Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
ul. Anielewicza 6, Warszawa
8 maja - 31 sierpnia 2015 r.
Roman Vishniac – Fotografia, 1920-1975
Żadne fotografie nie miały tak wielkiego wpływu na obraz żydowskiego życia w Europie Wschodniej u progu Zagłady jak zdjęcia Romana Vishniaca, które zrobił w okresie 4 lat poprzedzających wybuch drugiej wojny światowej. Na zlecenie największej amerykańskiej żydowskiej organizacji pomocowej na świecie znanej u nas pod nazwą JOINT sfotografował najbardziej ubogie warstwy społeczności żydowskiej w Polsce, na Zakarpaciu, Węgrzech, Słowacji, Rumunii, terenech obecnej zachodniej Ukrainy. W połowie lat 70 ukazała się publikacja Polish Jews z pięknym esejem Joshui Heschela, którą przywołaliśmy przy okazji publikacji obszernego i wnikliwego materiału jaki o dużej wystawie Vishniaca dotyczącej tego tematu odbywającej się w Paryżu w 2007 roku zamieścił w Fototapecie Mariusz Hermanowicz.
Był to zapewne pierwszy tak wnikliwy i z wielką znajomością rzeczy napisany tekst po polsku, mimo, że wystawy Vishniaca odbywały się wcześniej w Polsce, a przy jednej z nich w 1995 roku prezentowanych na V Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie i później w Starej Galerii ZPAF miałem okazję wspólpracować z organizatorem, którym była Fundacja Pro Helvetia.
Otwarta 7 maja br. W Muzeum Historii Żydów Polskich monograficzna wystawa Romana Vishniaca obejmuje nie tylko owe 4 lata rejestracji żydowskiego życia w Europie Wshcodniej ale pokazuje jego twórczość w szerokim aspekcie działalności profesjonalnego, znakomitego fotografa, twórczości obejmujacej ponad pięć dekad. Od wczesnych lat 20. kiedy to w wyniku rewolucji bolszewickiej opuścił Moskwę, gdzie się wychował i gdzie studiował zoologię i biologię osiadł, jak wielu ówczesnych Rosjan w Berlinie i zaczął dokumentować życie tego wielkiego miasta, już wtedy jak się okazuje eksperymentując z nowym, „modernistycznym” podejściem do kadrowania i kompozycji. Były to uważnie i z humorem podchwycone scenki uliczne, niekonwencjonalne ujecia architektury. Od 1933 roku Vishniac zaczął dokumentować przejawy narastającej faszyzacji kraju. Nie było to łatwe, ponieważ wszyscy fotografowie, których prace miały być publikowane musieli wykazać się arysjkim pochodzeniem. W 1934 roku Deutsche Presse ogłosiła listę autoryzowanych autorów arryjskich i Żydom zakazano robienia zdjeć w miejscach publicznych.
Mimo to Vishniac pod pozorem fotografowania swojej rodziny wykonał sporo takich zdjeć na których widać groźbę porządków i rozporzadzeń nowej władzy. Dobrym tego przykładem jest zdjęcie córki Mary z 1933 roku, która stoi przed plakatem wyborczym Hindenburga i Hitlera w berlińskiej dzielnicy Wilmersdorf.
BERLIN
ŻYDOWSKIE ORGANIZACJE POMOCOWE
WSCHODNIA EUROPA
HOLANDIA (WERKDORP) I FRANCJA
Wystawa podzielona jest na kilka działów, które obrazują szeroki zakres twórczości tego bardzo – jak się okazuje wszechstronnego fotografa. Podziały chronologiczne: czas fotografowania w Berlinie w latach 20 i 30, gdzie Vishniac ujawnił swój talent do obserwacji ulicy, zdjęcia wykonywane na zlecenie syjonistycznych organizacji żydowskich w Brandemburgii, Holandii – kiedy to wielu młodych Żydów szkoliło się by wyjechać do Palestyny, a także dla powołanej w 1933 roku Centralnej Delegacji Żydów w Niemieckiej Rzeszy. Organizacja ta miała na celu łagodzenie skutków faszystowskiej polityki rasowej poprzez samoorganizację i tworzenie żydowskiego systemu oświaty i ochrony zdrowia.
Na krótko przed wojną przez kilka wiosennych miesięcy 1939 roku Vishniac fotografował we Francji, gdzie nieco wcześniej przeniesli się jego rodzice. Idylliczne zdjęcia robione w Marsylii czy na plażach Lazurowego Wybrzeża nie zapowiadają hekatomby wojennej, jaka wkrótce się zacznie.
Pod koniec 1939 roku został we Francji internowany w obozie Camp du Ruchard ale wcześniej udało mu się przekazać duży zbiór swoich negatywów przyjacielowi Walterowi Biererowi w Paryżu. Po 6 miesiącach internowania w dosyć trudnych warunkach udało mu się uzyskać zwolnienie dzięki staraniom żony i po otrzymaniu wizy wyjazdowej spotkał się z żoną Lutą synem Wolfem i córką Marą w Lizbonie, skąd wypłyneli statkiem s.s. „Siboney” do Stanów Zjednoczonych. Po przybyciu do Nowego Jorku pod koniec 1940 otworzył studio portretowe, by móc się utrzymać – dzięki znajomościom w środowisku żydowskich imigrantów fotografował m.in. tak znane postaci, jak malarz Marc Chagalle, czy Albert Einstein. Fotografował również kluby nocne w Greenwich Village na dolnym Manhattanie, gdzie z końcem lat 40. tętniło życie jakby nadrabiając stracony czas wojenny.
