9. Miedzynarodowy Festiwal Fotografii w Łodzi
6-30 maja 2010.
Organizacja:
Fundacja Edukacji Wizualnej w Łodzi
Współorganizacja:
Fabryka Sztuki w Łodzi, Patio Centrum Sztuki,
Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna w Łodzi
FotoFestiwal All my lovin'
Fotografia Miłości
Tradycja się ugruntowała: dwa najważniejsze wydarzenia fotograficzne w Polsce odbywają się w tym samym czasie - FotoFestiwal w Łodzi i Miesiąc Fotografii w Krakowie to maj. Jeśli dodać do tego trwający rozciągliwie chyba już od marca Festiwal Fotografii Artystycznej w Warszawie - to wiosna zdecydowanie staje się fotograficznie najatrakcyjniejsza, a jesień trzeba sobie zostawić na Miesiąc Fotografii w Bratysławie i Mois de la Photo w Paryżu.
Łódzki FotoFestiwal to w tym roku już dziewiąta edycja. Tydzień kulminacyjny, z uroczystym otwarciem i wręczeniem nagród, trwał od 6 do 9 maja. FotoFestiwal łódzki, gdzie w przeciwieństwie do krakowskiego przyznawane są nagrody Grand Prix w konkursie głównym, ma formułę pokazu, którego przewodnim motywem jest za każdym razem fotografia wybranego kraju (mieliśmy już festiwale poświęcone fotografii hiszpańskiej, chińskiej) ale tym razem myślą przewodnią stało się hasło: Miłość.
Najważniejsza wystawa "All my lovin - Wszystko o miłości" jest rezultatem współpracy kuratorów: Krzysztofa Candrowicza (dyrektora festiwalu), amerykańskiej kurator pracującej w Sirius Arts Centre w Irlandii, Peggy Sue Amison, i Christopha Tannerta z Kunstlerhaus Bethanien w Berlinie.
Wystawa bardzo bogata i różnorodna, ale i trudna zarazem. Musimy się bowiem zmierzyć z różnymi rodzajami miłości. I chociaż w ciekawym eseju towarzyszącym tej wystawie Marta ELOY Cichocka przywołuje pojęcie miłości z epoki romantyzmu, kiedy to nieskrępowana konwenansami miłość miedzy dwojgiem ludzi zostaje uznana za najwyższą wartość w życiu człowieka wystawa zawiera oczywiście różne jej aspekty daleko wykraczające poza tę klasyczną piękną definicję.
Inspiracją dla całości stała się twórczość amerykańskiego artysty Douga Dubois, którego prace kuratorzy wystawy widzieli przed kilku laty na Festiwalu w Houston. Dubois przez 20 lat dokumentował życie swojej rodziny. Zdjęcia niby bardzo zwykłe, rejestrujące rytuały codzienności, jakieś rodzinne okazje wspólnych spotkań, zwyczaje domowników. Proste fotografie przesiąknięte jakimś rodzajem nostalgii, zawierające spory ładunek emocji.
Elinor Carruci, urodzona w Jerozolimie artystka prezentuje moment kryzysu w jej relacjach z mężem. Fotografię traktuje jako pomoc w przezwyciężeniu trudnych momentów - co nie przeszkadza, że mamy do czynienia z bardzo szczerym osobistym zapisem jej emocji i uczuć.
Białorusin Igor Savchenko używa starych sepiowanych zdjęć, by skoncentrowć się na gestach wyrażających uczucia, a mieszkająca w Pensylwanii Lydia Panas, w znanym już cyklu z prezentacji w Yours Gallery w Warszawie, beznamiętnie i prosto ale zarazem bardzo poetycko opowiada o rodzinach, które zapraszała na sesje zdjęciowe. Jej główny pomysł to by fotografowani odkryli złożoną cześć osobowości, której normalnie nie zauważają.
Niezwykle wizualnie atrakcyjna seria to zdjęcia Holendra Alexa Ten Napela, który relacje uczuciowe zawarł w serii "wodnych portretów" gdzie ojcowie z dziećmi pozują do zdjęć zanurzeni w wodzie. Na twarzach relaks, spokój i silna uczuciowa więź między bohaterami tych fotografii.
