Budynek Polskiego Towarzystwa Higienicznego
ul Karowa 31, Warszawa
5 listopada 2003, godz. 19

 

 

Pierwsza aukcja fotograficzna Domu Aukcyjnego Rempex w Warszawie

Do rynku już niedaleko

W środę piątego listopada odbyła się kolejna aukcja fotografii, pierwsza organizowana przez Dom Aukcyjny Rempex w Warszawie. Już na wstępie warto napisać, że w przeciwieństwie do aukcji Polswissu obyło się bez szumnych licytacji podgrzewanych przez licytującego i oklaskiwanych przez publiczność. Skromniejsza była kampania medialna, mimo to również w Rempeksie zebrał się spory tłum miłośników, kolekcjonerów i wreszcie samych fotografów. Z braku sponsora i ostrożności domu aukcyjnego zdecydowano się nie wydawać tradycyjnego katalogu, lecz umieścić zebrane prace wraz z opisami i biogramami artystów na krążku CD. Przed przejściem do omówienia cen, jakie uzyskano za poszczególne prace można podsumować, że oprawa aukcji była skromniejsza, dobór eksponatów o wiele ciekawszy, a profesjonalizm przygotowania o wiele wyższy niż w wypadku aukcji Polswissu. Aukcja zakończyła się umiarkowanym sukcesem - sprzedano prawie 40 ze 158 wystawionych na sprzedaż obiektów. Jest to wynik zbliżony do aukcji malarstwa i antyków, gdzie sprzedaż jednej trzeciej obiektów jest wynikiem bardzo dobrym.


Wystawa przedaukcyjna. Fot.: A. Mazur

Fotografie, których na aukcji było prawie 300 można było obejrzeć na bardzo porządnie przygotowanej wystawie przedaukcyjnej (b. dobre, szczegółowe opisy prac) oraz w trakcie specjalnych przerw w aukcji. Licytowano tylko te przedmioty, którymi kupujący byli zainteresowani. Zainteresowanie można było wyrazić zgłaszając organizatorom przed aukcją lub podczas przerwy odpowiedni numer dzieła. W efekcie, z prawie 160 obiektów poddano licytacji ok. 40 fotogramów. Zabieg pozwolił usprawnić aukcję i uniknąć oczekiwania na dzieła interesujące, co zdarzało się podczas aukcji Polswissu, gdzie niezależnie od zainteresowania licytowano wszystkie prace po kolei pokazując je wszystkim zebranym na sali. Brak zainteresowania na gros prac karze domyślać się pewnej ilości sfingowanych transakcji na aukcji poprzedniej, od której aukcja Rempeksu chciała się pozytywnie odróżnić. Być może mniejsze zainteresowanie kupujących spowodowane było nagromadzeniem tego typu wydarzeń w czasie. Kolejną zmianą jest licytowanie prac w dół, poniżej ceny wywoławczej, powszechne na aukcjach malarstwa i antyków (w takich wypadkach cena sprzedaży musi potem zostać zaakceptowana przez właściciela pracy, co zdaniem organizatorów ma miejsce w 60-70 procentach przypadków).


Karol Beyer - Warszawa, Zamek Krolewski i Arkady Kubickiego, fotografia stereoskopowa, lata 1850-1855

