Jukka Male
„Moja Średnia Wieś”
Karta – kwartalnik historyczny
Nr 122/2025

Jukka Male – Dobrze poznałem tych ludzi

Fotograficzne przypomnienia mogą nas zaskoczyć w zupełnie nieoczekiwanym momencie. Przeglądając jeden z ostatnio wydanych numerów kwartalnika KARTA 122/2025 natrafiliśmy na zdjęcia fińskiego fotografa, którego związki z Polską datują się od ponad 4 dekad. Wybrał nasz kraj, bo położony stosunkowo blisko, mógł być celem jego częstszych podróży. Pierwsza wyprawa miała miejsce w 1978 roku. Wcześniej odbył miesięczny kurs języka polskiego na letnim uniwersytecie w Helsinkach. Podróżował rowerem z przyczepą, bo oprócz małoobrazkowej lustrzanki miał ze sobą jeszcze drugi, znacznie większy aparat ze statywem. Znalazł się w Krakowie, Skale, ale chciał by teren był bardziej urozmaicony. Wybrał więc Bieszczady i trochę przez przypadek dotarł do małej miejscowości w okolicy Soliny.

Średnia Wieś przyjęła go ciepło, ludzie byli zaciekawieni dosyć oryginalnym przybyszem. Udało mu się zyskać ich zaufanie i przychylność. Mógł otwarcie fotografować, z wieloma mieszkańcami zaprzyjaźnił się na dobre, mógł ich odwiedzać i towarzyszyć w codziennym życiu i obowiązkach. Przyjeżdżał do Średniej Wsi kilka razy, latem, zimą, był również, gdy ogłoszono stan wojenny w grudniu 1981 roku, ale jako obcokrajowiec nie posiadający wizy musiał po tygodniu wyjechać. Udało się to po interwencji ojca, który był pilotem linii Finnair i po przejechaniu pociągiem do Berlina wyleciał samolotem do Helsinek.

Średnia Wieś, grudzień 1981, Władysław Kucharyk z końmi
Staszek Roś i Czarna, 1981
ISSN 0867-3764
www.karta.org.pl


Ta bardzo skrótowa, osobista relacja w KARCIE uzmysławia nam jak fotografowi z innego kraju, innej kultury udało się zrealizować niezwykle cenny dokumentalny zapis. Jest to fotografia pozbawiona romantyzowania w stylu National Geographic, co zresztą od początku było jego świadomym założeniem. Na zdjęciach wszystkie postaci są niezwykle autentyczne, sytuacje nie udramatyzowane, jest w tych zdjęciach rodzaj życzliwego uczestnictwa i współodczuwania świata zwykłej podkarpackiej wsi. Życie codzienne w wymiarze pracy, zwyczajów, kontaktów międzyludzkich, uroczystości rodzinnych i spotkań towarzyskich. Na zdjęciach widzimy bawiące się dzieci, sytuację, gdy dziewczynka przygotowywana jest do pierwszej komunii świętej, na innym zdjęciu wracająca z naręczem złowionych ryb. Prace polowe, sytuacje na podwórkach, wspólne palenie ogniska. Bohaterowie na zdjęciach to nie są postaci anonimowe. Podpisy pod zdjęciami podają ich imiona i nazwiska, co świadczy o zaufaniu, jakie zdobył sobie fotograf w tej małej społeczności. Do Średniej Wsi wracał wielokrotnie, a kiedy przybył tam po 20 latach, by zrobić serię zdjęć kolorowych, okazało się, że z 200 koni które tam były, pozostało jedynie dwadzieścia. To właśnie koń stał się bohaterem chyba najbardziej znanego i podziwianego zdjęcia z tej serii kiedy to w całej okazałości pojawia się wraz z jeźdźcem we wnętrzu kuchennym jednego z gospodarstw.

„Jako fotograf zawsze chciałem wzbudzać zaufanie. Jeśli chcesz pokazać, co zamierzasz i jakie masz intencje, musisz być otwartym, wytłumaczyć, dlaczego tu jesteś. Ja byłem widoczny i obecny i przez to stawałem się im bliski. Robiłem bardzo dużo zdjęć, ale z całego materiału wykorzystałem tylko niewielką część. I jeśli ktoś, jak ja, fotografuje prawie cały czas, fotografowani przyzwyczajają się do tego. Znika napięcie. (…) Tak dobrze poznałem tych ludzi.”

Tak więc dzięki wytrwałości i wiary w sens swojej fotograficznej misji udało się fińskiemu fotografowi zapisać ważny i wszechstronny, prawdziwy obraz niewielkiej wsi z okolic Bieszczad. Jest to jego najdłużej trwający projekt (1979-2015). Jako fotograf niezależny wykonał również inne długoterminowe projekty, najczęściej poświęcone niewielkim, często wykluczonym i marginalizowanym społecznościom. Fotografował m.in. mieszkańców małej wyludniającej się innuickiej osady (projekt „Oqaatsut – grenlandzka wioska”, 1984, 1995 i 1997) czy dokumentował życie „zakazanej” dzielnicy w Barcelonie („Chino”, 1997).

Kazek Szumański z żoną Bronisławą i córką Iwonką, 1981

Z Jukką Male, z racji jego częstych wizyt w Polsce spotykaliśmy się od czasu do czasu. Podobnie jak miało to miejsce w Helsinkach na początku XXI wieku, gdzie prezentował prace w swojej galerii w słynnej Fabryce Kabli, mieszczącej wtedy również muzeum fotografii.


W I połowie lat dziewięćdziesiątych wykonał niezwykle wstrząsającą serię uczestników i ofiar wojen bałkańskich („How Brothers became Others – the Balkan Tragedy”). Fragment tego projektu został zaprezentowany latem 1993 roku na jego indywidualnej wystawie w Gdańskiej Galerii Fotografii prowadzonej wtedy przez znanego gdańskiego fotografa Stefana Figlarowicza. „Mundur ma cywilne ciało” – taki tytuł nosiła ta wstrząsająca prezentacja przedstawiająca tragizm wojny i jej skutków.

Jukka Male swoimi bardzo przemyślanymi i konsekwentnymi projektami, które zawsze koncentrują się na życiu w jego różnych odsłonach, jest jednym najbardziej znaczących dokumentalistów naszych czasów. Najwyższy czas, by jego twórczość została udostępniona w postaci dużej wystawy i obszernego katalogu. Taki rodzaj społecznie zaangażowanego i wrażliwego fotografowania zawsze będzie w centrum uwagi wszystkich, których fotografia pobudza do głębszych refleksji nad kondycją ludzką i sensem życia.

Marek Grygiel




Jukka Male (ur. w 1954 w Helsinkach) – fiński fotograf, dokumentalista i filmowiec. W latach 70. pracował w Instytucie Goethego w Helsinkach i wieczorowo ukończył studia fotograficzne. Pierwsze fotoreportaże wykonał w Niemczech Zachodnich w latach 70. Od lat 80. jako wolny strzelec zawodowo zajmował się fotografią, przede wszystkim dokumentalną, podejmował też zlecenia komercyjne. W latach 1996-2018 w Fabryce Kabli (Kaapeli) prowadził niezależną galerię fotografii „Jukka Male Museo”.
Obecnie zajmuje się przede wszystkim muzyką i filmem dokumentalnym. Mieszka i pracuje w Katowicach.
(Karta 122/2025)


Zobacz też:


 



Spis treści

Copyright © 1997-2025 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2025 Zeta-Media Inc.