Uwikłane w płeć / Subjects of Gender and Desire
Fotografie z kolekcji Joanny i Krzysztofa Madelskich
Kurator Adam Mazur
Muzeum Miasta Łodzi. Łódź. ul. Ogrodowa 15
12 maja - 28 czerwca 2012
Wystawa “Uwikłane w płeć” nosi tytuł nawiązujący do polskiej wersji tytułu książki amerykańskiej feministki Judith Butler, zatytułowanej w oryginale “Gender Trouble”. Zresztą, odbiorca, który chciałby w swojej interpretacji wystawy kierować się tytułem ma jeszcze do dyspozycji angielską kuratorską wersję tytułu wystawy (Subjects of Gender and Desire) i jej polskie tłumaczenie (jakie uzna za stosowne) oraz polskie, mniej swobodne tłumaczenie (również według własnego uznania) tytułu książki profesor Butler. Widać, że powstała sytuacja translatorskiego głuchego telefonu, sama w sobie interesująca i sugerująca szersze pole interpretacji, ale też chyba odzwierciedlająca pragnienie twórców wystawy, by postrzegana była ona w kontekście tez owej uczonej.
Katalog wystawy zawiera około 180 zdjęć, z których nie wszystkie udało się umieścić w przestrzeniach parteru i pierwszego piętra Pałacu Poznańskich. Na dole umieszczone zostały zdjęcia będące w głównej mierze aktami i portretami kobiecymi fotografowanymi od lat 30 ubiegłego wieku (Bułhak, Dorys, Marian Dederko) aż do lat 80. (Jerzy Kośnik, Jerzy Lewczyński). Na uwagę zasługuje stosunkowo duża ilość zdjęć Michała Sowińskiego, będącego swoistym odkryciem ostatnich lat. Interesujący w aspekcie całości wystawy jest zestaw zdjęć Tadeusza Rolkego nie tylko dzięki niezaprzeczalnej urodzie tych fotografii. Na zdjęciu „Cygańska Madonna” przypominającym nastrojem „Migrant Mother” Dorothei Lange widzimy dwoje spośród trojga dzieci, jakie w ogóle można zobaczyć na wystawie (trzecie jest w tryptyku „Madonny” (sic!). Ta fotografia i również Rolkego „Eustachy i Matylda” (chciałoby się dodać ... i Lambretta) oraz dwa zapadające w pamięć zdjęcia Janiny Gardzielewskiej są ciepłą i wyraźną aluzją do „heteronormatywnego uwikłania w płeć”.
Górna część wystawy, z założenia odnosząca się do prac poruszających czy egzemplifikujących kwestię płci kulturowej (gender) to zdjęcia wykonane głównie przez kobiety. Można tu zobaczyć wiele znanych prac zaliczanych do feministycznych, takich jak „Samoidentyfikacja” Ewy Partum, „Sztuka konsumpcyjna” Natalii LL czy tryptyk Doroty Nieznalskiej pokazujący nagiego mężczyznę z psem. W tej części wystawy na zdjęciach można zobaczyć wielu mężczyzn, tyle że przebranych za kobiety lub – jak w wypadku pracy Barbary Konopki – poddanych procesowi zmiany płci. Właśnie ta ostatnia praca – czy raczej sytuacja, w jakiej powstała – budzi szczególne wątpliwości. Kiedy ten projekt pokazywany był po raz pierwszy ok. 5 lat temu Konopka pełna entuzjazmu opowiadała o tym, jak to towarzyszy narodzinom nowej kobiety i jaki wpływ ma na człowieka chemia. Teraz zapytana, czy ten człowiek jest szczęśliwy odpowiedziała wymijająco, że na koniec, kiedy już jest po wszystkim, pojawia się uczucie straty – po czym znowu z uśmiechem przystąpiła do zachwytu nad zabijaniem (hormonami) mężczyzny w mężczyźnie. Myślę, że warto o tym pamiętać oglądając te podniosłe „Narodziny Wenus” i zastanowić się, w jakiej mierze artysta ma prawo ingerować w tak trudnych sprawach w życie innego człowieka.
Autorom wystawy udało się w górnej, „genderowej” części stworzyć, zapewne wskutek „dekonstrukcji heteroseksualnej matrycy” szczególną atmosferę, od której trudno jest się uwolnić przez dłuższy czas po opuszczeniu muzeum i którą chyba można nazwać chorobliwą. Ale każdy powinien sprawdzić to sam i zdecydować, co na tej wystawie zaliczyć do kuriozów a co do precjozów, tym bardziej, że kolekcja państwa Madelskich pełna jest ważnych nazwisk polskiej fotografii.
Krzysztof Wojciechowski
PS.:
W bardzo dobrze wydanym katalogu jest jednak kilka pomyłek – zdjęcie Anny Dymnej (str. 89) zrobił Jerzy a nie Piotr Kośnik, Zbigniew Dłubak stał się w pewnym momencie Michałem (str. 209), zaś najdziwniejszy chochlik pojawił się w tłumaczeniu: Katarzyna Górna stała się Katarzyną Haute (str. 11). Nie jest to zupełnie pozbawione sensu, skoro można to uznać za tłumaczenie nazwiska – tylko dlaczego na francuski a nie angielski jak cały tekst?
Zobacz też:
Copyright © 1997-2024 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2024 Zeta-Media Inc.