Numer 2 (22) / 96
Miesiąc fotografii w Bratysławie
Krzysztof Wojciechowski
uż po raz kolejny odbył się w Bratysławie Miesiąc Fotografii, najbliższy nam geograficznie festiwal fotograficzny o takiej dużej skali. Krótki czas mojego pobytu i fakt, że nie wszystkie jeszcze wystawy były otwarte w pierwszych dniach listopada, pozwalają mi na odnotowanie tylko niektórych.Największą narodową prezentacją była tym razem wystawa węgierska, w obszernych pomieszczeniach naddunajskiej galerii mieliśmy okazję obejrzeć prace wielu artystów, wśród nich znanych z pokazów w Małej Galerii Tibora Varnagy, Agnes Eperjesi czy Minyo Szerta. W Galerii Narodowej odbyły się dwie duże wystawy: retrospektywa klasyka słowackiego reportażu Karola Kallaya oraz kolejna (po fotografii dokumentalnej w roku 1994) prezentacja brytyjska - tym razem była to propozycja zupełnie odmienna. Wystawa "Dekompozycja" przedstawia na ogół fotografie sztucznie stworzonych lub bardzo nieraz przemyślnie i pracowicie zmanipulowanych przestrzeni. Na wystawie tej można było obejrzeć prace zmarłej niedawno Helen Chadwick, do której wpływu przyznają się niektórzy inni uczestnicy tego pokazu oraz znanej z wystawy w Zamku Ujazdowskim Hannah Collins (jej prac w szczególności nie dotyczy uwaga o manipulacji). "Dekompozycja" ma być w 1997 roku pokazana w Muzeum Sztuki w Łodzi.
Kolejne dwie duże ekspozycje to wystawy artystów z Czech. Vladimir Birgus pokazał szereg zdjęć z różnych miejsc świata, które bardzo konsekwentnie by nie rzec dogmatycznie, utrzymane są w tradycji Cartier-Bressona. Tono Stano, również znany z wystawy w Małej Galerii "Niech ciało mówi", przedstawił przegląd swojego dorobku. Odnoszę wrażenie, że jego nowszym pracom brakuje już uroku i lekkości, które charakteryzowały fotografie znane chociażby z jego warszawskiej wystawy. Nowym elementem zdaje się być pojawianie się w bardzo estetycznie wysmakowanych fotografiach elementów uważanych za tabu seksualne. Nie jest to nic szokującego, ale zderzenie takie w zdjęciach Tono Stano odebrałem jako coś niezdrowego - cokolwiek to słowo miałoby znaczyć.
Tono Stano "Muž v rámu", 1991
Jedną z niewielu obejrzanych przeze mnie małych, prezentowanych w kawiarniach czy niedużych galeryjkach wystaw był pokaz kolejnego z artystów, którzy gościli jeszcze w 1978 roku w Małej Galerii - Stano Filko. Był on niestety dużym rozczarowaniem: przetwarzane komputerowo portrety artysty (grymasy na temat "oddychanie"), którym towarzyszą wypowiedzi pełne słów ze słownika wyrazów obcych, o których to wypowiedziach nie wiadomo, czy są naprawdę tak kabotyńskie i narcystyczne, czy też mają stanowić pastisz niegdysiejszych manifestów. W jednym i drugim wypadku wydaje się to być jednak nieświeże.Sądząc po ilości gości na wernisażu dużym wydarzeniem towarzyskim była wystawa zdjęć operatora filmowego Juraja Šajmoviča. Wystawa o tyle dla mnie interesująca, że wykazująca pewne podobieństwo do polskiego fotografującego operatora Bogdana Dziworskiego (chociaż Dziworski jest fotografem znacznie bardziej interesującym). I ciekawostka dotycząca tej wystawy - została ona zaprezentowana jako jedna z wystaw przedstawiających dorobek fotografów słowackich tworzących za granicą. Šajmovič przyjechał do Bratysławy aż z ... Pragi.
Na tym tle dobrze wypadł jedyny polski akcent. Stanowiła go wystawa indywidualna Krzysztofa Cichosza, który zaprezentował swoje wielowarstwowe instalacje w trudnym do realizacji (ale gościnnym) wnętrzu Instytutu Polskiego. Dużo dociekliwych i interesujących pytań jakie zadano artyście podczas otwarcia pozwala mieć nadzieję, że jego oryginalna, podbudowana solidnym myśleniem i odznaczająca się niezwykłym warsztatem twórczość została również zauważona przez powszednich widzów w dalszym ciągu trwania festiwalu.
Dla porządku należy dodać, że jak co roku w ramach Miesiąca Fotografii odbywało się sympozjum naukowe. Z Polski uczestniczył w nim Lech Lechowicz z Łodzi.
Copyright © 1997-2004 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2004 Zeta-Media Inc.