Beate Cegielska
Sexta Bienal de la Habana
maj - czerwiec 1997 (relacja osobista)
Abigail Gonzales Pina, z serii : Requiem por los clasocos"
Pierwszego maja wieczorem, już po pochodzie pierwszomajowym wysiadłam z samolotu linii lotniczych Cubana na lotnisku Jose Marti w Hawanie. Przyleciałam na tę piękną wyspę zaproszona na VI Beinnale Sztuki w Hawanie organizowane przez Centro Wilfredo Lam (sławny malarz kubański zm. 1982 roku)
Temat tegorocznego Biennale: "El Individuao y su Memoria" ("Jednostka i jej pamięć"). Do udziału zostało zaproszonych 179-ciu autorów z blisko 40 krajów Ameryki Łacińskiej, Wysp Karaibskich, Afryki, Azji Europy i Ameryki Północnej. Przewodnikiem po wystawach stał się sponsorowany i wydrukowany we Francji 300-stu stronicowy katalog.
Julio Bello Aguabella - "Versossencillos"
Wystawy prezentowane były w muzeach i instytucjach artystycznych starej Hawany oraz malowniczo położonych Fortecy de la Carana i Twierdzy del Morro. Kilka instalacji umieszczono w Centro Wilfredo Lam m.in. instalację Luisa Gonzalesa Palmy z Gwatemali. (Jego wystawę gościło w ubiegłym roku kilka miast w Polsce). Luis Gonzales Palma miał także swoją indywidualną wystawę instalacji fotograficznych w Casa de las Americas w Hawanie. I chociaż ta wystawa nie była częścią Biennale i tak poszłam ją obejrzeć, ponieważ ciągle fascynuje mnie sztuka Gonzalesa. Humanizm, imponująca porduktywność, jakość artystyczna i piękno jego prac znajduje chyba drogę do wielu ludzkich serc.
Widziałam wiele interesujących prac z całego nieomal świata, lecz muszę przyznać, że odwiedzając parę razy Centro Wilfredo Lam (siedzibę organizatorów Biannale), czułam się tam intruzem.
Niezbyt miła okazała się wiadomość, że Kubańczycy mają wydzielone kartki na żywność, podczas kiedy ja stołowałam się w różnych wyśmienitych i malowniczo położonych restauracjach serwujących obiady tylko za amerykańskie dolary. Nie miałam po prostu innego wyboru. Po Hawanie spacerowałam pieszo (tropami HemnigwayŐa) jeżdżąc amerykańskimi Cadillacami i Chevroletami z lat pięćdziesiątych a nawet parę razy polskim maluchem. Dosyć dziwnym był dla mnie zwyczaj zapraszania przez organizatorów na niektóre imprezy i pokazy tylko wybranych gości. Dlatego też pod koniec mojego pobytu zaczęłam chodzić już tylko własnymi ścieżkami.
Kameralny przegląd fotografii kubańskiej od lat dwudziestych po dzień dzisiejszy został zaprezentowany w Museo de la Revolucion. Właśnie na tej wystawie zauważyłam od razu piękny portret Che Guevarry wykonany przez Alberto Diaz Gutierrez (Korda). To zdjęcie przyniosło temu fotografowi dużą sławę i stało się symbolem idealizmu i humanizmu młodzieży lat siedemdziesiątych. W formie plakatu wisiało również w moim pokoju w tamtych latach. Obecnie ta romantyczna twarz Che Guevarry jest dla mnie symbolem kruchości ludzkiego idealizmu.
Również na tej wystawie zaprezentowano kilka prac Marty Marii Perez Bravo, autorki z którą zetknęłam się już w Meksyku podczas Fotoseptiembre zeszłego roku. Obok Museo de la Revolucion, po drugiej stronie ulicy jest inne muzeum: szklany, bardzo specyficzny budynek w którym została umieszczona jak pod kloszem łódź, którą przypłynął na Kubę Fidel Castro rozpoczynając rewolucję.
Juan Carlos Alom, Serie El libro abierto
"desvistete despacio que vengo herida"
Ulubione przeze mnie prace kubańskiego fotografa Juana Carlosa Aloma także były prezentowane na Biennale. Po raz drugi spotkałam Carlosa Garaicoa i jego ciekawe instalacje fotograficzne. Z nieznanych mi jeszcze fotografów kubańskich moją uwagę przykuły zdjęcia Rene Pena i Ramona Pacheco Salazara. Rene Pena krąży koło swoich afrykańskich korzeni używając w swych pracach symboli santaria, wiary, która powstała wśród murzyńskich niewolników i która łączy religię katolicką z rytuałami afrykańskimi. Siła tej wiary pozwoliła tym ludziom przetrwać wiele upokorzeń.
Głównym miejscem promocji artystycznej fotografii kubańskiej podczas Biennale w Hawanie to Fototeca de Cuba przy Plaza Vieja. Miejsce to zostało założone przez sławną artystkę kubańską Marie Eugenie Haya (Marucha). Obecnie jest prowadzone przez fotografa Mario Diaza.
W Fototece, w parterowej sali prezentowała swoje prace brazylijska artystka multimedialna pochodzenia polskiego Anna Bella Geiger. Zjawiła się ona w Hawanie po raz pierwszy już w 1963 roku by odebrać nagrodę za wygranie konkursu sztuki Ameryki Łacińskiej. Od tego czasu ma w swoim życiorysie artystycznym pracę pedagoga, krytyka sztuki i promotora młodych talentów.
Powyżej, na pierwszym piętrze swoje najnowsze zdjęcia pt. "Spalone kwiaty" pokazywał Luis Paredes, znany w Polsce z wystaw w Małej Galerii ZPAF-CSW w Warszawie, Galerii FF w Łodzi i Galerii PUSTA w Katowicach. I chociaż od kilku lat Paredes mieszka w Danii reprezentuje w tym roku na Biennale w Wenecji Salwador, kraj z którego pochodzi. W Fortecy de la Carana przyciągnęły mój wzrok prace meksykańskiej artystki Tatiany Parcero. Jej instalacje fotograficzne to poetycka podróż po ludzkim wnętrzu.
Oglądając prace wielu artystów z Ameryki Południowej nasunęły mi się podobieństwa do wielu prac artystów z Europy Wschodniej. Być może spowodował to temat tegorocznego Biennale. W katalogu widnieje prezentacja sławnego artysty francuskiego Christiana Boltańskiego, jak dowiedziałam się później jego instalacja została udostępniona hawańskiej publiczności, ale artysta nie przyjechał do Hawany.
Siedząc w samolocie wracającym do Londynu wiedziałam, że wizyta na tej niezwykłej wyspie karaibskiej utkwi mi głeboko w pamięci. Nie tylko z powodu oczywistej egzotyki tego miejsca, ale również z powodu wielu doznań artystycznych jakich tam zaznałam.
Beate Cegielska
kurator fotografii w Galleri Image w Aarhus w Danii
AdresyZnakomita witryna na temat Biennale hawańskiego (wer. angielska, niemiecka i hiszpańska):
Copyright © 1997-2012 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2012 Zeta-Media Inc.
e-mail: fti@zeta-media.com