"Barwy Węgier"
Pałac Sztuki, Galeria Towarzystwa Sztuk Pięknych, Plac Szczepański 4
(9.07-28.08.2000)

"Przestrzeń i obraz. Fotografia architektury, architektura fotografii"
Bunkier Sztuki, Plac Szczepański 3a
(21.07-13.08.2000)

"Malinowski - Witkacy. Fotografia: między nauką a sztuką.
Podróż od Zakopanego, Krakowa... do świata.
U źródeł antropologicznej przygody XX wieku"
Muzeum Narodowe, Nowy Gmach. Al. 3 maja
(17.07-13.08.2000)

 

 

Kraków: trzy wystawy w sezonie letnim

 

Andreas Gursky, Leipzig 1994 (182 x 222 cm). Wystawa "Przestrzeń i obraz. Fotografia architektury, architektura fotografii", Kraków, 2000

 

Sezon wakacyjny, jakim dla tej części Europy są miesiące lipiec i sierpień, jest zwykle także czasem wytchnienia dla muzeów i instytucji wystawienniczych. Jednak właśnie letnie miesiące w Krakowie (co wynika być może z pełnienia przez to miasto funkcji jednej ze "stolic europejskiej kultury") obfitują w interesujące, jakkolwiek nie pozbawione pewnych mankamentów wystawy, z których aż trzy w znacznej części poświęcone są fotografii (!).

 

OTWARTA najwcześniej, bo już 9 lipca w Pałacu Sztuki ekspozycja "Barwy Węgier", prezentuje wprawdzie obfitą kolekcje malarstwa impresjonistycznego (lata 1870-1920) z kolekcji Węgierskiej Galerii Narodowej, a także rzeźby Augusta Rodina oraz Constantina Meuniera ze zbiorów Węgierskiego Muzeum Narodowego, lecz najciekawszą częścią tej wystawy jest kilkadziesiąt (w większości oryginalnych odbitek z epoki!) fotografii z przełomu XIX i XX stulecia.

Tak więc, Drogi Czytelniku fotoTAPETY, jeżeli raczej nie interesują cię węgierskie impresjonistyczne pawie oraz produkowane na masową skalę rzeźby Rodina, spokojnie możesz udać się od razu do galerii mieszczącej się w piwnicach Pałacu Sztuki (skądinąd takie chyba miejsce w powszechnej polskiej świadomości zajmuje fotografia), gdzie aż do 28 sierpnia będzie można oglądać wspomniane wyżej zdjęcia.

Szczęśliwie też się stało, że węgierscy organizatorzy tej "objazdowej" ekspozycji (poprzednio była ona pokazywana w Bratysławie) wybrali fotografie o charakterze raczej dokumentalnym, nie roszczące sobie żadnych "artystycznych pretensji". Dzięki temu poznać możemy nie tylko np. fascynujący wygląd miejskiej infrastruktury Budapesztu z przełomu wieków, ale także pejzaży z Siedmiogrodu, Krainy lub Słowacji (wchodzących wówczas w skład Austro-Węgier), które pozostają zresztą w wyraźnym kontrapunkcie do kształtu pokazywanych piętro wyżej, ocierających się o realizm obrazów.

 

W SĄSIADUJĄCYM przez ulicę Szczepańską "Bunkrze Sztuki", 22 lipca otwarto wystawę "Przestrzeń i obraz. Fotografia architektury, architektura fotografii", na które swoje prace prezentują: Andreas Gursky, Candida Höffer, Axel Hütte, Thomas Ruff i Thomas Struth. Zdjęcia niemieckich fotografów, pochodzących ze słynnej szkoły mistrzów fotografii industrialnej Bernda i Hilli Becherów, przedstawiają faktycznie głównie industriale i wnętrza. O ile jednak architektura, a właściwie samo miasto, niemal od początku istnienia fotograficznego medium, były częstym tematem zdjęć, to widoczny na prezentowanych w "Bunkrze" pracach "obiektywizm" ujęcia "architektonicznych tematów", jest zjawiskiem rzadziej spotykanym.

