Kwartalnik FOTOGRAFIA nr 41

FOTOGRAFIA wróciła, tzn Kwartalnik FOTOGRAFIA nie tylko na nowo pojawił się w internecie, ale również w postaci wydania papierowego. Tak się składa, że dotarły do nas dwa ostatnie numery i można było się szybko zorientować, że ten powrót jest bardzo udany. O tym, że był długo wyczekiwany nie trzeba dodawać.


Zaczniemy od omówienia pokrótce pierwszego. Numer 41 ma niezwykle wyrazistą okładkę – na niej zdjęcie portretowe Bogdana Konopki autorstwa Macieja Mańkowskiego. Tym samym wydawca i redaktor Kwartalnika Fotografia, Waldemar Śliwczyński, składa hołd Bogdanowi, który – jak pisze w artykule wstępnym – miał bardzo liczne grono przyjaciół i niemalże „wyznawców”, do którego i on sam należał. Bogdan Konopka dla „Kwartalnika Fotografia” zrobił więcej niż ktokolwiek inny. Był ambasadorem pisma w Europie i, jak to się mówi, „oknem na świat” – pisze dalej Śliwczyński. I rzeczywiście, pamiętamy wiele jego ciekawych tekstów, prezentacji fotografów z innych krajów ale i również z naszego podwórka.

Bogdan Konopka był postacią, która miała wpływ nie tylko na różne aspekty fotograficznego środowiska, ale również na dużą grupę twórców doskonale pamiętających co mu zawdzięczają, czego dowodem była chociażby ciekawa wystawa prezentowana w galerii ŁTF-u podczas tegorocznego FotoFestiwalu w Łodzi.

Wracając do zawartości numeru: jest on podzielony na stałe części. Jest to dobra i sprawdzona formuła. W rozdziale „Prezentacje” pojawiają się dwa materiały dotyczące fotografii inscenizowanej. Pierwszy to zdjęcia (Nie)oczywiste Tytusa Popławskiego, opatrzone dokładną analizą Piotra Nowaka. Autor zdjęć dokładnie wie, co robi. Ma świadomość nakładania „swoich warstw interpretacyjnych” a do fotografowania swoich bohaterów przyciąga go niedoskonałość człowieka i relacje, jakie tworzą wybrane postacie z ludźmi i przestrzeniami. Jest to twórczość bardzo osobista, kreująca własne światy i historie. Na poszczególnych zdjęciach widzimy nietypowe źródła światła, nie tylko wydobywające się z z otwartych drzwi i okien, ale również promienie sztuczne pojawiające się przed sfotografowanymi postaciami. Wszystko to owiane jest aurą tajemniczości. Co ciekawe, w biogramie Tytusa Popławskiego możemy przeczytać, że jest fotografem analogowym i skupia się na fotografii narracyjnej, a praca z filmem fotograficznym daje dużo większą zgodność i satysfakcję w procesach twórczych.

Do snu, marzeń i fantazji odnosi się również twórczość następnego autora – Jacka Boczara. W swoich „ilustracjach do niewydanych bajek” wykorzystuje liczne rekwizyty, dobrani aktorzy to z reguły przyjaciele i znajomi, którzy swoimi zachowaniami tworzą świat dziecięcej wyobraźni a właściwie są próbą, jak pisze o tych pracach Małgorzata Błaszczyk, nawiązania dialogu z dziecięcą wrażliwością widza pozostawiając wolne pole do jego własnej interpretacji.