Aukcję rozpoczęto od licytowania dziewiętnastowiecznej fotografii - w pierwszej licytacji nie został kupiony b. atrakcyjny portret mężczyzny, pomimo, że cena spadła z 1,200 PLN do 900 PLN, ostatecznie pracę sprzedano w drugiej rundzie za 1,400 PLN. Inną ciekawą pracę - widok na Zamek Królewski i Arkady Kubickiego autorstwa warszawskiego mistrza Karola Beyera kupiło za 3,000 PLN Muzeum Narodowe korzystając z przysługującego instytucjom tej rangi prawa pierwokupu. Za 900 PLN sprzedano ferrotypię nieustalonego autora. W tej samej cenie pojawił się i znalazł nabywcę komplet kart wizytowych z ok. 1870 roku. Po cenie wywoławczej 675 PLN sprzedano panoramę Kielc nieznanego autora, a pomimo licytacji w dół nabywcy nie znalazł bardzo ciekawy fotogram z ok. 1900 przedstawiający sekcję zwłok w prosektorium (cena wywoławcza 1,800, licytacja do 1,500 PLN). Nie było zainteresowania pracami Wilhelma von Gloeden, Jana Bułhaka (dostępne trzy ciekawe, przedwojenne prace w cenie od 1,200 do 3,000 PLN), imponującym albumem Borettiego, czy bromoolejem Bolesława Gardulskiego (2,500 PLN). Sprzedano natomiast poniżej ceny wywoławczej dwa zestawy pamiątek po Stanisławie Kamockim - reprodukcje obrazów za 2,000 PLN (cena wywoławcza 3,000) i fotografie osobiste za 1,500 PLN (2,000 PLN). Z dostępnych na aukcji, arcyciekawych prac historycznych można było nabyć zestaw siedmiu oryginalnych odbitek Sylwestra 'Krisa' Brauna (4,200 PLN), dwa komplety 14 i 5 zdjęć stereoskopowych wykonanych przez nieznanego fotografa niemieckiego z kampanii wrześniowej 1939 w Polsce (1,680 i 600 PLN), portret Heleny Modrzejewskiej z autografem autorstwa Leonarda (13,200 PLN), czy prezentowany w ofercie dodatkowej album widoków krajowych Tyburcjusza Chodźko wydany w 1874 roku (15,000 PLN). Trzeba przyznać, że oferta na fotografię dawną była bardzo interesująca, a w porównaniu z ofertą Polswissu wręcz imponująca. Być może w przyszłości ten rynek fotografii rozwinie się, jak ma to miejsce na świecie, w osobną dziedzinę, bardzo atrakcyjną zarówno pod względem cenowym jak i artystycznym.


Pierwsza aukcja fotograficzna Domu Aukcyjnego Rempex w Warszawie, 5 listopada 2003 r. Fot.: A. Mazur

 


Zygmunt Rytka -Obiekt Nietrwały, 1989, bestseller I aukcji fotografii Domu Aukcyjnego Rempex.

