Cząsteczka kurzu
Długo oczekiwana premiera filmu poświęconego Andrzejowi Jórczakowi (1944 - 1981) odbyła się w sali kina Lab w Centrum Sztuki Współczesnej na Zamku Ujazdowskim. Autor filmu Piotr Morawski zrealizował bardzo osobisty obraz, tym bardziej, że z bohaterem filmu zetknął się wcześnie, będąc uczniem liceum w klasie, której Andrzej Jórczak, wówczas zaczynający pracę nauczyciela, był wychowawcą.
Film powstawał długo. Postacią, na której relacjach i wspomnieniach jest w głównej mierze oparty, to Liliana Jórczak, żona Andrzeja. Jej opowieść o ich życiu jest bardzo dramatyczna i poruszająca, bowiem u Andrzeja dość wcześnie ujawniła się choroba psychiczna.
Autorzy filmu zadali sobie trud by odwiedzić ją w Jerozolimie, gdzie zamieszkała wraz z córkami po tragicznej, samobójczej śmierci Andrzeja pod Paryżem w listopadzie 1981 roku.
Na ekranie pojawia się starsza córka Ania, która w poruszającej rozmowie z matką wspomina ojca. W filmie wypowiadają się też osoby, z którymi Andrzej się przyjaźnił i współpracował, m.in. Tomasz Tuszko, czy nieżyjący już niestety Krzysztof Wojciechowski i Paweł Kwiek, artyści silnie artystycznie związani z Andrzejem i Małą Galerią w Warszawie.
Poprzedni film Piotra Morawskiego o Krzysztofie Wojciechowskim miał premierę również niedawno. Warto dodać, że właściwie zasadniczym akcentem obydwu realizacji, na co zwrócił uwagę pisarz i krytyk Tadeusz Sobolewski, jest choroba, z którą mierzyli się obaj artyści. Wtedy, przed ponad 40 laty, przewlekłe schorzenia psychiczne były tematem tabu, również i nasze relacje do osób mających takie problemy różniły się. Toteż akcenty w obu filmach rozłożone są inaczej.
Andrzej Jórczak walczył z chorobą, mimo otoczenia i bliskości rodziny, bardzo samotnie, bardziej w sposób zamknięty. Krzysztof natomiast swą chorobę, być może dlatego, że miała też inny, mniej psychofizyczny charakter, oswajał swoją twórczością, która zwłaszcza w ostatnim okresie życia nabrała dodatkowych impulsów i intensywności.
W filmie „Cząsteczka kurzu” są fragmenty, w których możemy, przynajmniej na tyle na ile to możliwe, zapoznać się z charakterem twórczości Andrzeja Jórczaka. Niezwykle trafnie dobrano jego fotografie nieba. Pokazane prace z serii Wschód – Zachód, Prześwit czy Zenit wykazują, jak jego sztuka była silnie powiązana z jego całą filozofią i poszukiwaniem sensu życia za pomocą wypowiedzi artystycznej.
Na wysokie walory filmu Piotra Morawskiego złożyły się również jakość montażu (film zawiera zdjęcia archiwalne i fragmenty nagrań na taśmach 8 mm i video-VHS), animacje wspomagające trudniejsze, teoretyczno-mistyczne niejako rozważania nt. twórczości Andrzeja, oraz oryginalna muzyka z wysublimowanym brzmieniem trąbki, której echo na długo pozostaje w pamięci.
Wielka szkoda, że w rozmowie po filmie nie mogła uczestniczyć Liliana Jorczak-Sarni, ale miejmy nadzieję, że nie jest to ostatni publiczny pokaz tego bardzo wartościowego filmu i że spotka się on z dużym zainteresowaniem nie tylko osób wspominających Andrzeja Jórczaka i jego sztukę.
Marek Grygiel