Następny fotograf w dziale prezentacje to mieszkający w Belfaście Mariusz Śmiejek. Autor od wielu lat pracuje jako freelancer w Irlandii Północnej realizując materiały fotograficzne i video dla organizacji pozarządowych, lokalnych i międzynarodowych skoncentrowanych na projektach społecznych. Jego bohaterami są często środowiska postkolonialne oraz mniejszości etniczne. Publikował w prasie wielu krajów, prowadzi również zajęcia z fotografii i ma swoje studio, w którym wykonuje zlecenia komercyjne. Wydaje się, że fotografia w całości wypełnia jego życie na wielu poziomach, o czym dowiadujemy się z rozmowy, jaką z nim przeprowadza redaktor naczelny Kwartalnika Fotografia. Mariusz Śmiejek dokumentował historie imigrantów przybywających z Afryki do Irlandii Północnej i Republiki Irlandii, czy migrantów przybywających na Sycylię z Ghany. W omawianym pokrótce materiale ilustrującym ten wywiad widzimy zdjęcia, jakie autor wykonał właśnie w Ghanie, gdzie utrwalił życie lokalnych mieszkańców borykających się z kolosalnym zanieczyszczeniem środowiska (Ghana jest jednym z największych składowisk złomu elektronicznego). Z wielowątkowej dokumentacji Mariusza Śmiejka widzimy na zdjęciach ludzi, często dzieci, pracujących w nielegalnej kopalni złota, ich niezwykle ciężkie warunki życia. Praca nad takimi silnie społecznie zaangażowanymi fotoreportażami ma formę swego rodzaju raportu i autorowi zależy, by jego zdjęcia dotarły do odpowiednich Instytucji tj np. Ministerstw Kraju i Zasobów Naturalnych, ds. Dzieci, Opieki Społecznej, Sprawiedliwości itd., a także do organizacji broniących praw człowieka jak np. Human Rights Watch, Amnesty International itd. Poszczególne zdjęcia prezentowane w ramach tego reportażu mają bardzo wnikliwe i dokładne opisy, co tylko wzmacnia ich oddziaływanie i przekaz.

O pracach kolejnego autora Michała Szalasta pisze nie byle kto, a sam rektor tak dobrze znanej już w Polsce Wyższej Szkoły Fotografii na Uniwersytecie Śląskim w Opavie Vladimir Birgus. Opisuje interesujące okoliczności powstania zdjęć dokumentalnych w Tanzanii, gdzie Michał Szalast fotografował albinosów, ludzi poddanych przesądom i prześladowaniom ze względu na chorobę polegającą na zaburzeniu spowodowanym brakiem pigmentu melaniny, co powoduje ich wyróżniający się wygląd. Szalast dotarł na wyspę Ukerewe na jeziorze Wiktorii, gdzie jest ich najwięcej i gdzie wiodą swoje niełatwe życie. Udało mu się pozyskać ich zaufanie i w ten sposób powstał bardzo autentyczny i zaangażowany reportaż, nawiązujący, jak pisze Birgus, do tradycji fotografii humanitarnej wielkich mistrzów kamery Cartier-Bressona, Wernera Bischofa czy W. Eugene Smitha.

Kolejny autor to kolejny reportaż z cyklu dokument subiektywny. Dariusz Małachowski fotografował bezdomnych aglomeracji Chicago – pokazywał już te zdjęcia w Stanach, teraz wystawa ma być zaprezentowana w poznańskiej galerii Pixhouse. W rozmowie z Aleksandrą Śliwczyńską-Kupidurą opowiada o okolicznościach powstawania zdjęć, o niemożności bezpośredniej pomocy ludziom, których bezdomność wywodzi się głównie z alkoholizmu. Sam fotografuje głównie modę, ma od kilku lat komercyjne studio w Chicago, ale ten projekt zawładnął nim i kontynuował go przez kilka lat.

Portrety Macieja Mańkowskiego znane są od lat. Oprócz portretu Bogdana Konopki na okładce i Waldemara Śliwczyńskiego przy tekście odredakcyjnym wewnątrz numeru natrafiamy na wywiad SELFIE. Autor sam sobie zadaje pytania i przytacza powiedzenie, że portret jest arystokratą fotografii… Zawiera olbrzymie spektrum wartości, znaczeń i historycznych powiązań. Mańkowski zdecydował się na konwencje czarno – białą. Mówi, że wykonywanie portretów daje mu możliwość odkrywania ciągle czegoś nowego, ciągle jest w stanie go czymś zaskoczyć w ludzkich fizjonomiach. Seria „Look at me” rzeczywiście zaskakuje nieskończonymi możliwościami ekspresji i kompozycji. Portretuje zarówno ludzi znanych jak i osoby zupełnie anonimowe. Jego zbiór portretów ma już swoje miejsce w historii fotografii polskiej i dlatego słuszna wydaje się decyzja wydawcy, by te zdjęcia przedstawić z autorskim niejako komentarzem.

