Dom Spotkań z Historią
ul. Karowa 20, Warszawa
26.09. – 31.12.2013.
Gerlad Howson – Bardzo polska sprawa
W roku 1959 Gerlad Howson przyjechał do Polski by zrobić materiał dla (nie istniejącego już dzisiaj) pisma The Queen. Miała to być relacja z kraju szczelnie zamknietego za żelazną kurtyną. Jak bardzo ta kurtyna była zaciągnieta świadczą zdjęcia jakie dwoma aparatmi Leica wykonał wtedy ten brytyjski fotograf . Obraz jaki zarejestrował był tak smutny i przygnebiający, że materiał ten nie został wtedy opublikowany i był nieznany przez blisko 60 lat aż do czasu gdy zainteresował się nim polsko –brytyjski dzienikarz i fotograf Bogdan Frymorgen. Efektem tego były już dwie wystawy – w Krakowie i w Lublinie, a obecna prezentowana w Warszawie poprzedza jeszcze wystawę, która odbędzie się w przyszłym roku w Londynie.
Prezentacja warszawska Geralda Howsona pt. „Bardzo polska sprawa” zawiera wybór 60 zdjęć z bogatego materiału. Starannie zeskanowane i zaprezentowane w być może zbyt małym, jak na taką ilość fotografii pomieszczeniu, oddają wrażenie smutku, bezandziei i szarości. Ciekawe, że jest to dominująca nuta tych prac, jakby w kontraście do oficjalnej propagandy optymizmu ówczesnych komunistycznych władz PRL-u.
Nawet fotografie z Nowej Huty porażają monotonnią, przypadkowością architektury, która miała świadczyć o radosnym budowaniu socjalizmu. Na zdjeciach Howsona Polska jest biednym, siermiężnym krajem, gdzie nikt się nie uśmiecha, gdzie panuje wszechogarniające uczucie smutku i przygnebienia. Autor starał się być bardzo obiektynym obserwatorem, toteż jego fotografie podkreślają zwykłą banalność codziennego zycia i krag małych codziennych spraw. Kraków najlepiej prezentuje w ujeciu ogólnym rynku, ale gdy zapuszcza się do dawnej żydowskiej dzielnicy na Kazimierzu, znajduje tam dosyć obskurne i opustoszałe uliczki z wyszczerbionymi brukami, gdzie wreszcie spotyka uśmiechniętego chłopca na małym targu przy dawnych żydowskich jatkach niedalego placu Wolnicy. Najbardziej jest dumny ze zdjęcia, które wykonał w Auschwitz, a właściwie tuż obok obozu – dwóch małych chłopców pasących krowy.
Gerald Howson obseruje jednak tę szarą Polskę z czułościa, widać że ta irracjonalna jak dla przybysza z innej stratosfery rzczywistość go fascunuje. To przekłada się na ten rodzaj empatii – która tak mocno cechuje fotografię humanistyczną, a której autor wydaje się być bardzo świadomym udziałowcem.
Po niedawnych wystawach Aleksandra Jałosińskiego, Władysława Sławnego, po wystawie fotografow pisma Świat i „Czas Wolny” w Zachecie, mamy kolejny przekaz fotograficzny o życiu w Polsce lat 50., ale tym razem jest to fotografia nakreślona nieco inną kreską, bardziej stonowana i melancholijna. Czy równie prawdziwa i odkrywcza? Na to trzeba znaleźć odpowiedź samemu prównując te różne perspektywy i odczucia owej szarej i oddalonej już tak bardzo Polski.
Wystawie towarzyszy album z bardzo ciekawymi wypowiedziami autora i z większą (120) niż na wystawie ilością fotografii.
MG
Lublin 1959, fot. Gerald Howson
Renesansowy przyczołek wschodnich rubieży Polski. Po wojnie miasto było siedzibą pierwszego komunistycznego rządu. Stało się tym samym symbolem nowego porządku, ktory wprowadzano w całym kraju. Howson przybył do miejsca, gdzie przeszłość ustępowała teraźniejszości, nie wytrzymując nierównej walki. Choć to właśnie w Lublinie, na tamtejszym uniwersytecie, Anglik znalazł oazę niezależnej myśli, głoszonej przez profesorów w sutannach.
Kraków 1959, fot. Gerald Howson
Dawna stolica Polski, mieszczańska forteca stojąca na straży historii i tradycji kraju. Pod koniec lat pięćdziesiątych miasto wciąż zabliźniało swe wojenne rany. Choć nie ucierpiało fizycznie, jego ludzka tkanka została bezpowrotnie okaleczona. Pustka pożydowskiego Kazimierza kontrastowała z tętniącym centrum miasta. Howson odwiedził obie półkule krakowskiego świata. Z perspektywy upływu czasu odnalazł miejsca niezwykłe.
Nowa Huta 1959, fot. Gerald Howson
Nowa Huta – stalinowski satelita na orbicie Krakowa. Ta dzielnica powstała z myślą o pracownikach zakładów metalurgicznych im. Lenina, jednego z największych projektów gospodarczych powojennej Polski. Budowa Nowej Huty była społecznym i przemysłowym eksperymentem. Nie było drugiego takiego miasta w kraju. Nie miało historii ani tradycji. Mieszkańcy pochodzili z różnych wojewodztw, ale łączyło ich jedno: nowy start w nowym miejscu. Po upadku komunizmu Nowa Huta stała się żywym pomnikiem minionej ery. Jej kominy już nie zatruwają środowiska. Ideologiczny system uległ kompromitacji, ale miasto zostało. Nowa Huta jest teraz integralną częścią Krakowa. Przyciąga turystów i awangardową sztukę, nawet spoza granic Polski. Jej widok w 1959 roku był jednak szokiem dla przybysza z Anglii. „Czegoś takiego nigdy wcześniej nie spotkałem, czułem się jak w bizantyjskim labiryncie. Pamiętam błoto i ludzi, którzy przemykali przez to pustkowie”.
Warszawa 1959, fot. Gerald Howson
Stolica została prawie doszczętnie zniszczona przez hitlerowskich najeźdźców. Miasto odbudowano pod dyktando polityków, przy ofiarnym współudziale mieszkańców i wsparciu całej Polski. Jego nowe oblicze określały stalinowskie gmachy, pieczołowicie odtworzone zabytki Starego Miasta i, możliwe dopiero po „odwilży”, nawiązania do nowoczesnej sztuki. Jak reszta kraju, nowa Warszawa była kompromisem między tym, co konieczne, a tym, co możliwe.
VIDEO: Gerald Howson interview
Zobacz też:
Copyright © 1997-2024 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2024 Zeta-Media Inc.