FOTOFESTIWAL 2005, Łódź
11-15 maja 2005
(niektóre wystawy trwają dłużej)
Łódź 2005 - impresja foto-festiwalowa
IV Międzynarodowy Festiwal Fotografii w Łodzi to obok wystaw - spotkania, seminaria, wykłady, pokazy slajdów, warsztaty, prezentacje, i może coś jeszcze. Mając do syspozycji tylko 6 godzin skoncentrowałem się na tym, by jak najwięcej zobaczyć, stąd ta relacja ma charakter bardzo impresyjny i osobisty zarazem.
13 maja, piątek. Trzeba stawić czoła tej rzekomo pechowej zbieżności daty z dniem i w ciągu 6 godzin zobaczyć jak najwięcej. Początek w dawnej fabryce Karola Scheiblera na ulicy Tymienieckiego. Tu mieści się biuro Festiwalu. Spotykam na wstępie dyrektora p. Krzysztofa Candrowicza, który kieruje mnie do miłych asystentek po akredytacje prasową. Otrzymuje komplet materiałów i katalog, Jeszcze coca cola w festiwalowym barku i można zacząć wielkie oglądanie.
A jest co – kilka ogromnych przestrzeni wystawienniczych w pofabrycznych pomieszczeniach wykorzystanych w różny sposób.
NA POCZĄTEK - wystawy Agaty Kaweckiej i Tomasza Sikorskiego. Szczególnie ta druga, mająca charakter instalacji robi korzystne wrażenie. Tytuł „Laboratorium ulotności” nawiązuje do odwiecznej istoty fotografii – zatrzymywania czasu, przemijalności.
Prace są podświetlane, stanowią zwrot ku osobistej historii, przywołują postaci i twarze zapewne bliskich osób. Temat klasycznie stały – ale tym razem podany ciekawie i atrakcyjnie. „Galaktyki” Agaty Kaweckiej nie są tak odkrywcze jak znacznie mocniejsza instalacja pt. „Inkubator – Żródło Lete” (2000-2005) gdzie jej (jak się domyślam) zatopioną postać zobaczyć można w wypełnionej wodą rynnie, a efekt wzmocniony jest przez odgłosy kapiących kropel wody z czarnego „nieboskłonu”.
W kolejnych salach prezentacje Szkół Fotograficznych, zarówno państwowych jak i prywatnych. Wiele interesujących prac, bardzo różnorodnych w formie, w tematyce. W tych samych przestrzeniach prace artystów młodych, ale już coraz lepiej widocznych na fotograficznym horyzoncie: niezwykłe, tajemnicze rozmyte podświetlanymi lampami portrety Katarzyny Majak, nieco ironizująca galeria współczesnych Polaków Radosława Polaka (niepotrzebne, nachalne podpisy na zdjęciach!), ekspresyjne kolekcje twarzy Pawła Maciaka.
Jest sporo fotografii otworkowej z kolekcji Zbigniewa Tomaszczuka (autora bardzo interesującej książki „Odwzajemnione spojrzenie”, wyd. Typoscript, Wrocław, 2004), z której najbardziej zapamiętuje się pomysłowe autoportrety Jarosława Klupsia.
Postindustrialne rozległe pomieszczenia przy ul. Tymienieckiego goszczą jeszcze wielu autorów – warto wspomnieć o dwóch Amerykanach. Matt Siber prezentuje duże kolorowe wydruki zdjęć krajobrazów i wnętrz wielkomiejskich (np. słynną stacje kolejową Grand Central w Nowym Jorku). Na wszystkich tych zdjęciach dokonuje zabiegu usunięcia napisów – w wyniku czego otrzymujemy wyciszoną, bezgłośną wersję poszczególnych ujęć. Trochę pustynny, marsjański krajobraz. Na wydrukach poniżej zdjęć zapisana jest cała geografia usuniętych napisów. Bardzo to przewrotny pomysł. Z kolei Steven Benson fotografuje banalne miejsca w których znaleźć można amerykańską flagę. Czyżby to jego kontestacyjny odzew na Patriotic Act?
Piękna, klasyczna czarno-biała fotografia dla koneserów to zdjęcia Alain Ceccaroli który uwiecznia krajobrazy śródziemnomorskie. Jest to „poezja rzeczywistości”, jak napisała Clair Gilly w komentarzu do wystawy. Światło, cień, kształt – nic więcej – te proste elementy budują wspaniałe faktury tych zdjęć.