Delikatny i refleksyjny projekt przedstawia Amelia Stein z Irlandii: "Strata i pamięć": to opowieść o tym, co odczuwa się po śmierci rodziców obcując z przedmiotami, jakie po nich zostają.
Natomiast bez wątpienia dwoma projektami które najmocniej zapadają w pamięć są na tej wystawie opowiadania o relacjach syn - ojciec.
"Dni spędzone z ojcem" to tytuł serii zdjęć wykonanych na przestrzeni trzech ostatnich lat przez mieszkającego w Nowym Jorku Philipa Toledano. Po śmierci matki Toledano musiał zaopiekować się swoim ojcem nie zdając sobie z tego, że ojciec nie posiadał pamięci krótkotrwałej i często czuł się zagubiony. Wydaje się że Toledano nie tylko wywiązał się z tego ludzkiego wyzwania czule opiekując się ojcem, ale także zapisał te trzy lata wzajemnych relacji z największą czułością, dyskrecją i szacunkiem dla swojego niepełnosprawnego taty.
Momentami może trochę drażnić nadmiernie wyeksponowany sentymentalizm niektórych ujęć (szczególnie gdy występuje na zdjęciach sam autor projektu) ale całość imponuje konsekwencją i zawiera ogromny ładunek emocji.
Drugi, podobnie kilkuletni projekt to zapis Marcina Sudzińskiego relacji ze swoim odnalezionym ojcem, z którym, na skutek zawirowań rodzinnych stracił kontakt w dzieciństwie. Po latach postanowił go odnaleźć ale okazało się, że najpierw musiał rozwiązać problemy jego godnej egzystencji tak by wyrwać go z marginesu społecznego gdzie się znalazł. Te wysiłki (zakończone tylko połowicznym sukcesem) zbiegły się z momentem poważnego zainteresowania się Marcina fotografią. I to właśnie fotografia stała się czymś, co nadało dodatkowy sens temu spotkaniu.
"Zimą 2006 roku zrobiłem mu zdjęcie, które potem okazało się być dla mnie najważniejszym. Ojciec pozwalał się fotografować. Miał przekonanie, że kiedyś te zdjęcia staną się dla mnie ważne i czasem o tym wspominał. W najcięższych chwilach, gdy w milczeniu wyciągałem aparat, on po prostu patrzył w obiektyw. To była nasza forma komunikacji."
Potem sprawy potoczyły się nie najlepiej, ojciec Marcina trafił do szpitala z nowotworem i wkrótce zmarł.
"Nie zobaczył ani jednego ze zdjęć, które razem zrobiliśmy. Pozostały negatywy - najcenniejszy prezent, jaki od niego dostałem".
Bardzo osobista i wstrząsająca zarazem relacja z fotografią w tle, ale i z fotografią, która ocala trudną niekiedy pamięć.
Wystawa główna festiwalu to miejsce gdzie można zobaczyć jeszcze zdjęcia innych fotografów np. ciekawy zestaw Rebeki Martinez z Kaliforni, która fotografuje swoistą subkulturę kobiet nie mogących mieć dzieci i opiekujących się lalkami do złudzenia przypominającymi prawdziwe noworodki i niemowlaki, przewrotne portrety rodzinne Vereny Jaekel które łączą przez lata przekazywaną konwencję fotograficzną z aktualnymi problemami społecznymi.
Sa tez poruszające zdjęcia starych ludzi. Swoich dziadków fotografuje z cały realizmem Słowaczka Lucia Stranaiova. Jest również trochę prowokacyjna projekcja video Irlandczyka Chrisa Hurley'a, badająca ikonograficzne podobieństwa religijnych i seksualnych uniesień w oparciu o obraz w kinie światowym.
