OD koniec czerwca w Halle (niewielkie miasto tuż koło Lipska) w Staatliche Galerie Moritzburg została otwarta wystawa fotografii z Europy Środkowej. Na wystawie pod tytułem "Chimera" obejrzeć można fotografie 16 artystów z sześciu krajów :
z Austrii - Sabine Bitter, Seiichi Furuya, Elke Krystufek,
z Niemiec - Barbara Klemm, Matthias Leupold, Clemens Mitschner,
z Czech - Veronika Bromova, Tomas Ruller, Jindrich Streit,
ze Słowacji - Stano Filko i Rudo Sikora,
z Węgier - Agnes Eperjesi, M.C.Csaky,
z Polski - Krzysztof Cichosz, Irena Nawrot i Anna Beata Bohdziewicz.Oprócz głównej wystawy w kilku galeriach w Halle pokazane są także prace Konrada Kuzyszyna i Grzegorza Przyborka z Polski, Sinje Dillenkofer, Clemensa Mitschnra i Floriana Merkela z Niemiec, Vaclava Jiraska i Kamila Vargi z Czech oraz Lubo Stacho ze Słowacji.
Fot. Grzegorz Przyborek
z serii "Thanatos", 1996
Pomysł wystawy narodził się po konferencji "Wschód Zachód", która odbyła się we Wrocławiu na początku lat dziewięćdziesiątych. John P. Jacob, kurator wcześniejszej, słynnej wystawy "Out of Eastern Europe. Private Photography..." i Theo Immisch postanowili, że trzeba pokazać fotografie artystów z tej części Europy. Pierwotnie plany były takie, aby wystawa obejmowała wszystkie dawne kraje komunistycznej Europy. Twarde realia finansowe zmusiły jednak pomysłodawców do ograniczenia się tylko do wyżej wymienionych krajów. Jacob, obecnie dyrektor Photographic Resource Center Uniwersytetu w Bostonie, nie był też w stanie sam wybrać wszystkich prac na tę wystawę. Zaprosił więc do współpracy kuratorów z poszczególnych krajów, którzy w konsultacji z nim oraz pomiędzy sobą wzajemnie dokonali ostatecznego wyboru artystów i ich prac. Kuratorami krajowymi byli : Monika Faber z Austrii, Antonin Dufek z Czech, Vaclav Macek ze Słowacji, Theo Immisch z Niemiec, Tibor Varnagy z Węgier oraz Lech Lechowicz z Polski.
Może dlatego właśnie wystawa ta - zgodnie z tytułem - jest nieco chimeryczna, a więc trochę mało spójna, na pewno nie dająca pełnego obrazu tego, co się w poszczególnych krajach dzieje w fotografii. Ale jednocześnie wystawa zaskakuje swą różnorodznością i bogactwem możliwości twórczego wykorzystywania medium fotograficznego, chociaż i jak najbardziej tradycyjne użycie fotografii jest na niej też bogato reprezentowane.
Mamy więc tu zdjęcia reportażowe (Barbara Klemm - solidny niemiecki reportaż, Jidnrich Streit - za swój reportaż z Moraw był aresztowany i skazany na więzienie - no i pisząca te słowa Anna Beata Bohdziewicz - prywatny reportaż poetycki, czyli "Fotodziennik").
Fot: Anna Beata Bohdziewicz
Jest fotografia ciała, od spokojnych, refleksyjnych zdjęć Ireny Nawrot do nieco odrażających, a może i nieco efekciarskich ale jednak ciekawych prac Veroniki Bromovej: wielkie kolorowe powiększenia pokazujące fragmenty ciała ludzkiego - najczęściej samej autorki - z odsłoniętym wnętrzem mięśni, ścięgien, żyłek itp.), aż po mistyczne kompozycje Konrada Kuzyszyna.
Veronika Bromova - "Interview", 1995
światło i dźwięk - 224 x 170 cm, fotografia elektroniczna
Veronika Bromova - "Views", 1996, fotografia elektroniczna
Tematycznie z tymi pracami łączą się rayogramy Agnes Eperjesi, która potraktowała papier fotograficzny tak jak stolik do przewijania czy ubierania niemowląt. Kładła na nim niemowłęta i naświetlała papier. Naturalnej wielkości, lekko sepiowane odbitki są na wystawie eksponowane nie na ścianach ale na lekko pochylonych stelażach, patrzy sę na nie więc z góry tak jak na leżące niemowlę. Efekt fotograficzny jest jednak taki, jakbyśmy oglądali jeszcze nienarodzone dzieci...
Agnes Eperjesi - "Newborns", 1996, 21 fotogramów, instalacja
Na wystawie jest też fotografia portretowa. Seiichi Furuyama sportretował kilkudziesięciu uchodźców z Bośni (kolorowe portrety na cytrynowym tle). Wszyscy odpowiadali na kilka takich samych pytań (nazwisko, wiek, narodowość, sytuacja rodzinnna, kto ponosi odpowiedzialność za wojnę, co starciłeś w jej wyniku), wszystkie odpowiedzi na dane pytanie zostały potem skomasowane na oddzielnych kartkach i wydrukowane, także na żóltych kartkach, w kilku językach, także po japońsku.
