, w poszycie leśne.
Zwielokrotnione, nagie sylwetki kontrastują z realnością krajobrazu.
Technika fotograficznego przenikania stwarza tajemniczy nastrój. Staje się próbą zderzenia emocji nie tylko w postaciach występujących na fotografiach ale również w odczuciach oglądających te zdjęcia. Jest czymś w rodzaju "wyłonienia" specyficznej aury - jaka może pojawić się w zderzeniu z tak osobliwym i niezwykłym krajobrazem. Czy fotografia jest w stanie opisać te napięcia ? Czy umieszczenie człowieka w takim nieskażonym otoczeniu nie jest zbyt śmiałym wyzwaniem wobec natury ? Nie jest daremną próbą zakłócenia jej odwiecznej harmonii i piękna ?
Marek Grygiel
Grzegorz Rogiński
ur. 1973 w Gdańsku
Studia : Projektowanie graficzne, fotografika i sitodruk - Akademia Sztuk Pieknych w Gdańsku, 1993 - 1998
Dyplom 1998 - Projektowanie Graficzne prof. Zdzisław Walicki; aneks : fotografia prof. Witold Węgrzyn
Od 1999 pracuje jako niezależny projektant graficzny.
Wystawa Grzegorza Rogińskiego w Małej Galerii ZPAF/CSW
Na swojej debiutanckiej wystawie w Małej Galerii Grzegorz Rogiński pokazuje cykl fotografii pt. "Aura"
Wystawa "Aura" w Małej Galerii jest debiutem wystawienniczym artysty. Przed trzema laty obronił dyplom na Wydziale Grafiki gdańskiej ASP. Już podczas studiów pasjonował się fotografią (zrobił aneks do dyplomu właśnie z fotografii u prof. Witolda Węgrzyna). Na co dzień zajmuje się grafiką i fotografią reklamową.
- Wraz ze zwiększającą się ilością pracy zacząłem popadać w pewne schematy, które stawały się coraz bardziej nużące - przyznaje Grzegorz Rogiński. - Potrzebowałem świeżego powietrza, wyjścia z "piwnicy" - tak więc pewnego, pięknego listopadowego dnia przystąpiłem do realizacji cyklu "Aura".
Wszystkie fotografie z prezentowanego cyklu powstały w rezerwacie przyrody Kępa Redłowska, którego główną częścią jest popularny orłowski klif.
- Miejsce to posiada bardzo szczególną aurę - urwiste ściany klifu, z których widać doskonale całą Zatokę Gdańską oraz Półwysep Helski, monumentalne jary wypełnione wielkimi pniami powalonych przez sztorm drzew, które dochodzą bezpośrednio do samej plaży, nieco dalej wyrwane z ziemi, kilkumetrowej nieraz wysokości, kłęby korzeni, zza których wyłaniają się bunkry z czasów II wojny światowej budują przedziwny obraz - opowiada fotografik. - Chmury filtrują niskie, zimowe światło, które odbijając się od wód zatoki nadaje tej scenie nastrój tajemnicy i nierealności.
W ten magiczny krajobraz Grzegorz Rogiński wprowadził ludzkie sylwetki. Nagie ciało mężczyzny i skąpo odzianą tancerkę.
- Chciałem pokazać moment kiedy nagle scena zapełnia się - opowiada Rogiński. - Wkraczamy w nią odziani w swoje własne "aury" i wibracje, przyniesione ze świata naszych interesów, pragnień, dążeń...
Wystawę w Małej Galerii ZPAF/CSW przy pl. Zamkowym 8 oglądać można do 25 lutego
Agnieszka Kowalska
Gazeta Stoleczna, 31.I.2001
Copyright © 1997-2024 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2024 Zeta-Media Inc.
29 - 03 - 01