Drugim istotnym elementem Festiwalu oprócz wystawy głównej jest zawsze w Łodzi wystawa Grand Prix. W tym roku po burzliwych obradach międzynarodowego jury nagrodę w wysokości 10 tysięcy złotych ufundowaną przez firmę Sandisc (jednego z głównych sponsorów festiwalu) otrzymała młoda artystka z Hamburga, Katrin Trautner za cykl pt "Miłość o poranku". Seria ta mająca już edycję książkową ("Morgenliebie", wydawnictwo Kerber Verlag, Bielefeld, 2009) rzuca światło na element starzenia się i drastycznej zmiany demograficznej. Z autorskiej wypowiedzi dowiadujemy się, że artystka stosując metody dokumentalne, podejmuje temat, który do tej pory stanowił tabu: erotyzm wieku podeszłego. Trudno się z tym do końca zgodzić, takie tematy były podejmowane już znacznie wcześniej, ale przyznać trzeba że cykl "Morgenliebie" cechuje pewien uniwersalizm i nagroda może być postrzeżona jako pewien symbol upubliczniania zjawisk, z którymi w większym stopniu będziemy mieć do czynienia w nieodległej przyszłości.
Gwoli kronikarskiej ścisłości warto dodać, ze wystawa konkursowa zawiera wiele bardzo ciekawych prac : m.in. fotogeniczny cykl miejskich zdjęć Szweda Martina Bogrena, wykreowane czarne wizerunki lalek mieszkającej w Łodzi Dominiki Sadowskiej, perfekcyjne portrety Hiszpana, Maxa de Estebana, mające udowodnić że "Zwątpienie to kluczowa wartość etyczna - będąca najważniejszym źródłem tolerancji, postępu, kreatywności i cywilizacji".
Ciekawa, inspirująca "Zapisem Socjologicznym" Zofii Rydet seria Łukasza Skąpskiego pt "Wypoczynek", w której autor dokumentuje właścicieli i wystroje współczesnych polskich domów. Ten pokaz jest wzbogacony poprzez projekcję filmu dokumentalnego Andrzeja Różyckiego pt. "Nieskończoność dalekich dróg", gdzie Zofia Rydet opowiada o swoim sposobie fotografowania bohaterów słynnego "Zapisu".
W świat pełnej egzotyki możemy się zanurzyć oglądając niezwykle osobisty "Pamietnik z Maputo" duńskiej artystki Ditte Haarlov Johnesen, która odwiedziła stolice Mozambiku Maputo, gdzie dorastała jako mała dziewczynka. W swoim komentarzu konkluduje, że jej pamiętnik "kwestionuje obraz Afryki tak często pokazywany w mediach. Nie traktuje o klęsce głodu, klęskach żywiołowych czy wojnie - jest o życiu, kochaniu i umieraniu - Afryka nie różni się tu od reszty świata"
I rzeczywiście, dostajemy piękną, być może nieco wylukrowaną relację, ale nie pozbawioną uwodzicielskiego czaru. Dla wszystkich mających słabość do tego kontynentu będzie to projekt nadzwyczaj atrakcyjny.
I jeszcze konceptualny, skromny ale interesujący cykl kilkunastu fotografii Amerykanki Libby Rowe, która odczucia bezpieczeństwa, ciepła i miłości domu rodzinnego zawiera w skromnych ale pomysłowych fotografiach swojego domu gdzieś w prowincjonalnej Ameryce. Sama zmienia często miejsce zamieszkania, i jej projekt Dwellings - ( w języku angielskim podwójne znaczenie: "dom, mieszkanie" albo "długotrwałe rozwodzenie się nad czymś, rozpamiętywanie") zrealizowany za pomocą fotografowanych obiektów wykonanych z materiałów, które w połączeniu z ich otoczeniem sugerują temat: home - dom.
FotoFestiwal to również wystawy towarzyszące, z których najbardziej istotną, mającą już pewną tradycję, jest wystawa szkół fotograficznych. Dawniej prezentowana odrębnie w tym roku w głównym kompleksie postindustrialnym imponowała ilością, ale co do jakości słychać było zastrzeżenia. Może niesprawiedliwe, gdyż trudno oczekiwać, by prace studentów skutecznie konkurowały z programem głównym.