W przypadku fotografii współczesnej dobór prac był równie ciekawy, a reakcję kupujących na ofertę i ceny poszczególnych prac można uznać za korektę wyników aukcji Polswissu. Najpierw o tych fotografiach i fotografach, którymi się interesowano i licytowano, często z różnym skutkiem. Sprzedano za 1,300 PLN (cena wywoławcza 2,000 PLN) atrakcyjne zdjęcie Franka Bootsa z serii Zwitserland. Była to jedna z trzech prac tego autora, którą można było nabyć i chyba najlepsza. Nabywcę znalazły wszystkie trzy fotogramy Janusza Fili (Dziewczynka z hulahoop z 1981 r., Gaz łzawiący z 1982, Jan Lityński, Andrzej Gwiazda, Adam Michnik z 1981 r.) wycenione na 750 PLN, dwa poszły za 500 PLN, a jedno za 750 PLN. Tomasz Gudzowaty, jeden z pewniaków poprzedniej aukcji, sprzedał zaledwie jedną pracę i to po cenie niższej niż wywoławcza 1,500 PLN (2200 PLN). Z pozostałych dwóch zdjęć jedno w ogóle nie było licytowane, drugie nie znalazło nabywcy nawet za 1,500 PLN (2,200 PLN). Zainteresowanie budziły prace zmarłego kilka dni wcześniej mistrza fotografii Edwarda Hartwiga, jednak z trzech wystawionych na aukcję prac wycenionych na 2,600 PLN każda, nabywcę znalazły tylko dwie - Wdzianko z 1986 i Osada rybacka z 1988 r., sprzedane za 1,700 i 2,000 PLN, a więc poniżej ceny wywoławczej. Nie sprzedano starszego, bardzo ciekawego Przedwiośnia z 1960 r. Sprzedano jedną pracę młodej artystki z Krakowa, Eweliny Kowal, jej W stronę materii poszło z 500 PLN (750 PLN). Pomimo deklarowanego zainteresowania i mocnej przeceny z 3,000 PLN do 2,000 PLN) nie sprzedała się żadna z prac Janusza Leśniaka z serii Zakliczyn. Poszły natomiast obie prace Jerzego Lewczyńskiego - Nieznany z 1959 roku za 1,000 PLN (750 PLN) i Głosowanie również z 1959 roku (po cenie wywoławczej 750 PLN). Za 500 PLN (750 PLN) sprzedano znaną fotografię Bogdana Łopieńskiego pt. Przyspieszajmy obywatele przedstawiającą spoglądających na zegarki Edwarda Gierka i Piotra Jaroszewicza. Po raz kolejny na aukcji pojawiła się okazyjnie seria prac Wojciecha Plewińskiego, z których sprzedano jedną, ale za to nie lada gratkę dla wszystkich miłośników urody i talentu Beaty Tyszkiewicz i to po dobrej cenie 700 PLN (1,200 PLN). Również jedną pracę sprzedał Tadeusz Rolke. Jedna z trzech oferowanych prac z nowej serii artysty Tu byliśmy, zdecydowanie z nich najciekawsza, poszła za 1,000 PLN (1,500 PLN). Powodów do narzekania nie miał Zygmunt Rytka, związany ze środowiskiem neoawangardy warszawskiej i łódzkiej artysta wystawił i sprzedał jedną pracę - Obiekt Nietrwały z 1989 roku - unikatowy egzemplarz, pięknie odbity, poszedł po zaciętej licytacji za 6,000 PLN (4,000 PLN) i jak się okazało, dosyć nieoczekiwanie stał się hitem cenowym tej aukcji. Janusz Sobolewski sprzedał ciekawy, kolorowy portret Henryka Stażewskiego za 500 PLN (700 PLN). Na aukcji sprzedano również oba zdjęcia Tomasza Tomaszewskiego - Manhattan i WTC, dwie wieże - za odpowiednio 700 (900) i 900 (1,100) PLN. O ile tylko jedną pracę udało się sprzedać Markowi Wajdzie (za 3,000 PLN), o tyle Wacław Wantuch sprzedał wszystkie trzy akty, choć nie za 900 PLN każdy, jak chciał, lecz za 600 PLN. Odbitki były atrakcyjne, unikatowe (1/1), do tego bardzo ładnie oprawione (notabene jak prawie wszystkie prace na aukcji), więc nie dziwi zainteresowanie kolekcjonerów. Z ostatnich nazwisk artystów, którzy sprzedali swoje prace warto wymienić Pawła Wójcika (Jula Ola za 500 PLN) i Bartłomieja Zborowskiego, którego praca przedstawiająca papieża w papa mobile na tle cmentarza sprzedana została po wyczerpującej licytacji za 1,900 PLN uzyskując najlepsze przebicie z wszystkich sprzedanych prac. Pomimo deklarowanego zainteresowania nie sprzedano żadnej z prac Pawła Żaka z cyklu Opowieści (licytacja do 1,000 PLN z 1,400 PLN).

Artyści, których prace wprawdzie były eksponowane, ale nie zainteresowały kupujących:Anita Andrzejewska, Ewa Andrzejewska, związany z Tomaszem Gudzowatym Robert Bogusławski, Marek Gardulski, Rafał Klimkiewicz, Jarosław Kret, Jacek Kucia, Jerzy Łapiński, Aleksander Mitka, Jan Morek, Andrzej Pilchowski-Ragno, Konrad Pollesch, Marek Sułek, Leszek Szurkowski, Andrzej Tyszko, Michał Warda, Rafał Witkowski, Krzysztof Wojciechowski, Wojciech Zawadzki.

Zaskoczenie wywołało nawet nie poddanie licytacji prac Krzysztofa Gierałtowskiego (oferował prace starsze, czarno-białe portrety niegdysiejszych gwiazd PRL), Tomasza Sikory, Zbigniewa Łagockiego i Chrisa Niedenthala. Pomimo sporego zainteresowania pracami przynależącymi do nurtu fotografii prasowej nie poszły fotogramy Łukasza Trzcińskiego i Piotra Janowskiego. Nie było zainteresowania dla egzotycznych eksperymentów w rodzaju prac Diwana Manny, czy subtelnego formalizmu Patrycji Orzechowskiej i Basi Sokołowskiej.


