FOTOFEST 1998
The Seventh International Month of Photography in Houston, Texas
February 27 - March 31, 1998.
Marek Grygiel
Spotkanie na rozdrożu
Do Houston, jest bardzo daleko. Przy najlepszych połączeniach z Warszawy leci się tam blisko 15 godzin samolotem. Ale warto.
W tym roku, w dniach od 27 lutego do 31 marca 1998 roku odbywał się tam kolejny, siódmy festiwal fotograficzny FOTOFEST. Jest to jedna z największych tego typu imprez na świecie (ilością wystaw przewyższa go być może tylko paryski Mois de la Photo).
W tym ogromnym mieście, czwartym co do wielkości w USA, organizatorzy prezentują ponad 90 wystaw, z tego większość pokazywana jest w Stanach Zjednoczonych po raz pierwszy. Oprócz tego odbywa się tam szereg najróżniejszych wydarzeń mających związek z fotografią współczesną. Jednym z ważniejszych jest tzw Meeting Place - miejsce, gdzie specjalnie zaproszeni z całego świata eksperci, kuratorzy, muzealnicy, krytycy przeglądają prace i udzielają na żywo wszelkich konsultacji.
Eksperci, nazywani w angielskim "portfolio reviewers" (dosł. oglądający portfolia) zgromadzeni byli w ogromnej sali na Uniwersytecie Rice i przez kilka dni przeglądali prace kilkuset osób, które zgłosiły swój udział na wiele miesięcy przed rozpoczęciem festiwalu. Sesje przeglądania miały swój ustalony tryb, na każdą zapisaną osobę przeglądający miał ok. 20 minut, biorąc pod uwagę, że trwało to kilka dni po 6 godzin przez salę Uniwersytetu Rice przewinęło się bardzo dużo fotografów. Ponieważ rzadko gdzie na świecie można uzyskać poradę i fachową ocenę swoich prac i to jeszcze od tak cenionych autorytetów, sesje z udziałem "portfolio reviewers" cieszą się w Houston ogromną renomą od samego początku organizowania festiwalu.
Przeglądanie prac w trakcie FotoFest w Houston: na zdjeciu obok Finn Thrane (z brodą, w okularach), dyrektor Museum fur Fotokunst w Odense, w Danii; poniżej Vaclav Macek (z lewej), dyrektor Miesiąca Fotografii w Brastysławie. Lista "portfolio reviewers" ze szczegółowym harmonogramem 20-minutowych rozmów z adeptami fotografii. | ||
Oprócz tego w sąsiednich salach odbywają się spotkania nieformalne, przeglądanie wzajemne prac, nawiązywanie kontaktów z galeriami, muzeami, spotkania z gośćmi festiwalu. W tym roku jedną z najbardziej obleganych osób był np. słynny krytyk nowojorski A.D. Coleman, u którego jednocześnie można było kupić jego najnowszą książkę, zamienić kilka słów i uzyskać autograf.
Meeting Place, sale Uniwersytetu Rice, na pierwszym
planie amerykanski fotograf Gordon Smith pokazuje swe prace
jednemu z uczestników spotkania. Fot. M. Grygiel |
Każdego dnia w godzinach popołudniowych i wieczornych odbywały się otwarcia kolejnych wystaw. Biorąc pod uwagę ogromną przestrzeń do pokonania (Houston pod względem obszaru ustępuje chyba tylko Los Angeles) organizatorzy zapewnili transport autobusowy i część uczestników przeglądów a także zaproszonych gości mogła dotrzeć w najbardziej nawet odległe miejsca na czas.
Kuluary Meeting Place: A. D. Coleman z Nowego Jorku (w okularach) w otoczeniu fotografów z Japonii. Fot. M.Grygiel |
Mam w pamięci relację Wojtka Prażmowskiego, który w 1992 r. jako jedyny artysta z Polski prezentował swoje prace w Houston : oglądając tegoroczne wystawy mam podobne wrażenie niezwykłej różnorodności wystawianych prac.