Ciekawe są również zdjęcia na wystawie, które pokazują życie w Nowym Jorku po wprowadzeniu reglamentacji żywności w czasie II wojny światowej. Zdjęcia te prezentowane po raz pierwszy powstały mimo tego, że jego podanie o stypendium do Fundacji Guggenheima dla wykonania tych zdjeć odrzucono. W cyklu tym są również ciekawe ujęcia amerykańskiej społeczności chińskiego pochodzenia, która włączyła się w prace w przemyśle na potrzeby zbrojeniowe. Miała to być seria pokazująca „twarz Ameryki walczącej” ale nie na bezpośrednim froncie. Zdjęcia te mają charakter fotodziennikarskiego zapisu i są bardzo znaczącym dokumentem – porównywanym ze słynnym cyklem Roberta Franka „The Americans” powstałego dekadę później, na który Frank - w przeciwieństwie do Vishniaca, otrzymał grant z Fundacji Guggenheima.
PO WOJNIE
AMERYKA
NAUKA
Roman Vishniak powrócił do Europy w 1947 i wtedy fotografował obozy dipisów, których było dziesiatki na terenach Niemiec i Austrii. Zrobił też wiele zdjeć ruin w Berlinie, mieście gdzie kształtował się jego fotograficzny talent i gdzie na dobrą sprawę stał się profesjonalnym fotografem.
Na wystawie jest jeszcze wyodrębniona sekcja specjalna - to odtworzona niejako wystawa w wystawie. Wybór kilkunastu zdjeć z dwóch pokazów, jakie zorganizował jeszcze w czasie trwania wojny w YIVO - Institue for Jewish Research w Nowym Jorku. Pierwszy pokaz dotyczył głównie polskich Żydów w skupiskach miejskich Warszawy, Lublina i Wilna, a drugi przedstawiał zdjęcia wykonane w Karpatach, kładące nacisk bardziej na religijne aspekty miejscowych ubogich miasteczek i osad żydowskich. Obydwie te wystawy miały zwrócić uwagę na dokonywującą się tragedię zagłady społeczności żydowskiej w Europie Wschodniej. Dodatkowym niezwykłym eksponatem na wystawie jest list Vishniaca, jaki napisał do prezydenta Roosvelta jeszcze nie wprawnym angielskim – sytuacja kojarząca się - przy zachowaniu oczywiście pewnych proporcji – z misją Jana Karskiego i jego daremną wizytą w tej sprawie u prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Są na wystawie jeszcze inne cenne obiekty – album wycinków prasowych, które Vishniac kolekcjonował i które obrazują, jak zmieniał się stosunek do jego fotografii i postrzeganie jego zdjeć. Nieliczne stykówki z epoki – jak np. ta gdzie widzimy, który kadr portretu Chagalla został wybrany do ostatecznej wersji.
Na antresoli możemy zapoznać się z bardzo ważnym fragmentem działaności Romana Vishniaca. Pamiętając, że był on z wykształcenia biologiem, w USA oddał się z zapałem fotografii naukowej, w której osiągnął bardzo wiele. Od czasów studiów w Moskwie interesowała go zawsze mikrofotografia i pasje te mógł wreszcie rozwinąć w Stanach.
Już w 1955 roku The New Yorker opublikował obszerny artykuł o jego przełomowych osiągnięciach w tej dziedzinie. Kolorowe zdjęcia Vishniaca ukazywały się w setkach magazynów naukowych i popularnonaukowych. A zbiór jego kolorowych filmów mikroskopowych znajduje się dziś w zbiorach University of South Carolina. Oryginalne diapozytywy, których przykłady możemy oglądac podczas slide-show na antresoli w muzeum, są obecnie częścią kolekcji International Center of Photography. Na koniec warto dodać, że całe archiwum negatywowe Romana Vishniaca jest zdigitalizowane i od 2014 roku udostępnione na stronach interenetowych ICP (z wyjątkiem zdjęć i slajdów naukowych, nad którymi prace trwają). Jest to o tyle ważne, że za jego życia opublikowano zaledwie 300 zdjęć. Archiwum zawiera 50 tysięcy obiektów – w tym 10.000 negatywów (wszystkie zdigtalizowane), 10.000 odbitek i 20.000 przedmiotów osobistych takich, jak korespondencja, zdjęcia rodzinne, dokumenty pordóży, różnego rodzaju zaświadczenia, pisma, legitymacje itd.
Roman Vishniac zmarł w wieku 92 lat – i jak możemy wnioskować z jego monograficznej wystawy – był fotografem bardziej wszechstronnym, niż utrwalony do tej pory obraz historycznego dokumentalisty, który ocalił ikoniczny obraz przedwojennej społeczności żydowskiej Wschodniej Europy. Wystawa wybitna, świetnie opracowana, potwierdzająca jak wieloaspektowa może być fotografia – i jak ważna dla zrozumienia historii.
Marek Grygiel
Zobacz też: