Tadeusz Rolke
”Hier waren wir - Spuren judischen Lebens in Polen und der Ukraine”
Friedrich-Ebert-Stiftung
Hisroshimastr. 17, 10785 Berlin
12 lipca - 16 sierpnia 2006 r.
Laszlo Moholy-Nagy
”Color in Transparency”
Photographic Experiments in Color, 1934 - 1946
Bauhas Archive / Museum of design
Klingelhofstr. 14, 10785 Berlin (Tiergarten)
21 czerwca - 4 września 2006 r.
Helmut Newton's
”Private Property”
”Playboy projections
Veruschka self portraits”
od 4 czerwca 2006 r.
Regina Schmeken
”Unter Spielern”
24 maja - 30 lipca 2006
Helmut Newton Foundation
in Museum fur Fotografie
Jebenstrasse 2, 10623 Berlin (am Bahnhof ZOO)
Deutsche Borse Photography Prize 2006.
C/O Berlin .
Linienstr. 144 . 10115 Berlin
F.C. Gundlach
”Color”
7 lipca - 9 września 2006
Kicken Gallery
Linienstrasse 161 A, 10115 Berlin
”Alien Sky”
Sławomir Decyk, Gabor Kerekes, Barbora Kulikova, Grzegorz Przyborek, Janek Simon, Łukasz Skapski, Miro Svolik
2 czerwca - 2 września 2006 r.
Żak Gallery
Linienstr. 148, 10115 Berlin
Torsten Warmuth
”Nachtsammler / Night Gatherers”
Galerie Seitz & Partner
Friedrichstrsse 210 I 1.OG, 10969 Berlin / Am Checkpoint Charlie
”Eyes of Time”
Robert Capa, Jewgeni Chaldej, Micha Bar-Am, Robert Lebeck, Abe Frajndlich, Ernst Volland
1czerwca - 29 lipca 2006 r.
Tammen Galerie
Friedrichstrasse 210, 10969 Berlin / Am Checkpoint Charlie
Berlin latem
Potsdamer Platz w Berlinie, lipiec 2006 r. Fot. M. Grygiel
POMIMO, że Berlin (obok Wilna) jest najbliższą stolicą europejską od Warszawy bywamy tam rzadziej, niż by należało. Tym razem okazja nadarzyła się z powodu wystawy Tadeusza Rolke. Został on zaproszony przez Fundację Friedricha Eberta by zaprezentować w ramach pokazu „Hier waren wir” swoje najnowsze prace z cyklu chsydzkiego, który kontynuuje od 1994 roku i który prezentowany był wcześniej w kilku innych miejscach (m.in. w Warszawie, Bratysławie, Tarnowie, w Duesseldorfie, w Paryżu i w Die we Francji).
Otwarcie wystawy miało miejsce 12 lipca i poprzedzone zostało ciekawym odczytem Prof. Dr Feliksa Tycha, dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, oraz wprowadzeniem Prof. Dr. Friedhelma Bolla z centrum historycznego Fundacji z siedzibą w Bonn, który był jednocześnie inicjatorem całego przedsięwzięcia.
Wystawa składająca się z 30 prac, perfekcyjnie wykonanych w studio Artline w Płocku, zawiera zdjęcia zrobione w większości w ostatnich dwóch latach m. in. w miejscowościach, które nie były jeszcze reprezentowane w tym cyklu np. Żelechów, Raciąż, Piaseczno. Na otwarciu pojawiło się sporo osób (trzeba było dostawiać krzesła) i jest nadzieja, że wystawę obejrzy szersza publiczność, ponieważ nowoczesny budynek Fundacji przy Hiroschima Str. 17 usytuowany jest w samym centrum miasta, raptem 400 m od Potsdamer Platz, na ulicy gdzie znajdują się historyczne, ale znakomicie odrestaurowane budynki ambasad Włoch i Japonii.
Berlin zawsze, bez względu na porę roku, ma ogromną ofertę dla osób interesujących się sztuką. I nie dotyczy to tylko wystaw współczesnych. Okazuje się, że również muzea mogą czymś niespodziewanie zaskoczyć. Wystawa nieznanych dotąd szerzej kolorowych fotografii Laszlo Moholy-Nagy’a, klasyka awangardy niemieckiej ubiegłego stulecia, jest takim właśnie znakomitym przykładem. Okazuje się, że ten znakomity twórca eksperymentując z kolorem – wtedy były to jeszcze pionierskie poniekąd poszukiwania na tym polu – uzyskał więcej niż zadowalające rezultaty. Przebija z tych zdjęć swoboda kadrowania ujęć, świadome wykorzystywania efektów jakie daje głębia ostrości (np. rozmyte pierwsze plany), i otwarcie perspektywy na wszechstronność zastosowania koloru np. w zdjęciach inscenizowanych gdzie Moholy-Nagy uzyskał nieomal współcześnie stosowane efekty kontrastowania ruchu.
W Berlinie dobrze jest poruszać się również utartymi ścieżkami, a wiadomo, że najwięcej galerii umiejscowionych jest w Mitte. Słynna Linienstrasse i tym razem nie zawodzi.
W C/O Forum Fotografii pokaz nominowanych do prestiżowej nagrody Deutsche Borse Photography Prize 2006. Tegorocznym laureatem został Robert Adams urodzony w 1937 roku fotograf zajmujący się dokumentowaniem industrializacji północno-zachodnich stanów Ameryki. Jego przejmujące, przepiękne w swojej surowości klasycznie wykonane fotografie kontrastują na wystawie z innymi autorami, spośród których najciekawszym jest kolejny Amerykanin, Alec Soth (ur. 1969), zdający poetycką relację ze swej wędrówki wzdłuż słynnej rzeki Missisipi, która dostarczyła literackich i artystycznych inspiracji wielu twórcom w przeszłości.
