NRW-Forum Düsseldorf
Ehrenhof 2
40479 Düsseldorf
27.09.2014 – 11.01.2015
Joel Meyerowitz – Retrospektywa
Świat nam umyka. Nie potrafimy go dojrzeć, bo zatraciliśmy zdolność patrzenia. Nie chcemy go spowolnić, bo boimy się zagubienia. Nie chcemy go zmieniać, bo brak nam determinacji. Meyerowitz patrzy na ten świat i odkrywa go dla nas na nowo. Oglądając jego zdjęcia podświadomie porzucamy własną skórę i odczuwamy ulgę. Doświadczmy spokoju i energii jednocześnie. Wracamy do siebie. NRW Forum w Düsseldorfie pokazuje pierwszą w Europie retrospektywną wystawę fotografii Joela Meyerowitza.
Człowiek, światło i czas
"W fotografii nie sam obraz jest najważniejszy, ale także próba pojęcia człowieczego bytu, światła i czasu" – mówi 76-letni dziś Meyerowitz, który na początku lat sześćdziesiątych zainspirowany spotkaniem z Robertem Frankiem rzuca posadę dyrektora artystycznego agencji reklamowej i podobnie jak on wchodzi w rytm ulicy. Pierwszą rzeczą, jakiej się uczy, jest - jak sam mówi - uchwycenie decydującego momentu bez względu nawet na niedoskonały kadr w klasycznemu cartier-bressonowskim pojęciu. W ten sposób powstaje inna energia. Może bliższa, odważniejsza i odzwierciedlająca relację między tym, co się wydarza, a wewnętrznym światem fotografującego.
Ta charakterystyczna dla fotografów jego generacji postawa pozwala nam zobaczyć artystę dynamicznego i sugestywnego, a przy tym wyczulonego na niuanse. Rozpoczęta w 1966 roku podróż Meyerowitza po Europie gruntuje jego artystyczną dojrzałość. Niespotykane wyczucie przestrzeni i tempa wykorzystuje w serii "From a moving car", z której John Szarkowski robi pierwszą indywidualną wystawę Meyerowitza i prezentuje ją w 1968 roku w Museum of Modern Art w Nowym Jorku. W Düsseldorfie mamy okazję zobaczyć po raz pierwszy poza granicami USA wszystkie (40) autorskie odbitki fotografa, składające się na tamtą słynną wystawę.
W stylistycznej kontrze do tej prezentacji Meyerowitz ujmuje w innych swych europejskich fotografiach instynktem w wychwytywaniu zasadniczej dla klimatu zdjęcia chwili. I niesamowitą wręcz świadomością wyboru między czarno-białą a kolorową kliszą. "Pracowałem cały rok zarówno w kolorze, jak i w czerni i bieli. Kiedy wróciłem do Ameryki zauważyłem, że istnieje wyważona relacja między tymi materiałami. Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że ich podział opierał się na równouprawnieniu bez wyraźnej oddzielności, albo raczej na harmonijnym współistnieniu tych dwóch materii. Dwa głosy, że tak powiem, które przemawiają przeze mnie z pewną skłonnością ku barwie."
Kolor jest prawdziwym życiem
Przyglądając się jego fotografiom trudno oprzeć się odczuciu, że są wyjętymi z setek metrów kolorowej taśmy filmowej wysublimowanymi kadrami. Kreatorem tych scen nie może być jednak człowiek. Brak w nich śladu sztuczności. Są gestem życia, a Meyerowitz potrafi go dostrzec i dzielić się nim. Nurt New Color Photography lat siedemdziesiątych reprezentowany przez Meyerowitza tworzy nowy idiom artystycznego wyrazu. Pokazane w NRW Forum, wykonane aparatem wielkoformatowym fotografie z osławionej z serii "Cape Light", czy te uliczne, małoobrazkowe z Nowego Jorku, jednoznacznie kwestionują wysuniętą kiedyś przez Walkera Evansa tezę o wulgarności koloru. Ten nowy rodzaj estetyki i podejścia do barwnej fotografii trwale wpłynął na naszą percepcję. Ostrzy spojrzenie na fotografię współczesną do dzisiaj. Ta część wystawy to podróż. Do światła.
Z stąd krok by stanąć w mroku. Kilka dni po tragedii Meyerowitz postanawia mimo początkowym zakazom dokumentować oczyszczanie ruin World Trade Center. Projekt "Aftermath" jest sposobem radzenia sobie z traumą. Rumowisko jest tłem, ważni są ludzie - policjanci, strażacy i robotnicy. Jest poruszony ich siłą i wrażliwością. Zaczyna rozumieć ducha Ameryki. Jak sam mówi: "Czasem to, co najlepsze w kraju ujawnia się w katastrofie".
Dzisiaj Meyerowitz zdaje się odchodzić od zgiełku i staje się coraz bardziej nieśpieszny. W najnowszej serii "The Effect of France" inspirowany malarstwem Cezanne'a zestawia ze sobą i z maestrią portretuje obiekty sfotografowane w pracowni malarza. Opuszcza świat realny i kolejny raz skłania do refleksji. Nie prowokuje przy tym, nie poucza i nie stara się jak inni zatrzymać czas. Od pięćdziesięciu lat ożywia za to nasze zmysły i wyobraźnię. Nienachalnie pomaga nam wracać…
Dariusz Kantor
Zobacz też:
Video:
- Joel Meyerowitz - Photographer (CONTEMPORARY PHOTOGRAPHIE IN THE USA, 1982)
- Leica Portrait: Joel Meyerowitz (2012)
- Joel Meyerowitz: 'What you put in the frame determines the photograph' (Phaidon Press, 2012)
Copyright © 1997-2024 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2024 Zeta-Media Inc.