Pośród tego bogactwa największe jednak wrażenie robiły pokazy z jasno określoną tematyką zarówno grupowe jak i indywidualne. I dlatego właśnie wystawa Pentti Sammalahtti, zawierająca efekt kilkuletnich podróży po krajach Rosji i Europy Wschodniej, spotkała się z wielkim uznaniem. Prace tego fińskiego fotografa znane dobrze w Europie (prezentowane były podczas Miesiąca Fotografii w Paryżu) na wielu oglądających je Amerykanach z obydwu Ameryk robiły ogromne wrażenie.
Odwrotnie dzieje się z percepcją wystaw artystów z Południowej Ameryki. Wspomniana już wystawa meksykańska dla przybyszy z Europy jest nieomalże odkryciem. Oczywiście nie są to czasy, kiedy znajomość fotografii tego kontynentu była u nas zerowa. Przeczą temu ostatnie wystawy w Starej Galerii ZPAF w Warszawie, czy trwająca właśnie w Jeleniogórskiej galerii BWA wystawa kobiet fotografujących w kilku krajach tego kontynentu. Takie nazwiska jak Maya Goded (znakomity cykl socjologiczny poświęcony meksykańskim prostytutkom), Sandra Bordin (jej ekspresyjne cibachromy w ramach znakomitej wystawy najnowszej fotografii brazylijskiej) Mariana Yampolsky (nostalgiczne dokumentalne zdjęcia meksykańskiej prowincji w Stephen L.Clark Gallery) są dowodem na to jak wielkie bogactwo tkwi jeszcze w artystkach południowoamerykańskich.
FotoFest 98 Houston - WYSTAWA BRAZYLIJSKA w Galerii Barbary Davies, Penzoil Place. |
FotoFest 98 Houston - WYSTAWA BRAZYLIJSKA, Galeria Barbary Davies,
Penzoil Place. autor pracy : Mario Cravo Neto |
Wystawa fotografii brazylijskiej, umieszczona w galerii Barbary Davies w foyer olbrzymiego wieżowca Penzoil Place, zawierała prace 15 osób, w tym tak wybitnych artystów brazylijskich, jak Sebastiao Salgado czy Mario Cravo Neto. Prace te zostały wybrane z kolekcji Joaquima Paivy, który zebrał w ciągu 20 lat blisko 1700 zdjęć ponad 130 fotografów brazylijskich.
FotoFest 98 Houston - WYSTAWA BRAZYLIJSKA, Galeria Barbary Davies,
Penzoil Place. Autorka: Sandra Bordin, cibachrom |
Jednym z najciekawszych miejsc prezentowania zdjęć w Houston jest Row Houses Art Project. Jest to rząd stojących małych drewnianych domków, które ocalone przez wyburzeniem i wyremontowane zostały przez władze dzielnicy oddane we władanie artystom. Każdy z kilkunastu takich domków stał się mini galerią - o dwóch z nich warto tu wspomnieć, gdyż znalazły się tam bardzo ciekawe wystawy.
Pierwsza z nich to wystawa brazylijskiego artysty Estaquio Nevesa. Jego prace cyklu "Urban Chaos" zrealizowane techniką mieszaną dotyczyły relacji z regionu Contegem, najbardziej zdewastowanej przemysłem części Brazylii. Relacja ta jest inspirowana życiem zmarłego w 1956 roku Arthura Camilo, którego rodzice żyli jeszcze w poddaństwie. Estaquio Neves dociera do religijnych obyczajów, pokazuje charakterystyczne przedmioty i poprzez pokazanie religijnych obyczajów mieszkańców rekonstruuje mistyczna krainę odchodzącego już świata.
Artysta brazylijski Estaquio Neves w trakcie rozmowy z dziennikarką meksykańskiej gazety "La Jornada". |
Druga wystawa w Row Houses Art Project to na poły amatorskie zdjęcia, zupełnie nieznanego artysty Moseha Adamu, który podpisał się "tha brotha from anotha planet". Zdjęcia bardzo zwyczajne, z ulicy i najbliższego otoczenia, czarno białe, opatrzone niedbałymi podpisami. Na jednym z nich komentarz : "on the corner many things happen...", a w autobiograficznej ulotce Moseh Adamu pisze " I am a hip -hop photographer that captures and utilizes culture and politics to describe scenes on planet earth. My photography is a postmodern Hip-Hop perspective of human conditions, attitudes and moods represented through distinctive travels".
