Dr Wojciech Tuszko (1921-2021)




Dr Wojciech Tuszko. Fot. Jolanta Byliniak

W grudniu tego roku skończyłby 100 lat. Wojciech Tuszko odszedł 17 czerwca. Nie jest łatwo w kilku zdaniach napisać o kimś, kto tak długo żył, i kto tak długo żył aktywnie, będąc chyba jednym z najwierniejszych i prawdziwych miłośników fotografii.

To niezbyt precyzyjne i trochę passé określenie „miłośnik fotografii” oddaje jednak bardzo istotny sens Jego charakteru. Bo oprócz tego że fotografię, jako dziedzinę twórczości, znał profesjonalnie będąc przez lata jednym z najlepszych i najwszechstronniejszych ekspertów w dziedzinie fotochemii, o fotografii pisał i fotografią żył na co dzień, jakkolwiek patetycznie by to nie zabrzmiało.

Przez wiele lat był ważnym ogniwem redakcji miesięcznika Fotografia, pisał artykuły specjalistyczne ale i relacje z różnych wydarzeń fotograficznych, których był uczestnikiem i niekiedy animatorem. Jest autorem podręczników fotografii, pisanych wtedy, kiedy książki i wydawnictwa były głównym źródłem czerpania wiedzy. Jak było to bogate i spełnione życie można się dowiedzieć z rozmowy z Nim, jaką przeprowadziliśmy blisko dekadę temu.

To, co zjednywało mu niezwykły szacunek, to ta właśnie aktywność do lat ostatnich, kiedy dotknięty ciężką chorobą wzroku, nie przestawał wytrwale pojawiać się na kolejnych wernisażach w towarzystwie przyjaciela Janka Rolke czy innych bliskich mu osób. Przez pewien czas miał nawet w Kurierze Fotograficznym swoją rubrykę recenzenta z wystaw, co było naprawdę podziwu godne, biorąc pod uwagę Jego zaawansowany wiek i zdrowotne ograniczenia.

Przez całe życie fotografował ale miał niezbyt wygórowane zdanie o swoich zdjęciach. Trzeba było dopiero zapału i skuteczności Jego wnuka, Feliksa Tuszko, który doprowadził przed kilku laty do bardzo ciekawej wystawy, na której mogliśmy się przekonać, że fotografowanie Wojciecha Tuszko oprócz innych zainteresowań było dla Niego istotnym elementem twórczej działalności w obszarze fotografii.

Równie godnym docenienia gestem było przekazanie swoich negatywów do Narodowego Archiwum Cyfrowego, co m.in. zaowocowało wkrótce wydaniem ciekawego albumu ze zdjęciami dopełniającymi w pewnym sensie wcześniejszą wystawę.

Na koniec osobiste wspomnienie: Kiedy otwieraliśmy w styczniu 1998 roku w CSW na Zamku Ujazdowskim w Warszawie wystawę Annie Leibovitz wśród niezliczonej rzeszy widzów nie mogło zabraknąć Wojtka Tuszki. Po paru dniach otrzymałem od niego kilka niezbyt ostrych i niezbyt dobrze skopiowanych odbitek czarno białych, które wtedy wykonał.

W tamtych czasach nie za bardzo doceniałem ten gest Wojtka – dzisiaj te odbitki są dla mnie niezwykle cenną pamiątką po serdecznym, dobrym człowieku, którego życzliwości i pogody ducha nie zapomnę nigdy.

Marek Grygiel
19 czerwca 2021

Otwarcie wystawy Annie Leibovitz w CSW - na Zamku Ujazdowskim, 17 stycznia 1998, od lewej: Wojciech Krukowski (Dyrektor CSW), Annie Leibovitz, Daniel Fried (ówczesny ambasador USA w Warszawie).
Fot. Wojciech Tuszko



W FOTOTAPECIE poprzednio m.in.:

 



Spis treści

Copyright © 1997-2024 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2024 Zeta-Media Inc.