Miejscem, które nas nie zawiedzie jest zawsze Galeria Kicken – tym razem nowa wystawa z okazji 80-tych urodzin, klasyka niemieckiej fotografii mody, słynnego F.C. Gundlacha (ur. 1926). Nikt tak jak on nie przedarł się na szczyty tej dziedziny twórczości. Jego zdjęcia wykonywane w latach 60 do magazynu Brigitte stały się ikonami „Op-artu”, a sposób fotografowania, który szczególnie uwzględniał tzw „body – language” przyniósł mu uznanie na całym świecie. Swoją ogromną kolekcję przekazał jako stały depozyt do powstałego w 2003 roku Haus der Fotografie w Deichtornhalle w Hamburgu.
z katalogu wystawy "Alien Sky" w Zak Gallery w Berlinie.
Galeryjna Linienstrasse ma już swoją szybko zmieniająca się historię po zjednoczeniu miasta. Stała się, jak już wspomniano, modną ulicą galerii i warto tu przypomnieć polskie akcenty. Przed kilku laty działała tutaj pod numerem 156 „DiGiTouch Gallery” Karola Straczewskiego. Miały tam miejsce wystawy m.in. Tadeusza Rolke, Edwarda Hartwiga. Szkoda, że galeria ta przestała istnieć.
Ale jest dobra wiadomość: w miejscu dawnej, stale zresztą zamkniętej Galerii Bodo Niemana, otworzyła na początku czerwca podwoje Żak Gallery. Jak poinformowała nas w rozmowie właścicielka p. Asia Żak-Twaróg galeria koncentrować się będzie na fotografii wschodnioeuropejskiej. Dowodem tego jest zresztą pierwsza wystawa pt. „Alien Sky” na której prezentowane są ciekawe prace m.in. Gabora Kerekesa, Grzegorza Przyborka, Miro Svolika, Barbory Kuklikovej.
W Berlinie zmiany następują szybko. Właśnie tuż przed piłkarskimi mistrzostwami świata otwarto nowy dworzec kolejowy, ale kto jeszcze do niedawna jeździł do Berlina pociągiem wie, że gdy dojeżdża się do Dworca ZOO, przez lata najważniejszego berlińskiego dworca, widać ogromne billboardy na jednej z kamienic. To Fundacja Helmuta Newtona i muzeum mu poświęcone. Tym razem nie tylko stała ekspozycja była warta powtórnego obejrzenia. W salach wystaw czasowych prezentowane są nadekspresyjne autoportrety słynnej modelki Veruschki (z udziałem Very Lehndorff sfotografowane przez Andreasa Hubertusa Ilse), a niespodzianką jest wystawa Reginy Schmeken pt „Unter Speilern” dotycząca sportu.
Ogromne zdjęcia głównie piłkarzy i tancerzy ( wystawa zderza i łączy jednocześnie te dwie czynności) zawieszono w nie odbudowanej jeszcze części ogromnego podwójnego piętra- poddasza. Jak udało nam się dowiedzieć, ta ogromna hala ma stać się zalążkiem niemieckiego Centrum Fotografii, które z niemałymi trudnościami i oporami natury biurokratyczno-organizacyjnej powstaje od lat w Berlinie.
Z racji pewnych sentymentów nie sposób pominąć znakomitej wystawy Torstena Warmutha, który przed kilku laty miał tak ciekawą prezentacje w Małej Galerii w Warszawie. Jego zdjęcia, oryginalnie tonowane wielkoformatowe baryty znalazły się w malowniczych przestrzeniach galerii Seitz & Partner, tuż koło słynnego przejścia granicznego między dwiema strefami miasta z czasów muru berlińskiego Checkpoint Charilie przy Friedrichstrasse.
Tuż obok w tym samym budynku w Tammen Gallery śmietanka fotografii reportażowej z czasów jej największego rozkwitu. Zobaczyć oryginalne odbitki Roberta Capy, Jewgienija Chaldeja, Roberta Lebecka, Abe Frajndlicha, czy Miszy Bar-Am to prawdziwa uczta dla oczu i znakomita lekcja najnowszej historii powszechnej. Na wystawie jest np. jedno z pierwszych - niektórzy twierdzą, że pierwsze - zdjęcie Roberta Capy: Trocki w Kopenhadze z 1932 roku. Jest też słynna fotografia Chaldeja ze zdobycia Berlina w 1945, portret Marii Callas Lebecka z 1959 roku, kiedy była jedną z najsławniejszych kobiet świata.
Kilkadziesiąt godzin w Berlinie to na pewno za mało, żeby zobaczyć wszystkie godne obejrzenia miejsca. Ale nawet tak krótki pobyt może stanowić zachętę by pojawić się tutaj znowu, zwłaszcza, że jesień z targami sztuki zapowiada się równie ciekawie.
By lepiej odnaleźć to co warte obejrzenia warto kupić najnowszy numer PHOTONEWS, wydawanego co prawda w Hamburgu, ale zawierającego obok wielu znakomitych materiałów (świetny artykuł Enno Kaufholda o kolorowej fotografii Moholy-Nagy'a!) dokładne kalendarium wystaw nie tylko w Berlinie ale i innych miastach Niemiec, Austrii i Szwajcarii.
M.G.
Zobacz też:
Copyright © 1997-2024 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2024 Zeta-Media Inc.