Galeria im Sleńdzińskich
ul. Wiktorii 5,
15-070 Białystok
22.08. - 19.10.2025

Wiejscy fotografowie

Wszelakie zlecenia przyjmuję

Grzegorz Dąbrowski, inicjator opracowania i udostępniania przypadkowo odkrytego zbioru kilku tysięcy zdjęć białostockiego wybitnego fotografa Augustisa, tym razem - jako kurator - zrealizował wystawę ponad 100 zdjęć wiejskich fotografów z Podlasia. W kilku bardzo kameralnych, niewielkich salach uroczej Galerii Sleńdzińskich na białostockich Bojarach zaprezentował autorów, których nazwiska są znane, oraz wielu anonimowych. Z tych znanych wymienić należy: Jerzego Kostko z Kleszczel, Jana Żukowskiego z Kuźnicy, Jana Siwickiego z Jaczna, Konstantego Kuźmina z Gródka i Józefa Januszkiewicza z Wojszek.

Galeria im Sleńdzińskich, Białystok, ul. Wiktorii 5
Typowe zdjęcie wykonane przez jednego z fotografów (negatyw, prawdopodobnie szklana klisza).
Na ścianie obok fotografii tło z elementami krajobrazu do wykonywania zdjęć atelierowych
Fragment wystawy

Wśród tych nieznanych wielu było takich, którzy działali w małych miasteczkach, niewiele różniących się od otaczających ich wiosek. Fotografowanie wcale nie musiało być ich głównym zajęciem. Wiedli zwykłe wiejskie życie, pracowali na roli, na budowach, w szkołach, zajmowali się pszczelarstwem, byli fryzjerami lub drobnymi handlarzami. Fotografowanie było ich dodatkowym zarobkiem. Robili bowiem zdjęcia podczas uroczystości rodzinnych, ślubów, chrztów, pogrzebów, czasami wyprawiali się rowerami czy motorami w teren, by sfotografować jakieś ważne lokalne wydarzenie np. grupę młodych chłopaków wybierających się do odbycia służby wojskowej.

Przyjmowali zlecenia bardzo różnorodne, a bywało, że średnioformatowe klisze dzielili na dwie czy cztery części tak, żeby zmieściło się więcej „główek”. Ale poza tym czysto zarobkowym nurtem pełnili też w swoich małych społecznościach inne funkcje, np. kronikarzy dokumentujących życie codzienne – nieraz z reporterskim zacięciem, jak Żukowski czy Kuźmin. Bywali „PR-owcami” w dzisiejszym rozumieniu, jak Kostko, czy Siwicki, którzy dbali, by portrety odpowiadały aspiracjom fotografowanych i dodawały im prestiżu. Mieli na wyposażeniu swoich atelier torebki do wypożyczenia dla pań, rowery dla panów, buty i ubrania na każdą okazję, a także przewoźne widoczki – tła zasłaniające bieda-chałupy. Musieli też mieć żyłkę majsterkowicza. Tanie aparaty często się psuły. Trzeba było umieć je naprawić. Kuźmin i Kostko konstruowali nawet własne "kamery". Przeważnie wcześniej terminowali w tzw. „wielkim, miastowym”, choćby białostockim świecie. Wnosili więc „na swoje wioski” powiew nowoczesności. Niektórzy uchodzili za dziwaków, jak Kostko – rozpoznawalny z daleka po czapce pilotce, prenumerujący fotograficzne czasopisma z Warszawy, codziennie rysujący wykresy pogody i malujący astrologiczne efemerydy – jak napisano w komentarzu do wystawy.

Gablota z odbitkami Jana Żukowskiego
Gablota ze zdjęciami Jana Żukowskiego, w głębi prace Jerzego Kostko
Zestawy małych fotografii do dokumentów
Tzw. zdjęcia legitymacyjne
Fot. Jan Siwicki
Fotografia na desce, fot. Jan Siwicki

Mieli też bardzo ciekawe życiorysy. Np. Jerzy Kostko. Który zarejestrował w swojej miejscowości Kleszczele, we własnym domu, zakład fotograficzny w latach 20. XX wieku, do wykonywanych rzemiosł dopisał jeszcze wyrób cembrowin. Fotografował blisko 50 lat, toteż przed jego aparatami przewinęła się prawdopodobnie większość mieszkańców tej podlaskiej miejscowości. Umarł jako kawaler i większość jego dorobku wyrzucono na śmietnik. Jednak dalsza rodzina przechowała trochę pamiątek, odbitki, gazety fotograficzne, elementy wyposażenia wnętrza zakładu. Podobno Kostko traktował swoje fotograficzne zajęcie z całą powagą i odpowiedzialnością. Kupował najnowszy sprzęt, doszkalał się. Interesował się również łowiectwem, psychologią i dziejami rodziny, która podczas I wojny światowej była przeniesiona do Kozłowa w Rosji.

