World Press Photo 2000 w Warszawie



 

Galeria Sztuki Współczesnej ZACHĘTA
wystawa czynna od 20 lipca do 13 sierpnia 2000 r.
od wtorku do niedzieli w godzinach 10.00 - 18.00
pl. Małachowskiego 3, Warszawa

 

 

Wystawa World Press Photo 2000

"Zachęta" do światowej fotografii prasowej

 

 

To zdjęcie Clausa Bjoerna Larsena z Danii, przedstawiające rannego mężczyznę idącego ulicami miasta Kukes, największego albańskiego skupiska uchodźców, wygrało tegoroczną edycję World Press Photo - międzynarodowego konkursu na najlepsze zdjęcie prasowe. Wystawa fotografii World Press Photo 2000, galeria Zachęta w Warszawie. Fot. Sławomir Kamiński/GW

 

NIESTETY, jak co roku, wystawa zdjęć nagrodzonych w konkursie World Press Photo [WPP] jest bardzo dobra. Niestety, gdyż trudno jest o niej cokolwiek złego napisać; wystarczy ograniczyć się do statystyk: tyle zdjęć nadesłanych z tylu krajów, tyle nagrodzonych, taki procent czarno-białych etc.

W przypadku wystawy tak prestiżowej wysoki poziom nie dziwi, stanowi on jednak o pewnego rodzaju nudzie jaka zaczyna towarzyszyć imprezie. Jak co roku po wyjściu z Zachęty miałem wrażenie, że wszystkie te wybitne zdjęcia tworzą w mojej głowie bezkształtną "telewizyjną" kupę. Może i najlepsze, ale jakby te same co w zeszłym roku... Nudne są także sztywne kategorie w jakich oceniane są zdjęcia: trudno nie pomylić prac z kategorii przyroda z ostatnich kilku lat. Nie zmieni tego pokazywanie na przemian pływających słoni z pływającymi białymi niedźwiedziami. Podobnie jest w każdym innym przypadku: czy to będą kolejne tryumfy jajogłowych z MIT-u (kategoria: nauka), czy kolejny malowniczy pływak (sport), czy kolejna podejrzana masakra dokonywana za przyzwoleniem wielkich mocarstw (w tym roku Timor, w zeszłym bodajże Rwanda). I tak już wszyscy przywykli do epatowania ich przemocą. Tym śmieszniejsze wydają się wynurzenia przedstawicielki jednego z organizatorów, która odradzała zebranym na wernisażu wrażliwcom wchodzenie na wystawę ze względu na drastyczność niektórych prac. Szeptane "To okropne!" dało się wprawdzie słyszeć tu i ówdzie w tłumie gości, niemniej nie zauważyłem by ktokolwiek opuścił Zachętę.

 

Wystawa fotografii World Press Photo 2000, galeria Zachęta w Warszawie. Fot. Sławomir Kamiński/GW

 

Przemoc stanowiąca w dużej mierze o popularności WPP jest w moim odczuciu najbardziej kontrowersyjnym ze składników pewnego wypracowanego przez lata kanonu estetycznego tej imprezy. Niestety w dużej mierze nie da się jej uzasadnić: nikt mnie nie przekona, że chodzi o pokazanie co roku tego samego krwawego, ale uniwersalnego spektaklu i o wzruszenie bogatych, choć zblazowanych widzów z "zachodu" (Polska w tym wypadku tym "zachodem" już jest). Krew i cierpienie pokazane na zdjęciach nie mają znaczenia, gdyż pozostają tak samo odległe jak te telewizyjne, i to właśnie owa "telewizyjność" WPP jest chyba najlepszą rozrywką, to ona ściąga tłumy młodzieży i wszelkiej maści wycieczek w piątki, gdy wstęp jest bezpłatny. Tu, w Zachęcie, można wreszcie pod pozorem obcowania ze sztuką nacieszyć się pięknymi i jakże prawdziwymi owocami pracy foto-reporterów. Wszystko to bez ryzyka, że ktoś nam zarzuci żądzę sensacji i krwi. To są przecież najlepsze z możliwych zdjęć...