Przyznano jak co roku nagrodę dla najlepszych prac. Otrzymał ja Paweł Nowak zAkademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi z pracowni profesora Grzegorza Przyborka za cykl "Przestrzeń rozwiązań alternatywnych". Wysoki poziom prezentowały prace studentek z Uniwersytetu Sztuki Projektowania Aalto w Helsinkach (www.uiah.fi) Sini Meskanen i Laury Porola.
Wystawy towarzyszące Fotofestiwalu to przede wszystkim trzy prezentacje w Galerii FF: Tomasz Mażewski Heksameron - barwna instalacja, Roma Roman i Bartłomiej Zaranek - kreacja baśniowego świata, i Przemek Dzienis - czarno-białe ekspresyjne portrety.
Na szczególną uwagę zasługuje też wystawa "Bałuty - Bałuty", zbiorowy projekt kilku młodych autorów, którzy fotografowali mieszkańców tej legendarnej dzielnicy Łodzi w ich naturalnym otoczeniu. Stare Bałuty to miejsce specjalne, wielkomiejski zespół gdzie mieszkańcy tworzą silne więzi - wystawa, bardzo atrakcyjnie zaaranżowana na terenie Łodź Art. Centre na otwarciu zgromadziła sporą publiczność.
Inne wystawy to znana już bardzo dobrze wystawa klasycznych portretów K. Gierałtowskiego w Łódzkim Towarzystwie Fotograficznym, wystawa Katarzyny Widmańskiej "Alicja w Karainie czarów" (2008-2009) w Galerii Opus i "Ściana" Tomasza Komorowskiego w Muzeum Kinematografii oraz wystawa "Fotoekspedycje Akademii Nikona" Krystiana Bielatowicza, Pawła Chary i Leszka Szurkowskiego, autorów współpracujących z Nikon Polska.
Tegoroczna edycja FotoFestiwalu zbiegła się z Łodzkim Fashion Week Poland, dużą imprezą poświęconą modzie. Jedna z wystaw, fotografie Magdy Wunsche & Samsel została zaprezentowana we wspaniałym historycznym wnętrzu Elektrowni, pośród istniejących tam jeszcze starych maszyn, pamiętających czasy przemysłowej prosperity Łodzi.
Pisząc o tegorocznym Fotofestiwalu należy wzorem lat poprzednich wspomnieć o tym, że oprócz dużej ilości różnorodnych wystaw przez dwa wieczory odbywały się projekcje przygotowane przez zaproszonych kuratorów z zagranicy m.in. Tine Schelhorn z kolonii, Christine Zelich z Salamanki, Nine Kassianou z Aten, spotkania, m.in. na temat jak fotografia może promować miasto, a miasto fotografię. Na przykładzie projektu Subiektyw, z cyklu Kolekcja Wrzesińska odbyło się spotkanie z Waldemarem Śliwczyńskim i Bogdanem Konopką, a także warsztaty pt. Cyfrowa Kreacja Obrazu.
Przez dwa dni trwały przeglądy portfolio, gdzie kilkunastu ekspertów z kilku krajów konsultowało przedstawione prace nagradzając najlepsze. Poziom tego przeglądu z roku na rok podnosi się, biorą w nim udział nie tylko fotografowie z Polski ale i z krajów sąsiedzkich np. z Niemiec a nawet z Hiszpanii czy Grecji.
Przeglądy portfolio w ramach FOTOFESTIWAL w Lodzi . Fot. M. Grygiel
I na koniec impresja: FOTOFESTIWAL w Łodzi ma te cechę, którą mają wszystkie ważne imprezy tego typu na świecie - znakomity nastrój, który kreowany jest przez grupę świetnie zorganizowanych ludzi, coraz bardziej profesjonalnych i wiedzących dobrze, na czym taka wielka impreza powinna polegać.
A poza tym jest to znakomite forum, gdzie można spotkać ludzi naprawdę zafascynowanych FOTOGRAFIĄ - jako nieprzemijająco atrakcyjną i nadal pełną zaskoczeń dziedziną SZTUK WIZUALNYCH.
Marek Grygiel
Zobacz też:
Copyright © 1997-2024 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2024 Zeta-Media Inc.