Milos Dohnany - "Wybrane prace", wystawa w Muzeum Kinematografii w Łodzi
W Muzeum Kinematografii trzy wystawy. Przywieziona z Bartysławy klasyka Milosa Dohnany’ego, odkrytego w połowie lat 90-tych słowackiego prekursora-fotografa, który elegancją swoich fotografii doskonale mieści się w europejskim nurcie fotograficznego modernizmu. Jakby dla kontrastu obok wystawa kobieca kilku artystek słowackich z naciskiem na fotografię ciała i prace znanej już z wystaw w Polsce Doroty Sadovskiej (jej wystawa w Małej Galerii ZPAF w 1989 roku) również cielesność mające jako motyw przewodni.
Natomiast w dolnych salach muzeum Kinematografii zaprezentowano wystawę pod szyldem Związku Polskich Artystów Fotografików, związku postrzeganego jako ostoję konserwatyzmu, szczególnie przez młodych adeptów fotografii. Nic z tego! – wystawa, której kuratorem jest fotograf Witold Krassowski, jest jedną z lepszych na festiwalu. Znakomite prace Macieja Kuszeli, nowy powstały w tym roku, piękny, wyrafinowany cykl „10 najważniejszych słów” Stanisława J. Wosia, niezwykle ekspresyjne i tajemnicze portrety Piotra Komorowskiego, wyciszone, „filozofujące” zdjęcia Wojciecha Beszterdy, barwne kolaże z różnych miast Leszka Szurkowskiego, oraz prace Czesława Chwiszczuka, Janusza Musiała i Mieczysława Wielomęskiego tworzą interesującą propozycję.
Nie do końca można się było zorientować, czy umieszczony obok cykl Mariusza Foreckiego z lat 90. pt. „Blisko nas”, znanego poznańskiego fotoreportera, miał stanowić przeciwwagę dla zestawu firmowanego przez ZPAF, czy - znając upodobania Krassowskiego - został dodany do całości jako dopełnienie pozostałych autorów.
W każdym razie historyczny już materiał Foreckiego jest jednym z niewielu klasycznych fotoreportaży w obszarze całego Fotofestiwalu i dlatego chociażby wart jest odnotowania.
W Łodzi, podobnie jak w Krakowie jest trochę stylowych kawiarenek, coraz więcej pubów. Kilka z nich użyczyło swoich wnętrz na wystawy. Najciekawsza to Foto Klub naprzeciw słynnego pubu Łódź Kaliska. Tam, w podobny sposób jak to ma miejsce w wielu krakowskich kawiarniach małe reflektory-spoty wyławiają z ciemnych ścian piękne fotografie Francuza Grégoire Eloy. Podobno fotografuje od niedawna, ale opiera się na silnych, dobrych, starych wzorach i prezentuje pierwszy „pełnometrażowy projekt” pt. „Nowe Kontury Europy” wędrując przez 10000 km wzdłuż nowych granic nowej Europy. Celem jego wędrówek jest Rumunia, Ukraina, Polska, Słowenia, Estonia. Ale najlepsze zdjęcia zrobił w Kaliningradzie. Fotografie bezpretensjonalne i bardzo nastrojowe zarazem, wychwytujące istotę miejsc i bardzo poetyckie zarazem.
W sklepie-kawiarence Pożegnanie z Afryką, całkiem nieopodal, miła wystawa choć nieco galenteryjna, kilku autorów z grupy POZA dla których inspiracją stała się poezja (m.in. Julii Hartwig czy Julio Cortazara) po przeciwnej stronie ul. Piotrkowskiej wystawa portretów kobiecych pt „Silent Ladies” Anety Solak.
Jeśli już jesteśmy na Piotrkowskiej, to w galerii Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego zobaczyć można było „Paryż – Nowy Jork” Dolores-Marat z Francji. Wystawę, której kuratorem jest Bogdan Konopka (podobnie jak wspomnianej już wystawy Alaina Ceccaroli), wypełniały zdjęcia bardzo dziwne, na granicy snu. Ich wyjątkowość według kuratora polega na kolorze – spłowiałym, nieostrym, niewyraźnym w wyniku użycia nowoczesnej srebrowej emulsji. To właśnie świadome użycie takiej techniki powoduje, że te prace są bardzo surrealistyczne i nie wiadomo do końca o czym tak naprawdę. Jednakże w tym właśnie można upatrywać ich urody i tajemniczego oddziaływania.