K. Gieraltowski opuszcza budynek po zakończeniu aukcji. Fot. A. Mazur

Po dwóch aukcjach trudno jest mówić jeszcze o trendach i charakterystyce lokalnego rynku kolekcjonerskiego. Na pewno mocną pozycję zajmują rzetelni fotografowie o międzynarodowym prestiżu w rodzaju Tomasza Tomaszewskiego czy Tomasza Gudzowatego. Zainteresowanie budzą również starsi wiekiem mistrzowie jak Lewczyński, Rolke, czy Plewiński i nieżyjący nestorzy (Hartwig). Choć i tu nie ma reguł - nie sprzedano przecież ciekawych prac Łagockiego i Bułhaka - wydawałoby się pewniaków. Zaskakuje silna pozycja Zygmunta Rytki, który uprawia sztukę trudną i wymagającą intelektualnie, a mimo to na obu aukcjach osiągał dobre, a nawet bardzo dobre ceny. Z pewnością niełatwą sytuację mają popularni i szeroko celebrowani autorzy w rodzaju Sikory, Żaka, czy nie biorącego udziału w tej aukcji Świetlika, których prace cieszą się znikomym, lub wręcz żadnym zainteresowaniem. Na obu aukcjach dobrze sprzedawały się zdjęcia o tematyce lokalnej. W Rempeksie był to papież w papa mobile, Gierek z Jaroszewiczem, zdjęcia Filii ze stanu wojenengo. Ale o tym, że nie ma reguł może świadczyć np. brak zainteresowania dla innego, o wiele ciekawszego zdjęcia Jana Pawła II autorstwa Jana Morka czy pominięcie prac z tego samego stanu wojennego autorstwa Niedenthala. Widoczna jest przewaga zainteresowania dla fotografii realistycznej, przedstawiającej, wręcz prasowej: od zdjęć wydarzeń (w tym historycznych), przez przyrodę, aż po akty. Wyjąwszy prace Rytki i dobrze sprzedającego się w Polswissie Pawłowskiego można powiedzieć, że fotografia tzw. artystyczna, skupiona na formie i medium nie osiąga takich wyników o ilości sprzedanych prac nie wspominając. Jest to ciekawy paradoks, bo przecież to właśnie te fotografie powinny stać się ozdobą salonów mieszczańskich, ale widocznie nasi kolekcjonerzy wolą zbierać ambitną fotografię prasową, przewrotnie wieszać na ścianach stan wojenny, Gierka i Jana Pawła.

Aukcja ochłodziła emocje wywołane przez mocno rozreklamowaną (przereklamowaną?) imprezę Polswissu. Niemniej była z pewnością kolejnym krokiem w stronę utworzenia rynku fotografii w Polsce. Na pewno specjaliści z Rempexu podnieśli o kilka stopni wyżej poprzeczkę standardów przygotowania aukcji - bankiet, śmietanka towarzyska i dobre wino nie wystarczą - aukcja to solidna wystawa, porządnie oprawione prace i wyczerpujący opis fotografii bez kompromitujących wpadek. Organizatorzy chcieliby, aby aukcje fotografii na stałe weszły do programu Rempeksu i odbywały się w rozsądnym odstępie półrocznym.

Adam Mazur

 

 

Poprzednio w FOTOTAPECIE:

 

Zobacz też:

 

 

 

Gazeta Wyborcza - logo

Aukcja fotografii artystycznej w Rempexie

Czy w Polsce jest miejsce na profesjonalny rynek fotografii artystycznej? Dobre pytanie, na które pierwszy niedawno próbował znaleźć odpowiedź dom Polswiss Art. Jego aukcję uznano za udaną i oto próba kolejna: w domu Rempex.