Współczesna fotografia miejska zazwyczaj dąży do interpretacji tematu, co odbywa się np. poprzez stosowanie optyki zniekształcającej perspektywę (użycie szerokiego kąta lub teleobiektywów), a także przez takie ustawianie kadru, którego kształt diametralnie różni się architektonicznej kompozycji fotografowanego obiektu. Posługujący się najczęściej wielkoformatowymi aparatami (zwykle ze standardową optyką), uczniowie Bernda i Hilli Becherów, starają się przede wszystkim skupić uwagę widza na samym przedmiocie swych fotograficznych zainteresowań, czyli na wyglądzie elementów współczesnej struktury miasta. Konsekwentne dążenie do sporządzania "obiektywnych ujęć" tematu, sprawia że osoba samego fotografa nabiera cech bardziej anonimowych, co zresztą widać na krakowskiej wystawie, gdzie często bez podpisu i faktograficznej wiedzy trudno byłoby zidentyfikować osobę komponującą kadr i naciskającą spust migawki. A może w ogóle mamy to do czynienia ze zdjęciami bliskimi ideału dokumentalnej fotografii?

 

Andreas Gursky, Leipzig Ruchr-Universitat 1988 (144,5 x 138,5 cm). Wystawa "Przestrzeń i obraz. Fotografia architektury, architektura fotografii", Kraków, 2000

 

Axel Hütte, Lehreter Stadtbahnhof, 1988 (187 x 234 cm). Wystawa "Przestrzeń i obraz. Fotografia architektury, architektura fotografii", Kraków, 2000

 

Candida Höffer, Kunsthaus Bregenz, 1999 (120 x 120). Wystawa "Przestrzeń i obraz. Fotografia architektury, architektura fotografii", Kraków, 2000

 

I WRESZCIE trzecia ekspozycja pod przydługim nieco tytułem: "Malinowski - Witkacy. Fotografia: między nauką a sztuką. Podróż od Zakopanego, Krakowa... do świata. U źródeł antropologicznej przygody XX wieku", otwarta 17 lipca w Muzeum Narodowym. Wystawa także częściowo składająca się ze zdjęć i co tu dużo mówić - podobnie jak przytoczony powyżej tytuł - mocno pretensjonalna, jakkolwiek dla miłośników fotografii bardzo interesująca. Nie wchodząc zbytnio w charakter, istotę oraz intensywność związków łączących osoby: słynnego antropologa Bronisława Malinowskiego i malarza, prozaika, dramaturga, filozofa, a także - fotografa Stanisława Ignacego Witkiewicza, trzeba powiedzieć, że ekspozycja ta jest niezmiernie interesująca właśnie pod fotograficznym kątem (chociaż nie da się ukryć, że słynny uczony powinien był zabierać ze sobą w tropiki kogoś, kto umie obsługiwać fotograficzny aparat).

 

Stanisław Ignacy Witkiwicz: autoportret fotograficzny.
Wystawa Malinowski - Witkacy, Kraków, Muzeum Narodowe, lipiec 2000. Fot. Tomasz Żurek / GW

 

Stanisław Ignacy Witkiwicz: autoportret, Zakopane 1912-1914 Katalog wystawy "Nie-czysta forma - Witkiewicz i Głogowski, fotografie" (ze zbiorów Ewy Franczak i Stefana Okołowicza, Krystyny Głogowskiej, Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem oraz Książnicy im. Staszica w Szczecinie). Kraków - Warszawa, 1985.

 

Odwiedzając eskpozycję w krakowskim muzeum, mamy oto rzadką sposobność oglądnięcia kilkudziesięciu oryginalnych odbitek, w postaci zdjęć autorstwa samego Witkacego, oraz fotografujących go w dwudziestoleciu międzywojennym: Tadeusza Langiera, Józefa Głogowskiego, Edmunda Strążyskiego i innych. Większość z tych eksponatów wprawdzie odnajdziemy także pod postacią reprodukcji w wydanym przed kilkunastu laty albumie "Przeciw nicości" - autorstwa Ewy Franczak i Stefana Okołowicza, jednak możliwość bezpośredniego niemal kontaktu z niewielkich rozmiarów sepiowymi odbitkami sprzed kilkudziesięciu lat, przekonać nas może o wyjątkowym charakterze działalności Witkacego-fotografa. Słynne portretowe "ciasne kadry" (w roli pierścienia pośredniego w aparacie Witkiewicza zastosowano kawałek wodociągowej rury) wykonywane tuż przed pierwszą wojną światową, zaskakują swym czysto fotograficznym oraz nowatorskim podejściem do portretu, nie mówiąc już o tym, że np. prezentowane na wystawie zdjęcie Artura Rubinsteina, to chyba jego najlepszy i bardzo trafny od "psychologicznej strony" wizerunek. Myślę, że w ogóle Witkacy powinien być postrzegany jako jeden z najbardziej oryginalnych i inspirujących zarazem twórców w historii polskiej fotografii.

Wojciech Wilczyk

 


Spis treści

Copyright © 1997-2012 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2012 Zeta-Media Inc.
e-mail: fti@zeta-media.com