Z kolei Konstanty Kuźmin, jako bieżeniec w 1915 roku wraz z rodziną zmuszony był udać się do Guberni Tambowskiej, gdzie przebywali az do 1921 roku. Na popczątku lat 30. przyjechał do Gródka, gdzie otworzył zakład krawiecki, a pod koniec życia był w tamtejszej szkole podstawowej woźnym. Zapamiętano go jednak głównie jako fotografa, sam skonstruował aparat fotograficzny. Z jego archiwum przetrwało 1,5 tyś negatywów. Szczęśliwie odnalezione po blisko 50 latach trafiły do Gminnego Ośrodka Kultury w Gródku. Tam, dzięki staraniom Magdy Łotysz, dyrektorki placówki, wydano album fotograficzny z jego zdjęciami.

fot. Jerzy Kostko
Fot. Jerzy Kostko
Fot. Konstanty Kuźmin
Fot. Józef Januszkiewicz
Fot. Józef Januszkiewicz
Fot. Józef Januszkiewicz
Fot. Jerzy Kostko
Fot. Jan Siwicki

Co ciekawe, fotografowie ci mimo, że byli tak wielokierunkowo utalentowani, nie uważali się za artystów. Zdjęcia wytwarzali masowo, odbitki w niewielki formatach z charakterystycznymi falbankowymi obramowaniami po przycięciu, tak charakterystycznymi dla minionej epoki. Fragment takiego wielkiego zbioru umieszczonego w szklanej gablocie możemy zobaczyć na wystawie. Na ścianach zauważyć możemy także piękny portret kobiety wprost na desce (fotograf użył pewnie światłoczułej emulsji) a obok cały zestaw malutkich zdjęć legitymacyjnych, bo wtedy przecież nie było photo-automatów. Czasami pamiątkowe fotografie zmieniały plastyczne ingerencje ich posiadaczy. Układali z nich albumy w dużych ozdobnych ramach i wieszali na najbardziej widocznej ścianie, ozdabiali zdjęcia kruszonymi szkiełkami, czasami nawet tworzyli do nich coś à la metalowe ryzy/koszulki, jak do ikon - jak zauważa Jolanta Szczygieł-Rogowska, dyrektorka Galerii im. Sleńdzińskich.

Wystawa obejmuje zdjęcia powstałe głównie w pierwszej połowie XX wieku. Przy uważnym oglądaniu całości można odnieść wrażenie owej lokalności. Zdjęcia zawierają elementy wielokulturowości podlaskiej, szczególnie wtedy, gdy w tle pojawiają się prawosławne krzyże, świątynie i obrzędy. Tak więc byli ci twórczy fotografowie kimś w rodzaju kronikarzy i etnografów zapisujących całe spektrum socjologiczno – kulturowe tego obszaru. Jeszcze raz okazuje się jak fotografia, nawet w takim rzemieślniczo-usługowym wydaniu, może wzbogacać masze odczuwanie świata, nawet jeśli zawężone tylko do jakiegoś określonego historycznie i geograficznie terenu.

Marek Grygiel

O tym jak zmieniała się podlaska wieś i rola fotografa będzie można się dowiedzieć podczas panelu dyskusyjnego jaki odbędzie się 15 października 2025 w którym wezmą: Joanna Kuciel-Frydryszak, autorka słynnych „Chłopek”, Agnieszka Pajączkowska, autorka znakomitych książek teoretyczno-fotograficznych, i Agata Koprowicz, naukowczyni zajmująca się chłopską fotografią.

 

Zobacz też:

 



Spis treści

Copyright © 1997-2025 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2025 Zeta-Media Inc.