Kolejny autor w cyklu prezentacje, to być może najbardziej znany i uznany w obszarze polskiej fotografii, Leszek Szurkowski. Jego aktywność i dokonania spełniają się również jako doskonałego autora projektów albumowych i książkowych, jako wykładowcy w uczelniach artystycznych, konsultanta w dziedzinie Komunikacji Wizualnej. Uczestnik 150 wystaw krajowych i zagranicznych. W omawianym numerze przedstawia swój cykl pod roboczym tytułem Ero-tic.

Są to bardzo kolorowe zdjęcia kwiatów i roślin, zapewne o pochodzeniu z różnych stron świata (autor jest również bardzo aktywnym podróżnikiem). Te prace przypominają niekiedy zdjęcia jakie regularnie Leszek Szurkowski rozsyła swoim newsletterem, ale skondensowane tutaj na kilku stronach robią silne wrażenie swoim oddziaływaniem. Autor nazywa je „komunikatem wizualnym”, a inspiruje się twórczością takich znanych osobowości jak Ernst Hackel, Alexander von Humboldt, Carl Blossfeld, Man Ray, Edward Weston, Irving Penn czy Peter Bread.

Sięgnięcie po archiwalny materiał wizualny to domena twórczości Iwony Germanek. Artystką tą zainteresował się i uważa ją za jedno z najciekawszych zjawisk w polskiej fotografii Krzysztof Jurecki, krytyk i historyk fotografii, wieloletni współpracownik Kwartalnika. Nie ona pierwsza wykorzystuje wcześniej powstałe fotografie czy inne zapisy. Jurecki przywołuje tu takie znane nazwiska jak Zofia Rydet, Wojciech Prażmowski, czy Jerzy Lewczyński z jego archeologią fotografii. Iwona Germanek wykorzystuje historyczne techniki, eksperymentuje, stosuje różne rodzaje kolażu. Wszystko to ma na celu dogłębniejsze analizowanie jej rodzinnych historii poprzez historię nie tylko fotografii jako medium ale i innych dziedzin np. malarstwa.

Wszystkie te indywidualne prezentacje zajmują ponad połowę numeru Kwartalnika. Są tak dobrane by nie nużyły czytelnika. Mamy tu rozmowy, autorskie komentarze, tekst krytyczny omawiający dotychczasowa twórczość. Szkoda tylko, że przy materiale o Iwonie Germanek zabrakło noty o artystce (chociaż Krzysztof Jurecki w tekście dokładnie podaje jej biografię) i autorze tekstu.

Kolejna część numeru to dział „Wystawy”. Waldemar Śliwczyński zaprosił do rozmowy Jolantę Rycerską, która od lat prezesowała Związkowi Polskich Artystów Fotografików i która była również kuratorką wystawy otwartej 8 grudnia ubiegłego roku w siedzibie ZPAF z okazji 75 lecia powstania ZPAF. W rozmowie tej Jolanta Rycerska omawia działalność ZPAF w ostatnich latach, cele i założenia Związku, jego sytuację na tle ogólnie trudnych warunków ekonomicznych, sposoby uczestniczenia i warunki, na jakich można do Związku się dostać. Ta rozmowa jest ilustrowana zdjęciami bardzo znanych artystów jak Wojciech Beszterda, Wojciech Prażmowski, Marek Szyryk, Grzegorz Przyborek, Krzysztof Pruszkowski, Zygmunt Rytka. Jolanta Rycerska przestała pełnić funkcję prezesa ZPAF latem br.

O wystawie „Nie/Doskonały Błąd” z jej kuratorem Andrzejem Dudek-Dürerem rozmawia Krzysztof Szymoniak. Rozmowa odbyła się w grudniu 2022 w Muzeum Narodowym we Wrocławiu bo tam, na dwóch kondygnacjach, miała miejsce ta prezentacja. Prowokacyjną ideą wystawy był „błąd w sztuce, a konkretnie w fotografii. Czy taki błąd może być inspiracją. Czy zjawiska niekontrolowane mogą wywołać ciekawe, niepowtarzalne refleksje. Wystawa zorganizowana na 75 lecie ZPAF przez Dolnośląski Okręg tego związku została wzbogacona o merytoryczne teksty Adama Soboty, Andrzeja Saja, Krzysztofa Jureckiego i Piotra Jakuba Fereńskiego, czego wynikiem jest dwustustronicowy katalog.