Za 1400 zł. wzięto anonimowy dagerotyp "Portret mężczyzny" z lat 1840. - nie wiedzieć czemu przeoczony przez zbiory publiczne. "Zamku Królewskiego i arkad Kubickiego" Karola Beyera z lat 1850-55 Muzeum Narodowe nie przegapiło - odebrało je za wyw. 3 tys. zł. Warunkowo, bo poniżej cen wyw. wylicytowano dwie smaczne kolekcje po Stanisławie Kamockim - reprodukcje obrazów (2 tys. zł) i fotografie osobiste (1500 zł). Nie bardzo rozumiem zażartą walkę o "Obiekt nietrwały" Zygmunta Rytki z 1989 r., za który zapłacono 6 tys. zł. Dziwne, zwłaszcza w zestawieniu z tak świetną, metafizyczną robotą, jak praca z cyklu "Tu byliśmy" z 2003 r. Tadeusza Rolke, pięknym "Głosowaniem" Jerzego Lewczyńskiego z 1959 (750 zł.) czy prawdziwą ikoną lat 70. "Przyspieszajmy obywatele" Bogdana Łopieńskiego (tylko 500 zł.). Powalczono nieco, i słusznie, o "Nieznanego", kolejną, zabawną i gorzką zarazem pracę Lewczyńskiego z 1959 (1 tys. zł.). Że próbowano kupić prace Edwarda Hartwiga poniżej cen wyw. - "Wdzianko" z 1986 r. za 1700 zł i "Osadę rybacką" z 1988 r. za 2 tys. zł. - to rozumiem. Nie rozumiem natomiast, dlaczego nikt nie schylił się po 7 autorskich odbitek z 1945 r. powstańczych zdjęć Sylwestra "Krisa" Brauna (wyw. 4200 zł.). Smakołyków zostało więcej, choćby znakomite portrety Teofila Ociepki i Stanisława Lorentza (oba za wyw. 700 zł.) autorstwa Janusza Sobolewskiego czy świetne, klasyczne portrety Mrożka i natchnionego młodego Andrzeja Wajdy autorstwa Wojciecha Plewińskiego (za świetny, nasycony duchem lat 50. portret Beaty Tyszkiewicz tegoż oferowano tylko 700 zł.!).

Z rozwichrzonej nieco oferty wybrano niewiele, pozostawiono sporo. Co drugi z tłumu gości był zawodowym fotografikiem. To pokazuje, jak nam do rynku daleko.

Włodzimierz Kalicki
Gazeta Stołczena, 6.XI.2003

 

 

Aukcja Nowa oferta Rempeksu

Pierwsze foty za płoty

Wczorajsza aukcja nie należała do finansowych sukcesów Rempeksu. Mimo to warto o niej wspomnieć - po raz pierwszy oferta składała się w całości z fotografii. Jednak spośród 224 prac tylko 30 znalazło nabywców, a najwyżej wylicytowany okazał się "Obiekt nietrwały" Zygmunta Rytki, za który zapłacono 6,5 tys. zł.

Zaproponowano niemało atrakcji: XIX-wieczne dagerotypy, ferrotypie i fotografie stereoskopowe; pojawiły się wizytówki Heleny Modrzejewskiej z jej wizerunkiem; japońskie, ręcznie barwione zdjęcia; album z zestawem pejzaży okolic Kalisza. Zabytki wywołały umiarkowany entuzjazm, nawet krajobrazy wielkiego Jana Bułhaka przyjęto milczeniem. Lekkie ożywienie wzbudziły dzieła współczesne, nagrodzone w różnych konkurach bądź autorstwa gwiazd fotografii. Zakupiono "Przyjaciół" Tomasza Gudzowatego (1500 zł), "Manhattan" i "WTC, dwie wieże" (900 zł) Tomasza Tomaszewskiego, a pracę "Bez tytułu" (zdjęcie Ojca Świętego na cmentarzu Rakowickim) Bartłomieja Zborowskiego podbito z 750 do 1900 zł. Podobały się też eleganckie czarno-białe akty kobiece Wacława Wantucha, klasyka gatunku. Nie przegapiono również portretu młodej Beaty Tyszkiewicz, w 1957 r. uchwyconej na plaży przez Wojciecha Plewińskiego. Dwa lata później Jerzy Lewczyński zaprezentował "Nieznanego" - zdjęcie mężczyzny z twarzą zasłoniętą łopatą, które wczoraj sprzedano za 1000 zł.

Słaby wynik aukcji był do przewidzenia - połowę sali zapełnili autorzy, zaś pozostałe osoby obserwowały, jak eksperyment przebiegnie.

Monika Małkowska
Rzeczpospolita, 6.XI.03

 

 


Spis treści

Copyright © 1997-2024 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2024 Zeta-Media Inc.

 

07 - 11 - 03