Muzeum Narodowe
Aleje Jerozolimskie 3, Warszawa
23 lutego - 12 maja 2013 r.
Cztery razy ŚWIAT
Konstanty Jarochowski, Jan Kosidowski, Wiesław Prażuch, Władysław Sławny
– fotoreporterzy tygodnika ilustrowanego „Świat” (1951-1969)
Taka wystawa powinna się odbyć już wiele lat temu. Urszula Czartoryska jeszcze u poczatku lat osiemdziesiątych, na jednym z sympozjów w trakcie trwania Gorzowskich Konfrontacji Fotograficznych przedstawiła referat na temat fotografii tygodnika „Świat”. O tym jak bardzo interesowały ją dokonania fotoreporterów skupionych wokół tego pisma świadczyć może fakt, że u progu lat 90. zaproponowała realizację takiej wystawy w Centrum Sztuki Współczesnej – Zamku Ujazdowskim. Niestety, jej choroba, a potem przedwczesna śmierć uniemożliwiły nam współpracę nad tym projektem.
Z kolei przed kilku laty Karolina Lewandowska przygotowała bardzo interesujący wykład z prezentacją diapozytywowych reprodukcji zdjęć fotoreporterów „Świat” w Warszawskiej Zachęcie. Już wtedy było oczywistym, że taka wystawa jest absolutnie konieczna i wcześniej czy później powstanie.
Tygodnik „Świat” ukazywał się w latach 1951 – 1969. A więc w czasie rozkwitu ilustrowanej prasy, kiedy telewizja nie docierała jeszcze wszędzie i nie zawłaszczała również wszelkiego rodzaju informacji popartej dobrą, rzetelną relacją wizualną.
Pierwszym „kierownikiem fotograficznym” został Wałdysław (Wolf) Sławny (1907 – 1991), który z Polski przed wojną wyemigrował do Francji, gdzie fotografował dla lewicowej prasy, by po wojnie znowu znaleźć się w Polsce. Obok niego Jan Kosidowski (1922 – 1992), w czasie II wojny światowej żołnierz 3 Brygady Strzelców 1 Dywizji Pancernej gen. Maczka, pod koniec lat 40 studiował w New York Institute of Photography, w 1951 zdecydował się na powrót do Polski i jego 9 zdjeć ukazało się w pierwszym numerze „Świata” z 29 lipca 1951 roku.
Wiesław Prażuch (1925 – 1992) dołączył de redakcji jesienią 1951 roku. W „Świecie” pracował jako fotoreporter przez cały czas istnienia pisma, co warto podkreślić. Wykonał dziesiątki fotoreportaży, jego zdjęcia z października 1956 (słynny wiec na placu Defilad) szczególnie utrwaliły się w pamięci. Był aktywnym członkiem Zwiazku Polskich Artystów Fotografików, wieloletnim członkiem Rady Artystycznej, prezesem Zarządu Głównego, wreszcie członkiem honorowym. W roku 1975 założył kwartalnik FOTOGRAFIA, którego był redaktorem naczelnym do końca jego ukazywania się tj. do 1989 roku, i który to kwartalnik do dzisiaj nie znalazł godnego następcy.
I wreszcie czwarty uczestnik wystawy, chyba najmniej znany, ale -jak można zobaczyć na wystawie - równie zankomity Konstanty Jarochowski (1920 – 1978) pochodzący z rodziny ziemiańskiej, fotografujący najpierw dla Dziennika Krakowskiego i współpracujący z Centralną Agencją Fotograficzną. W piśmie „Świat” znalazł się również w 1951 roku i dotrwał do końca wykonując znakomite reportaże m.in. z Włoch i Norwegii.
