Numer 2 (22) / 96


Fotoseptiembre
Latinoamericano '96
Meksyk

Beata Cegielska



R eprezentując duńską Galerię IMAGE i będąc również organizatorem czerwcowego Meeting Place w Aarhus zostałam zaproszona przez Patrycję Mendoza, dyrektor Centro de la Imagen w Mexico City, do udziału w V Kolokwium na temat fotografii Ameryki Łacińskiej (V Coloquio Latinoamericano de Fotografia). Mój udział w Kolokwium to przede wszystkim przeglądanie, ocena i konsultacja zdjęć. Obok mnie prace oceniało jeszcze około czterdziestu kuratorów, większość z Ameryki Południowej, a także z Europy, Australii i USA.

Tegoroczny Festiwal FOTOSEPTIEMBRE to około sześciuset wystaw w całym Meksyku. Katalog festiwalowy jest rozmiaru biblii, oprócz niego został wydany katalog do wystawy fotograficznej w samym Centro de la Imagen, wystawy w której bierze udział ponad 100 autorów z Meksyku, Argentyny, Brazylii, Kolumbii, Kuby, Ekwadoru i Gwatemali. Nie można zapomnieć, że Mexico City jest największym miastem na świecie, ma 20 milionów mieszkańców, może więc dlatego wystawy są takie ogromne. Centro de la Imagen zostało przeniesione na czas kolokwium do dawnego studia filmowego Centro Nacional de las Artes i tam właśnie od 23 do 27 września odbywały się prelekcje, warsztaty fotograficzne, dyskusje, prezentacje albumów fotograficznych, przeglądanie portfolio itd.



Irene TORREBIARTE, Guatemala "Life on one's back" 1995 (close up) Irene brała udział w wystawie Centro de la Imagen pt. "Muestra de fotografia latinoamericana" w Mexico City, wrzesień, 1996


Przez 25 godzin w ciągu tygodnia pracowałam jako "portfolio reviewer" dlatego też nie starczyło mi za wiele czasu by wziąć udział w innych ciekawych wydarzeniach, których było sporo. Największe jednak wrażenie zrobiły na mnie swoimi pracami kobiety fotografujące w Ameryce Południowej. Zobaczyłam dużo reportażu i fotografii dokumentalnej.

W mojej pamięci szczególnie zapisały się prace Cecilii Larrabure z Peru, która pokazała serię zdjęć wykonaną w domu dziecka. Ten dom zorganizowano dla dzieci, których rodzice zostali zamordowani przez terrorystów. Jest nadzieja, że ta wystawa przy pomocy UNICEF zostanie wydana w formie książki.

Gabriela Vargas z Meksyku pokazała mi serię zdjęć o dzieciach ulicy, natomiast Angeles Torrejon z Meksyku przykuła moją uwagę serią o partyzantach, ich żonach i dzieciach ze zbuntowanej prowincji Chiapas.

Maya Goded fotografuje meksykańskich potomków niewolników z Afryki. Widziałam również jej serię zmysłowych aktów meksykańskich prostytutek.

Opowieść Sandry Bordin z Brazylii ma charakter bardzo osobisty, dotyczy bowiem dzieci, które straciła. Są to fascynujące i przerażające instalacje w czerwonym odcieniu np. serce zawieszone na sznurku, czy ciało kobiece otulone w futro barana z głową.

Niektórzy z fotografów to potomkowie emigrantów, także z Europy Wschodniej. Vida Yovanovich zaprezentowała serię prac z domu starców. Claudia Nierman pokazała kolorowe, nakładane zdjęcia wspominające rodzinę, miałam wrażenie, że sporo podobnie wykonanych prac widziałam u artystów z Europy Wschodniej. Po mojej uwadze, że jedna z kobiet ma polskie rysy twarzy, Claudia stwierdziła że jest to jej babcia, która do Meksyku przyjechała z Polski w latach dwudziestych i na imę miała Violetta... Sama Claudia nigdy nie miała żadnych kontaktów z Polską. Zna ją tylko z filmów Krzysztofa Kieślowskiego.

Z wystawy "Muestra de fotografia latinoamericana" w Centro de la Imagen utkwiły mi mocno w pamięci prace kubańskiego fotografa Juana Carlosa Aloma, ciemne i mieniące się torsa i twarze, symbole latynoamerykańskiej duszy. Na Kubie w maju przyszłego roku odbędzie się renomowane Biennale de la Habana, gdzie prezentowane będą także jego parce fotograficzne, instalacje i rzeźby.

W Colegio de San Ildefonso otwarto wystawę legendarnej i znanej, również w Europie Gracielli Iturbide, w Muzeum Diego Riviery wzruszająca wystawa Argentynki Adriany Lestido o uwięzionych matkach, którym w więzieniu towarzyszą dzieci. Mieszkający w Brazylii Argentyńczyk David.O.Beniluz przedstawił pełną głębi psychologicznej serię aktów ludzi kalekich.

Jednego wieczoru znalazłam się na otwarciu chyba najbardziej imponującej wystawy przygotowanej przez Muzeum z Cruzando Camonos z Peru prezentujące prace sześciu artystów. Dwaj z nich znani są w Polsce. Luis Paredes z Salwadoru i Luis Gonzales Palma z Gwatemali. (wystawa Luisa Gonzalesa Palmy krąży po Polsce, we wrześniu prezentowana była w Galerii FF w Łodzi, przyp. red.) Oprócz nich w wystawie biorą jeszcze udział: Alekxander Apostol z Wenezueli, AnaMaria McCarthy z Peru, Marta Maria Peres Bravo z Kuby oraz Victor Vazquez z Puerto Rico.

Od Fazala Sheikha, afrykańczyka mieszkającego w Nowym Jorku otrzymałam piękną książkę "A Sens of Common Ground" o uchodźcach z Sudanu, Somalii i Mozambiku. Tę wystawę oglądałam już dwa lata temu w jednym ze słowackich miasteczek podczas Miesiąca Fotografii i wywarła ona na mnie ogromne wrażenie. Tyle w niej ludzkiej godności.

Całą imprezę i kolokwium zakończył bal fascynującej salsy. Jestem pełna podziwu dla Patricii Mendozy za jej spokój i przedsiębiorczość. Dziękuję jej serdecznie, za zaproszenie do Meksyku, co dało mi możliwość poznania twórczości fotograficznej tego interesującego i mało znanego w Europie regionu. Mam nadzieję, że będę mogła jeszcze tam wrócić.


Spis treści

Copyright © 1997-2004 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2004 Zeta-Media Inc.