Tak, w Houston można spotkać nawet postmodernistyczną Hip-Hopową fotografię...
Śródmieście Houston, widok z okna autobusu - fot. M.Grygiel |
Ważne jest to, że Houston, wielkie przemysłowe miasto, bogacące się na ropie naftowej, mające znakomite, jedno z najlepszych na świecie centrów medycznych, bardzo dynamicznie się rozwija się również pod względem kulturalnym. Jeden z administracyjnych obszarów miasta nazwany jest Museum District. Nazwa ta bierze się stąd, że na obszarze wielkości mniej więcej 1/5 Warszawy zlokalizowano większość muzealnych placówek kulturalnych. Prawie wszystkie one włączone są w większym lub mniejszym stopniu do wspomagania FOTOFEST.
Muzeum Historii Naturalnej w Houston,
wystawa Susan Middleton i Davida Littschwagera. Fot. M. Grygiel |
I tak we wspaniałym nowoczesnym budynku Museum of Natural Science czynna była wystawa zdjęć zwierząt, które są zagrożone wyginięciem. Autorami tej wystawy jest para amerykańskich fotografów : Susan Middleton i David Liittschwager. Wystawę odwiedzały liczne wycieczki szkolne (nawet dla najmłodszych dzieci) realizujące program edukacyjny w zakresie fotografii i ekologii jednocześnie.
Dzieci na zajeciach edukacyjnych w Houston Museum of Natural Science, 5 marca '98. Fot. M. Grygiel. |
W Contemporary Arts Museum, super nowoczesnym budynku z falistej blachy przypominającym kształtem romboidalną bryłę geometryczną, w towarzystwie ciekawej wystawy retrospektywnej Roberta Rauschenberga, piętro niżej, odbywała się wystawa kilku artystów z Japonii i z USA pt pt. "Fields of Vision", gdzie uwagę przykuwały cibachromy Amerykanki mieszkającej w Houston Amy Blakemore wykonane popularnym aparatem z lat 50-tych DIANA F (odpowiednik naszego słynnego ebonitowego "Druha").
W Museum of Fine Arts prawdziwa uczta dla historyków fotografii : oryginalne dzieła największych fotografów świata zgromadzone na specjalnej wystawie zatytułowanej "Yaers ending in Nine". Podziwiać tu można było zdjęcia wykonane w latach międzywojennych przez fotografów w Europie i po 1945 roku w USA. Wielość stylów od piktorializmu po postmodernizm. Kolekcja ta zawierała prace m.in. Manuela Alvareza, Jaromira Funke, Walkera Evansa, Andre Kertesza, Tiny Modotti, Laszlo Moholy-Nagy'a, Paula Stranda, Edwarda Westona a także Man ray'a, Irvinga Penna, Minor White'a, Roberta Franka, Josefa Sudka, Lee Freedlendera, Cindy Sherman i wielu innych.
Houston, Rice University, od lewej: George Vercheval, Pierre Devin, Maria Teresa Bardoz, Marek Grygiel, Pierre Blache. 8 marca '98 r. Fot. Vaclav Macek. |
Ponieważ FOTOFEST odbywało się już po raz siódmy, organizatorzy otworzyli wystawę prezentującą "odkrycia" poprzednich festiwali. Do tego pokazu wytypowani krytycy, występujący na poprzednich FOTOFEST jako "portfolio reviewers", prezentowali po jednym artyście jako najbardziej zasługujące na uwagę zjawisko artystyczne. Wystawa "Discoveries of the Meeting Place" została uroczyście otwarta w obecności wszystkich prawie uczestniczących w niej artystów i nominujących ich krytyków. Wystawa ta chociaż trochę eklektyczna prezentowała rzeczywiście wysoki poziom np. kolorowe prace panoramiczne Brytyjki Kate Mellor nominowanej przez niemieckiego krytyka i dyrektora kolońskiej FOTOSCENY Tinę Schelhorn, czy tajemnicze autoportrety we wnętrzach amerykanki Anne Arden McDonald (nominacja Marcela Blouin z Kanady) są na pewno znakomitym materiałem na duże indywidualne pokazy w przyszłości.
