Brytyjska fotografia inscenizowana 1985-1991



De Kompozycja



Tim Head - "Opad radioaktywny"


W dniach od 31 stycznia do 9 marca 1997 r. w Muzeum Sztuki w Łodzi prezentowana była niezwykle wartościowa wystawa w sposób usystematyzowany i precyzyjny przedstawiająca zjawisko "fotografii inscenizowanej". To właśnie pod taką nazwą zwykliśmy rozumieć "zapis fotograficzny, który utrwala rzeczywistość efemeryczną, wykreowaną jedynie dla zdjęcia", jak pisze w pięknym eseju wprowadzającym do wystawy Urszula Czartoryska.

Helen Chadwick "Abstrakcje mięsne"

Lata 80. i 90. to swoisty boom w fotografii inscenizowanej, głównie w Wielkiej Brytanii, ale i również w innych krajach. Bardzo silnie tendencja ta uwidoczniła się w pracach wielu fotografów czeskich i słowackich, szczególnie młodszej generacji (Rudo Prekop, Miro Svolik, Lubo Stacho, Vasil Stanko). Ale u fotografów brytyjskich inspiracje te to wg. U.Czartoryskiej ogniwo procesu, który rozpoczął się jeszcze u końca lat 50. Wtedy tacy artyści jak Richard Hamilton czy Eduardo Paolozzi wprowadzili fotografię do brytyjskiego pop-artu i od tego czasu fotografia zaczęła odgrywać istotną rolę w sztuce współczesnej. Okazało się, że jej czysto fotograficzne przymioty nie kojarzą się z innymi dyscyplinami. Jej podatność na manipulację, prawdę obrazu, weryzm, decydującym momentem uchwycenia danej sceny powodowały, że fotografia została zaakceptowana w sztuce dla jej czysto specyficznych właściwości. Zostało to wykorzystane przez wielu artystów (David Hockney, Andy Warhol i inni).


Keith Arnatt - prace bez tytułu, z serii "Przedmioty z wysypiska"


Dziesięciu brytyjczyków prezentowanych na wystawie konstruuje swój świat niezwykle bogato. Odwołują się do naszej wyobraźni, operują różnymi środkami.

Hannah Collins, znana ze swej wystawy w CSW w Warszawie, kontrastuje wielkoformatowe prace dokumentalne z małymi "scenkami" Rona O'Donella, podobnymi do szopek krakowskich.

Keith Arnatt w serii zdjęć deformuje wizerunki kauczukowych lalek, zaś Helen Sear buduje z luster, odbitych świateł, wypchanych ptaków, swoistą scenografię domniemanych dramatów. Ta fotografia charakteryzuje się łatwością do sprawdzenia naszej wyobraźni w obliczu zaprogramowanych małych scenek w których główne role odegrać mogą banalne, wyrwane z kontekstu przedmioty.

Calum Colvin - "Willa głuchego"

Zaskoczyć nas może również zagadkowość antycznych, muzealnych postaci na tle "artystycznego nieładu" w pracach Caluma Colvina, lub klasyczność zespolenia draperii i kawałka krwistego befsztyka na kolorowej fotografii zmarłej niedawno Helen Chadwick.

Boyd Webb na wielkich fotografiach komponuje bajeczne narracje z nadmuchiwanych zbawek. W cibachromach Tima Heada wykreowana jest specyficzna cywilizacja małej konsumcji gdy zestawia ogromne ilości plastikowych tandetnych gadgetów zaśmiecających nasze otoczenie.

Pochodząca z Węgier Mari Mahr odwiedziwszy londyńskie zoo wykonała serię zdjęć nosorożca którego potem, poprzez montaż w studio, umieściła w specjalnym namiocie zrobionym z nawoskowanego papieru. Te syntetycznie opowiedziane przykłady dobrze ilustrują tezę o wielowarstwowości konstruowania fotograficznych obrazów.

Boyd Webb - "Stado"

Czynnikiem wspólnym dla twórczości tych wybitnychn artystów jest "samoświadomość, że świat wyimaginowany jest tak samo spójny, sugestywny i ....wiarygodny, jak ten, który znamy z codziennego obcowania z przedmiotami". Taka świadomość, wg. Urszuli Czartoryskiej, jest poezją. Poezja ta jest nieodzowna dla konstruowania i inscenizowania fotograficznych obrazów. Tak by podjąć wyzwanie dla tylko trywialnie dokumentacyjnych właściwości przypisywanych powszechnie fotografii.


Spis treści

Copyright © 1997-2012 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2012 Zeta-Media Inc.
e-mail: fti@zeta-media.com