Seiichi Furuya - z serii "Expulsion - Flight", 1993
Bardzo dobrze współgrały z tymi pracami eksponowane w tej samej sali komputerowe wydruki twarzy ofiar przestępstw skomponowane policyjną metodą ze zdjć z policyjnego archiwum przez Clemensa Mitschnera. Ofiary wyglądają jak przestępcy...
Mathias Leupold zainscenizował banalne sceny z życia codziennego według obrazów z epoki nazistowskiej i sfotografował je. Bardzo duże powiększenia były eksponowane na wysokim stelażu na dziedzińcu zamku.
Wóród instalacji video bardzo ciekawa jest instalacja Tomasa Rulera. W okazałej złoconej ramie wiszącej na ścianie, za szybą powleczoną nierówno woskiem umieszczony jest monitor video. Na nim widać dziedziniec zamku Moritzburg z kołyszącym się drzewem przechodzącymi ludźmi itp. Ale ruchu prawie nie widać poprzez "pokrywę" woskową i praca ta wygląda jak obraz impresjonistyczny, jak bardzo szacowne dzieło sztuki.
Są też prace kamienne Sabine Bitter i Rudolfa Sikory, "kamienne" bo pokazujące działania na kamieniu i używające instalacji z tego tworzywa.
Fot. Rudo Sikora
"Get up and walk", 1996, 220 x 300 cm
Najbardziej szokująca i estetycznie odpychająca jest obszerna ilościowo seria prac Elke Krystufek zatytułowana "Elke Krystufek czyta Otto Weinningera" Był to niemiecki uczony, który wydał w latach trzydziestych książkę na temat seksu pełna antysemickich, rasistowskich i mizogynistycznych opinii. Artystka zilustrowała swoją lekturę jego dzieła kolorowymi kolażami - kolory bardzo kiczowate, jakby ORWO - z wycinków z prasy, reklam, pism pornograficznych itp. Wszystko to jest dość ohydne a sens i przesłanie tego "dzieła" nie jest zbyt jasne. Na pewno jest to zbyt przegadane i chyba chodzi głównie o epatowanie widza... Autorki nie było na sympozjum więc nie można było jej o to zapytać. Każdy może więc w tym chimerycznym gąszczu znaleźć coś dla siebie. Ja osobiście odczuwałam jednak pewien niedosyt. Może brał się on stąd, że większość prac wydała mi się bardzo oderwana od naszej rzeczywistości.
Konrad Kuzyszyn - "Objects of being", 1996,
diapositiv, plexiglas,electric light, 30 x 30 cm
Otwarciu wystawy towarzyszyło całodniowe sympozjum, niestety bez publiczności, w czasie którego artyści biorący udział w wystawie szerzej omawiali swoją twórczość ilustrując wystąpienia pokazami slajdów. Pytań i dyskusji niestety nie było.
Najciekawszy okazał się katalog. Pięknie wydrukowany, liczący prawie 200 stron, zawiera bardzo ciekawe teksty wszystkich kuratorów opisujące sytuację fotografii i fotografów w naszej części Europy po przełomie polityczno-ekonomicznym. Nie sposób streścić tu wszystkich tekstów. Generalnie można powiedzieć, że nowa sytuacja we wszystkich krajach jest dla artystów fotografów dość trudna, stwarza nowe problemy ale sporo nowych możliwości. Nowa sytuacja doprowadziła w większości tych krajów do upadku poważnych pism poświęconych fotografii. Nadal trudno też jest doprowadzić do współnych przedsięwzięć wschodnioeuropejskich. O wiele łatwiej realizować projekty wschód-zachód. A żeby zrobić taką wystawę jak "Chimera", potrzebny jest kurator z Bostonu...
Halle jest dość ważnym ośrodkiem fotografii w Niemczech. Staatliche Museum posiada pokaźną kolekcję zdjęć istniejącą od lat trzydziestych. Wystawa została już odnotowana w ważniejszych pismach, a katalog ma być sprzedawany w całych Niemczech. Na jesieni "Chimera" będzie eksponowana w czasie miesiąca fotografii w Bratysławie. W przyszłym roku być może obejrzymy ją w Zachęcie...
Anna Beata Bohdziewicz
"Aktuelle Photokunst aus Mitteleuropa"
Staatliche Galerie Moritzburg
Halle, Friedemann-Bach-Platz 5
06108 Halle (Saale)
Wystawa czynna od 29 czerwca do 17 sierpnia 1997 r.
Adresy
Copyright © 1997-2012 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2012 Zeta-Media Inc.
e-mail: fti@zeta-media.com