Niewątpliwie fotografia zamieszczana w tygodniku była inspirowana dokonaniami legendarnej agencji Magnum, a Henri Cartier-Bresson pojawił się w redakcji pisma już na samym początku (w 1954 roku) o czym z wielkim wdziękiem wspomina Jan Kosidowski, jeden z czterech bohaterów wystawy w swojej wydanej przed laty a teraz trudno osiągalnej książce „Zawód: Fotoreporterzy”:
…gościliśmy Cartier-Bressona w naszej redakcji, przeprowadzając długie rozmowy, pomagając mu organizować fotoreportaże i co najważniejsze – podpatrując jego metody pracy i sprzęt na którym pracował. Był człowiekiem prostym i skromnym, odpowiadał chętnie na pytania, demonstrował specjalny aparat Leica, cały oksydowany na czarno, otrzymany w podarunku od producenta, obiektywy, błony… Opowiadał o swoich planach fotograficznych (…) ale głównie interesowały nas jego metody pracy. Po prostu służąc mu za przewodników podpatrywaliśmy go bez skrupułów. Ze swoją czarna lejką przesuwał się ulicami wolno i bezszelestnie robiąc zdjęcia wyłącznie z poziomu oka. Uważał, że inna perspektywa jest nienaturalna i dziwaczna. Aparat wydawał się częścią jego ręki, operował nim automatycznie bez zastanawiania się nad problemamu technicznymi. Całą uwagę skupiał na obserwacji otaczajacej go rzeczywistości.
Wizyta Cartier-Bressona, o czym pisze dalej Kosidowski, spowodowała że …cały dział fotograficzny tygodnika Świat „przezbroił się” pośpiesznie w nowy sprzęt – aparaty małoobrazkowe (…) zakupując oczywiście dostępne wtedy w polskich sklepach radzieckie Zorki, bo o zbyt drogich, nowych Leikach raczej nie mogło być mowy.
Fotografia w tygodniku „Świat” to setki fotoreportaży, których oczywiście głównym tematem był człowiek – więc teraz po latach łatwo możemy powiedzieć, że była to fotografia skierowana w stronę życia, aktualności, tego co działo się na bieżąco.
Fotografowie docierali wszędzie, uwieczniali wydarzenia społeczno-polityczne, ekonomiczne, rodzajowe, kulturowe itd. Stworzyli tym samym fantastycznie bogaty zapis, szczegónie tego co działo się w kraju, w Warszawie, na prowincji, ale również wyruszali poza Polskę. W pamięci pozostają świetne roportaże Kosidowskiego z Chin, Mongolii, Indii, Prażucha z Afryki czy z radzieckiego Lwowa w 1957 roku, gdzie zrealizował przejmujący reportaż z polskiej szkoły, a na okładce pojawiło się wtedy zdjęcie z Cmentarza Orląt Lwowskich ! Chyba jedyny raz w historii prasy w PRLu.
Mimo, że „Świat” ukazywał się w czasach PRL i był poddawany naciskom ideologiczno-partyjnym czasów socrealizmu, a potem był wyrazem gomułkowskiej małej stabilizacji, doktrynę socjalistyczną wypełniano przy pomocy tekstów oraz fotografii sprowadzanych z zagranicy (głównie z ZSRR). Wtedy to, zwłaszcza po Październiku 1956 roku, kiedy powiało większą swobodą, pojawiły się na łamach pisma zdjęcia, które w sposób może niekiedy łagodny i liryczny, ale z pasją opisywały rzeczywistość bez zbędnego lukru, za to z wrażliwością i ciepłem. I te właśnie cechy bronią tych fotografii do dzisiaj.
Wystawa eksponowana jest w kilku salach I piętra Muzeum Narodowego, zdjęcia mają wyczerpujące opisy, które pomagają w znalezieniu kontekstu czasu, w którym powstawały.
Katalog wystawy został wydrukowany w formie wiernie przypominającej jeden z kolejno wydawanych numerów pisma. Zawarto w nim wiele bardzo przydatnych informacji, szczególnie tych chronologicznych i technicznych dotyczących ukazywania się tygodnika. Są w katalogu również wnikliwie opracowane biogramy wszystkich czterech fotoreproterów, a także wybory zdjęć z kilku najbardziej charakterystycznych reprotaży każdego z autorów.
Bardzo ważną wydaje się być informacja o tym że : wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie jest preludium do wszechstronnego opisania roli jaką odegrali etatowi fotoreporterzy w dokumentowaniu Polski i Polaków w epokach Bieruta i Gomułki. W przyszłości kontynuowane też będzie opracowywanie fotograficznych archiwów reporterów „Świata”, które zostały powierzone muzealnej kolekcji.
Marek Grygiel
W FOTOTAPECIE poprzednio m.in.:
Zobacz też:
Copyright © 1997-2024 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2024 Zeta-Media Inc.