Irena Jarosińska - przypomnienie
Koncepcja, opracowanie, wybór zdjęć: Agata Bujnowska, Joanna Łuba. Teksty: Chris Niedenthal, Tadeusz Rolke, Anka Ptaszkowska, Kuba Dąbrowski.
Wydawca: Ośrodek KARTA, Warszawa, 2013
ISBN 978-83-61283-84-3
W połowie listopada zeszłego roku pojawiła się ciekawa publikacja pod trochę mylącym tytułem : "Pismo Obrazkowe". Jeśli fotografowanie można nazwać pisaniem, czy zapisywaniem to ten tytuł wydaje się jak najbardziej uprawniony. Rzecz bowiem dotyczy popadającej w zapomnienie kolekcji zdjeć Ireny Jarosinskiej (1924-1996), który to zbiór trafił do Archiwum Fotograficznego Ośrodka KARTA w Warszawie.
Pozwijane filmy, wymieszane negatywy w kopertach i koszulkach domowej roboty, pudełka pełne odbitek z róznych dekad, sterty stykówek czasem nie mających odpowiedników w negatywach, zeszyty z notatkami urywajacymi się na 1955 roku. Z tak otrzymanego zbioru 40 tysięcy zdjęć, autorki albumu wybrały 250 fotografii które tworzą wydany album.
Nie trudno sobie wyobrazić, że selekcja nie była łatwa bowiem twórczość Ireny Jarosińskiej, prawdziwej dokumentalistki i fotoreporterki, jest bardzo zróżnicowana.
Należy do tego dodać jeszcze ogromną ilość zdjeć, które wykonywała będąc ściśle związana
z ówczesnym życiem towarzysko-artystycznym. Przyjaźniła się z artystami, była czujną obserwatorką wykraczającą daleko poza towrzenie dokumentacji fotograficznej wydarzeń i stworzyła najbardziej wszechstronny dokument tego, co wtedy się działo w życiu artystycznym - jak pisze w swoim wspomnieniu o niej Anka Ptaszkowska.
Irena Jarosińska fotografowała dla tygodników i miesięczników ilustrowanych, takich jak Świat czy Polska – a miały one ugruntowaną renomę i wymagały też od fotografujących dużej inwencji i świetnego warsztatu. Będąc jedną z niewielu kobiet fotografujących wtedy zawodowo, dorównywała tak uznanym kolegom jak Piotr Barącz, Eustachy Kossakowski, Tadeusz Rolke, Marek Holzman.
Jej zdjęcia to nie tylko świetne sceny uliczne, wydarzenia społeczne (np. V Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów 1955, I Ogólnopolski Festiwal Jazzowy w Sopocie z Leopoldem Tyrmandem na scenie), ale również portrety znanych ówczesnych ludzi sztuki i kultury (Krzysztof Komeda, Witold Lutosławski, Tadeusz Kantor, Stanisław Lem), kolegów artystów (Henryk Stażewski, Edward Krasiński, Zbigniew Dłubak, Bogusz, Włodzimierz Borowski, Erna Rosenstein). W albumie znalazły się zdjęcia z Teatru na Tarczyńskiej i przeprowadzki Mirona Białoszewskiego z ul. Poznańskiej na plac Dąbrowskiego.
Na szczególną jednak uwagę załugiwać mogą zdjęcia, które nie dotyczą żadnych specjalnych wydarzeń – są zrobione w parku, na ulicy, na warszawskich podwórkach starych, cudem ocalałych z wojny kamienic, na Bazarze Różyckiego, czy w otoczeniu jej pracowni na ulicy Świerczewskiego. Na przykład zdjęcie ulicy Świętojańskiej w Warszawie, płotu biegnacego aż po horyzont i stojącego centralnie słupa trakcji elektrycznej z niewielkimi postaciami przechodniów w tle mogłoby być wykonane również w Paryżu czy Debreczynie. Emanuje niezwykłą magią – chociaż nie bardzo umiemy określić dlaczego.
O takich zdjęciach trafnie napisał Kuba Dąbrowski, że niewiadomo czy były zrobione „zawodowo” czy „prywatnie”. Kiedy migawka została naciśnięta po to, żeby wykonać zlecenie i zarobić pieniądze, a kiedy dlatego, że coś się zauważyło i po prostu trzeba było zrobić zdjęcie. Są to fotografie wykonane jakby od niechcenia, z przypadku…świadczące o tym, że Irena Jarosińska „była fotografem”.
Była też osobą bardzo lubianą, pogodną, pełną energii i nowych pomysłów. Prowadziła autorskie zajęcia dla słuchaczy studium Fotografii ZPAF, organizowała plenery, wyjazdy (również do tak odległych krjaów jak Indie, Nepal, Afganistan), a w jej pracowni odbywały się wystawy i dyskusje, w których udział brali nie tylko fotografowie ale też zaprzyjaźnieni twórcy. (Na jednym ze zdjęć z 1979 roku zarejestrowany jest performance Andrzeja Mitana i grupy Onomatopeja). Niektórzy z nich (Andrzej Michałowski czy Jerzy Gumowski) do dzisiaj podkreślają wartości i znaczenie Ireny Jarosińskiej oraz jej wpływu na ich późniejszą twórczość.
Zaletą tego albumu, oprócz oczywiście zaprezentowanych fotografii, jest przejrzysty układ, dobra czytelność i rozmieszczenie zdjęć (prócz tych podkolorowanych na różowo w sekcji informacyjnej), równoległe tłumaczenie wszystkich tekstów i podpisów na język angielski, przez co tak mało znana i - jak słusznie zauważają autorki – niedoceniona twórczość Ireny Jarosińskiej dotrze nie tylko do polskiego odbiorcy.
MG
Copyright © 1997-2024 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2024 Zeta-Media Inc.