Grupowa wystawa fotografii fińskiej to najbardziej zimna i wyrafinowana prezentacja jaką udało mi się zobaczyć w Łodzi. Kolorowe, dużych formatów prace i kilka ciekawych pomysłów, może nie odkrywczych, ale zawsze nośnych. Rozczarowała jedyna znana w Polsce autorka, Marja Pirila, która formami wycinanek przykryła banalne gazetowe kolaże. Gdzie tym pracom do jej pięknych nastrojowych czarno-białych zdjęć prezentowanych przed laty podczas wystawy NORDFOTOART w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie!
Oczywiście na mapie fotograficznej Fotofestiwalu nie może zabraknąć Galerii FF. Pomieściła ona trzy wystawy: przywiezioną z warszawskiej galerii Green wystawę Chrisa Niedenthala „PRL - Rekwizyty”, bardzo wyważoną i elegancką historyczną rekonstrukcję-wystawę „Fenomen Grupy Zero-61” przygotowaną przez Lecha Lechowicza i otwieraną 13 maja wystawę zbiorową (ponad 30 osób!) studentów Wyższego Studium Fotografii Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi pt. „Rudimentum imaginis”.
Z kolei galeria Wschodnia przedstawiła najnowsze zdjęcia Ryszarda Waśki „Zwierzam Ci się w tajemnicy”. Każdą klatkę naświetlał jedna minutę. Wchodził na chwilę w kadr zdjęcia. Pozostał po nim ledwo widoczny cień. „Fotografie z ładunkiem intelektualnego skomplikowania z jednej, a poezji z drugiej strony dotykają czułych strun każdego uważnego widza”, jak napisała w recenzji zamieszczonej w Gazecie Wyborczej Małgorzata Ludwisiak.
Najważniejszą wystawą Fotofestiwalu wydaje się być monograficzna wystawa Jerzego Lewczyńskiego w Muzeum Sztuki w Lodzi. Nie tylko dlatego, że w tak pełny sposób prezentuje dorobek tego niezwykle ważnego i niedocenianego artysty, ale dlatego, że została przygotowana z dużą troską o autentyczność. Na ekspozycji - może nieco przeładowanej, zwłaszcza w pierwszej sali – znalazły się oryginalne, wytyczające historię polskiej fotografii prace. Nie zawsze są one w idealnym stanie, niemniej po raz pierwszy można je podziwiać w kontekście innych prac autora i dopiero taki całościowy ogląd utwierdza z jak wielką postacią mamy do czynienia.
Dobrze tez się stało, że wystawie towarzyszy solidny katalog (piszemy o tym osobno). Wystawa Jerzego Lewczyńskiego będzie jeszcze prezentowana w kilku innych miastach Polski.
Natomiast najpiękniejszą wystawą, zarówno pod względem ekspozycyjnym jak i emocjonalnym (jeśli można się tak wyrazić) jest bez wątpienia wystawa André Kertésza pt.„ Intymność czytania” prezentowana w Galerii 86. Wystawa trafiła do Łodzi z Poznania i chociaż ma wyraźne cechy tzw. wystawy objazdowej (przygotowana przez Ministerstwo Kultury Francji) pokazuje mistrzostwo i niekłamany urok cudownej, prawdziwej, starej, dobrej fotografii.
Taka właśnie intymna fotografia musi być punktem odniesienia dla całego festiwalu, przy uwzględnieniu jego zamierzonej różnorodności.
Fotofestiwalowi towarzyszy katalog wydany przez Fundację Edukacji Wizualnej, organizatora Festiwalu. Katalog w którym zamieszczono teksty towarzyszące ekspozycjom. Szkoda że przy poszczególnych wystawach nie podano adresów, w tym celu trzeba było się posługiwać wydanym osobno małym przewodnikiem z mapą.
ISBN 83-920765-4-0
Oprócz katalogu pojawiła się również ciekawa publikacja pt. "Przestrzenie fotografii"
- Antologia Tekstów pod redakcją Tomasza Ferenca i Krzysztofa Makowskiego (Wydawnictwo F5). Znalazły się w niej w większości referaty wygłaszane podczas jednodniowego seminarium, które odbyło się 14 maja.
ISBN -83-920765-3-2
ISBN 83-921249-1-X
Marek Grygiel
Zobacz też:
Copyright © 1997-2024 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2024 Zeta-Media Inc.