Kolejne dwie wystawy w omówieniu Krzysztofa Jureckiego i Marianny Michałowskiej to: „Poszerzone pole widzenia” w Łódzkim Muzeum Sztuki i wystawa Jarosława Klupścia pt. „Do wywołania” podczas 6. Wielkopolskiego Festiwalu Fotografii im. I. Zjeżdżałki w październiku i listopadzie 2022 roku.

I na koniec sekcji „wystawy” Daria Kołacka pisze relację z Bazylei: pokaz „Of Corse, Photographs” w Fundacji Sztuki H. Geigera to chyba jedyna relacja zagraniczna w tym numerze kwartalnika i zapewne w przyszłych numerach takich sprawozdań z ciekawszych wydarzeń poza Polską będzie więcej.

Po wystawach - w dziale „Portfolio młodych” oglądamy „Ćwiczenia wzrokowe” Alicji Brodowicz. Podobieństwa kompozycji w liniach i kształtach inspirowane lekturami m.in. Alice Walker daje nam według autorki nowe możliwości spojrzenia na naszą cielesność.

Na pewno duży walor edukacyjny ma materiał dotyczący historii, w tym przypadku fotografii jako techniki i sztuki dokumentowania. Jest to esej Moniki Piotrowskiej omawiającej w szerokim tle twórczość Sallego Jaffe (1845-1920) niemieckiego fotografa pochodzenia żydowskiego z kręgu poznańskiego towarzystwa fotograficznego po koniec XIX wieku.

W ramach historii przypomnienie Ryszarda Jerzego Zielewicza (1936-2017) również związanego z Poznaniem (22 marca nastąpiło otwarcie jego galerii autorskiej – www.galeriadworska.pl) i w dziale „Książki” krótkie omówienia wybranych pozycji, które ukazały się w latach 1019 – 2022.

Na koniec można zadać sobie pytanie o refleksje natury ogólnej po przeczytaniu tak bogatej zawartości tego numeru Kwartalnika Fotografia. Przede wszystkim jest tu odczuwalna kontynuacja zarówno w treści jak i w formie. Teksty są starannie zredagowane, układ stron, rozmieszczenie fotografii czytelne i nie przeładowane, słowem zachowana jest klasyka dobrego układu graficznego.

Bardzo cenne są informacje biograficzne, zarówno o autorach fotografii jak i o piszących. Jedynym może mankamentem typograficznym jest malutka czcionka, ale tego zapewne trudno uniknąć, by nie stracić ilości stron do prezentacji wizualnej.

Szkoda, że jednak nie można Kwartalnika nabyć poza internetem. Ale warto odsłuchać rozmowę, jaką z Waldemarem Śliwczyńskim przeprowadziła Iga Niewiadomska w swojej stałej audycji radiowej „Głębia Ostrości”. Dystrybucja kolejnych numerów w punktach sprzedaży byłaby zbyt kosztowna. Przed laty EMPiK pobierał ponad połowę ceny kolejnego numeru. Dlatego Kwartalnik Fotografia będzie rozprowadzany tylko poprzez sprzedaż wysyłkową po złożeniu zamówienia przez internet. Pismo ma „niszową grupę docelową”, jak wyraził się W. Śliwczyński. Miejmy nadzieję, ze ta grupa stopniowo będzie się rozszerzała, a Kwartalnik Fotografia dotrzyma tradycji wiążących się ze swoimi wielce zasłużonymi na tym polu poprzednikami: „Fotografią” redagowaną jeszcze przez Dłubaka i „Kwartalnikiem Fotografia” Wiesława Prażucha.

Marek Grygiel

 

Zobacz też:


W FOTOTAPECIE poprzednio m.in.:

 



Spis treści

Copyright © 1997-2024 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2024 Zeta-Media Inc.