Żadnej pracy nie pomogła jeszcze prezentacja w masie. Także i te zdjęcia domagają się od widza reakcji, niestety jest ona niemożliwa. Powodem jest po pierwsze pozbawienie zdjęć (kon)tekstu, a po drugie ich mimowolne wyświęcenie na dzieło sztuki. Pierwszy z czynników obniżających skłonność oglądającego do głębszej refleksji wiąże się z wyrwaniem obrazu z jego "środowiska naturalnego" jakim jest prasa. To co miało być zaledwie ilustracją pewnej myśli niespodziewanie zyskuje, nolens volens, autonomię i tym samym budowany misternie komunikat traci na sensowności. Druga sprawa to miejsce jakim jest galeria sztuki definiująca automatycznie odbiorcę jako biernego voyera. Ma on przede wszystkim rozkoszować się formą dzieła sztuki zostawiając rozważania nad sensem "na później", i nieważne jest już dlaczego żołnierze na zdjęciu zabili chłopca lub przed kim i dokąd tłumy ludzi uciekają. Patrz i milcz! Rozkoszuj się!

Oczywiście nie mam zamiaru podważać funkcji edukacyjnej wystawy, która nie tylko promuje dobrych fotografów i rzetelną robotę dziennikarską rozwijając jednocześnie tzw. kulturę wizualną społeczeństwa, a przede wszystkim, o czym szerzej za chwilę, zwabia tysiące zwiedzających do samej Zachęty. Wymienione względy powodują, że WPP nie ma sobie równych, i można narzekać, ale wystawę zobaczyć trzeba. Moim skromnym zadaniem było jedynie zwrócenie uwagi na kilka niebezpieczeństw czyhających zarówno na widza, jak i organizatora.

 

Wystawa fotografii World Press Photo 2000, galeria Zachęta w Warszawie. Fot. Sławomir Kamiński/GW

 

 

Zwabianie młodzieży i zwiedzających w ogóle, to ważna rola jaką spełnia WPP, i chwała jej za to. W tym roku jednak nie wiem czy się z niej do końca wywiąże, a to z powodu atrakcyjności pozostałych Zachętowych wystaw. Polecam przede wszystkim "Szare w kolorze" - jest to pełna panorama PRLu lat małej stabilizacji (1960-te) potężnie nasycona materiałem zdjęciowym: od anonimowych naiwnych dokumentalistów po majstersztyki m.in. Robakowskiego, Mikołajczaka, Wardaka. Rozmach wystawy jest imponujący: rekonstrukcje galerii (m.in. Foksal) na przemian z fragmentami siermiężnej rzeczywistości tamtych lat (bar mleczny w którym można zjeść prawdziwe pierogi, stołówka wiejska z kompotem, czytelnia, kino, a nawet fragment ulicy ze wspaniałym peerelowskim chodnikiem!). Wystawa wpisuje się w rodzącą się modę retro (porównaj niedawna wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie) i niewątpliwie jest udaną próbą rekapitulacji oraz zachowania odchodzącego błyskawicznie w zapomnienie czasu. Dla jednych może to być znakomita lekcja, dla innych wspomnienie - w obu wypadkach zobaczyć warto! Uwagi godna jest także mała wystawa rysownika Gazety Wyborczej Pawła Borowskiego prezentującego swoje pastisze współczesnej kultury konsumpcyjnej pod wiele mówiącym tytułem "Buy or Die". Tę znakomitą ekspozycję można uznać za humorystyczny suplement do "Szare w kolorze".

AM

 

Wystawa "Szare w kolorze 1956-1970", galeria Zachęta w Warszawie. Fot. Wojciech Olkuśnik/GW

 

Poprzednio w fotoTAPECIE:

 


Spis treści

Copyright © 1997-2012 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2012 Zeta-Media Inc.
e-mail: fti@zeta-media.com