Inną wystawą, która również czerpała z wcześniejszych festiwali była prezentacja "Friends of FOTOFEST" na której znalazły się prace wspomnianego już Wojtka Prażmowskiego uczestnika FOTOFEST z 1992 roku.
Lawndale Art
Center, Houston, foto-video-instalacja Bogdana Perzyńskiego. Fot. M. Grygiel |
Na tegorocznym festiwalu również było kilka polskich "śladów" : instalacja Bogdana Perzyńskiego w Lawndale Art. Center, polskiego artysty związanego ze środowiskiem poznańskim, od kilku lat mieszkającego i wykładającego w Austin (stolica administracyjna stanu Texas), oraz graficzne przetworzenia barwnych fotografii Grzegorza Banaszkiewicza z Częstochowy, które to prace prezentowała prywatna galeria Anyi (Ani) Tish, Polki mieszkającej na stałe w Houston.
Z krajów europejskich tym razem najobszerniejsza prezentację miała fotografia słowacka. Dwie wystawy przygotowane przez Lucie Benicką, kuratora z Domu Fotografii w Popradzie, stanowiły ważny element w fotograficznym kalejdoskopie Houston.
Wystawa fotografii słowackiej, praca Rudo Prekopa. Fot. M.Grygiel |
Lubo Stacho z indywidualną ekspozycją oraz 7 fotografów średniego pokolenia uprawiających tzw. fotografię inscenizowaną "Centemporary Slovak Staged Photography" (Robo Kocan, Pavel Pecha, Rudo Prekop, Vasil Stanko, Miro Svolik, Kamil Varga, Peter Zupnik) w starannie zaaranżowanej przestrzeni Altered Worlds zlokalizowanej w dawnych zabudowaniach przemysłowych zaadaptowanych do celów wystawienniczych spotkało się z dużym zainteresowaniem festiwalowej publiczności.
Festiwal FOTOFEST to nie tylko wystawy. 4 marca odbyła się aukcja fotograficzna na której licytowano 111 prac. Ceny wywoławcze prac ustalono od 150 do 2500 USD (za pracę "Flor del papel" Luisa Gonzalesa Palmy). Pomimo tak rozstrzelonych ofert nie wszystkie prace zostały sprzedane.
Innym ważnym wydarzeniem o charakterze nieoficjalnym było spotkanie kuratorów i dyrektorów festiwali fotograficznych z 25 krajów. Spotkania takie będą kontynuowane w przyszłości, a najbliższe odbędzie się podczas jednego z festiwali europejskich jeszcze w tym roku.
Najważniejszym dokumentem tegorocznego FOTOFEST jest niewątpliwie 270 stronicowy katalog, zawierający reprodukcje wielu prac wystawianych na festiwalu, a także podający precyzyjne biogramy artystów i kuratorów biorących udział w tej ogromnej imprezie.
"FOTOFEST jest najlepszym miejscem odnalezienia sensu fotograficznego bogactwa" jak napisało jedno z amerykańskich pism (Art. News). Bogactwa, które szczególnie na tym festiwalu potwierdza sens organizowania tego typu przeglądów w przyszłości.
Jest ten festiwal czymś w rodzaju skrzyżowania, gdzie spotykają się nie tylko fotografowie z całego świata i ich prace, ale gdzie również dochodzi to inspirującej wymiany myśli i doświadczeń na wielu płaszczyznach fotograficznej aktywności.
Marek Grygiel
Podziękowania dla Frederika Baldwina i Wendy Watriss, założycieli i dyrektorów FOTOFEST, bez których osobistego zaangażowania i pomocy ta relacja by nie powstała.
Zobacz też:
Copyright © 1997-2012 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2012 Zeta-Media Inc.