Muzeum Narodowe w Poznaniu
Galeria Malarstwa i Rzeźby, Al. Marcinkowskiego 9
23 maja - 20 czerwca 1999 r.
kurator Piotr Piotrowski
--------------------------------------------------
Zofia Kulik - "Od Syberii do Cyberii"
Gazeta Wyborcza, 25 maja 1999 r.
Groza ornamentu
Na początku wieku wiedeński architekt Adolf Loos powiedział: "Ornament to zbrodnia". Po stu latach Zofia Kulik w swoich pracach wyraża inny pogląd - to zbrodnia układa się w ornament.
Loos był purystą, zwalczał dekorację w architekturze i sztuce użytkowej, przekonywał, że zdobienie jest domeną ludów o dzikich, prymitywnych i zbrodniczych instynktach. Był przedstawicielem nabierającej właśnie rozpędu nowoczesności, która chciała naprawiać błędy XIX-wiecznej sztuki przez jej oczyszczenie z nadmiernej dekoracji, przywrócenie zagubionej prostoty. Dzisiaj nie mamy już pewności co do wyłącznie pozytywnego i ożywczego charakteru siły płynącej z porządku. Ład budzi podejrzenie, gdyż często rozpoznaje się w nim przymus. A chaos już nie wydaje się równoznaczny ze złem. Przeciwnie - w chaosie można mieć jeszcze nadzieję, że przez pomyłkę nie dosięgną nas okrutne wyroki losu. W dyktaturze porządku wszystkie wyroki zostaną wykonane, także te niesprawiedliwe.
Zofia Kulik, artystka, która w latach 70. i 80. pracowała jako performerka razem z Przemysławem Kwiekiem, od końca lat 80. zaczęła działać samodzielnie. Porzuciła performance i znalazła nowy środek wyrazu - fotografię. Od dziesięciu lat układa zdjęcia ludzi i przedmiotów w bogate, wzorzyste kompozycje. Na poznańskiej wystawie znalazło się prawie 30 jej prac z lat 1989-99. Każda składa się z dziesiątków lub nawet setek czarno-białych zdjęć różnej skali. Jedne są niewielkie, ułożone koncentrycznie, podobne do mandali, inne - wielkie jak dywany lub ołtarze, a ich struktura przypomina skomplikowane barokowe alegorie. Wszystkie wykonane są w technice fotografii kilkakrotnie naświetlanej, która daje efekt fotomontażu.
Wielka kompozycja "Motyw ludzki" z roku 1989 przypomina turecki dywan, tyle że zamiast obojętnych abstrakcyjnych wzorów wypełniona jest wyobrażeniami całkiem konkretnymi, takimi jak zwielokrotniony Pałac Kultury lub postać nagiego mężczyzny z draperią. To ważne, że modelem jest właśnie mężczyzna. Kulik dokonuje tutaj odwrócenia tradycyjnych ról - w sztuce motywem zbanalizowanym do tego stopnia, że już niezauważalnym i nie budzącym zdziwienia, jest naga kobieta. Nagi mężczyzna jako motyw dekoracyjny ujawnia absurd, bezsensowność sytuacji nagiego ciała jako części alegorycznej kompozycji. Tematem tych prac jest nie tylko słabość ludzkiej jednostki, ale także dwuznaczność dekoracyjnej struktury, w którą jest wpleciona. Jako klocki tej układanki często występują: iglice, sztandary, obeliski, pociski, girlandy, gwiazdy, wszystkie symbole dominacji i władzy, z którymi żyliśmy w czasach komunizmu. "Idiomy socwiecza" tytułuje cykl swoich fotomontaży Zofia Kulik. Motywy w nich zawarte układają się w struktury, których funkcją jest to, że zdobią, ale też gniotą, chwytają w potrzask ludzkie ciało. To chce nam właśnie powiedzieć Zofia Kulik - władza, a z władzą przemoc, agresja i bezprawie układają się w przytłaczający nas ornament.
Zofia Kulik czerpie pełnymi garściami z symbolicznego repertuaru komunizmu. Czy to znaczy, że jeśli skończyła się tamta epoka, jej sztuka zmierza do wyczerpania, to artystka za chwilę nie będzie miała o czym mówić? Symbole przez nią wykorzystywane są uniwersalne, zaś wraz z upadkiem totalitaryzmu w tej części Europy walka o władzę wcale się nie skończyła. Pojawiły się też inne mechanizmy manipulowania ludźmi. Nowa praca Kulik, zatytułowana "Od Syberii do Cyberii" to kompozycja o rozmiarach 2,4 na 10 m złożona z tysięcy małych fotografii przedstawiających ekran telewizora. Przypadkowe klatki tworzą wstrząsający zapis historii stulecia. Warto za- uważyć, że struktura tej kompozycji jest już inna niż choćby w cyklu "Idiomy socwiecza". Już nie jest hierarchiczna, ale oparta na zasadzie równorzędności. To prostokąt, który składa się z setek jednakowej wielkości obrazów ułożonych równolegle w rzędy - to nie kolumna czy piramida, to jednostajna masa, która zalewa, przykrywa i tłumi - może jeszcze bardziej niebezpieczna, bo pozbawiona prześwitów?
Prace Zofii Kulik na pewno odczytać można jako niezgodę na niesprawiedliwość, przemoc i zbrodnię. Czy są jednocześnie oskarżeniem wszelkiego porządku? Raczej pokazują, że bywa on podejrzany, groźny, niepokojący, ale że ma zarazem wielką atrakcyjną siłę. W końcu właśnie dzięki dążeniu do porządku te prace powstały, same poddane zasadom symetrii i hierarchii.
Oparcie się na starych ornamentalnych wzorach daje artystce wspaniałe pole do popisu w sensie estetycznym. Tworzy ona uderzające swą doskonałością i pięknem kompozycje. Ich harmonia jest co prawda trochę zachwiana, ich symetria lekko zaburzona, ale to dodaje im jeszcze czaru. Tutaj jest też pułapka zastawiona na widza. Ich groza uwodzi. Ten dwuznaczny efekt to wielkie osiągnięcie Zofii Kulik.
DOROTA JARECKA
Copyright © 1997-2004 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2004 Zeta-Media Inc.