Słaba frekwencja, niebywałe okazje


Aukcja Fotografii w "Starej Galerii" ZPAF



Okres przedświąteczny sprzyja organizowaniu różnych aukcji, specjalnych promocji i ofert. W myśl tego założenia Związek Polskich Artystów Fotografików zorganizował Aukcję Fotografii. 7 grudnia (1997), w niedzielę wieczorem, w dużej sali Starej Galerii ZPAF licytowano kilkadziesiąt zdjęć.

TOMASZ TOMASZEWSKI, który już po raz drugi wcielił się w rolę głównego mistrza ceremonii, z wdziękiem popartym dużą wiedzą na temat prezentowanych fotografii zachwalał i nakłaniał do zakupów. Na sali panowała kameralna atmosfera, ale niestety ponad połowa prac nie została sprzedana.


PREZENTACJA rozpoczęła się od trzech kolorowych fotografii Edwarda Hartwiga z ostatniego cyklu, prezentowanego na tegorocznej wystawie w Zachęcie. Dwie z nich od razu znalazły nabywcę, ale po cenie wywolawczej tj. 800 zł ! Wejść w posiadanie dwóch oryginalnych, własnoręcznie sygnowanych przez mistrza prac za nieco powyżej 200 dolarów to jest gratka nie lada - mogą pozazdrościć wytrawni kolekcjonerzy ! Takich okazji było podczas aukcji więcej. Bo kto mógłby przypuścić, że w niedzielny wieczór pojawią się oryginalne prace Jana Bułhaka ? I to w dwóch teczkach zawierających po blisko 30 fotografii ! Jedna z nich, zawierająca zdjęcia wykonane przez Bułhaka w latach trzydziestych w Warszawie, została wylicytowana po najdłużej trwającej, zażartej walce na kwotę 2100 złotych i to była rekordowa suma jaka padła podczas całej aukcji. Druga teczka (zdjęcia głównie z Wilna i Nowogródka) również znalazła nabywcę ale tylko za cenę wywoławczą tj 1000 zł. Czyli jedno zdjęcie Jana Bułhaka, "ojca polskiej fotografii", za ok. 30 zlotych ! To naprawdę niebywała okazja. Zawdzięczać tę okazję mogą szczęśliwi nabywcy tylko temu, że w Warszawie tego dnia odbywało się więcej aukcji i to być może sprawiło, że frekwencja bardzo zawiodła.



Tadeusz Wański - "Stary Gdańsk" 1927, guma
 
Oprócz prac Bułhaka jeszcze tylko jedna fotografia wywołała ekscytującą walkę. "Stary Gdańsk", nastrojowa piękna fotografia (guma) Tadeusza Wańskiego, wyceniona na 900 złotych, zyskała kwotę 1600 złotych. Szczęśliwy nabywca oświadczył, że ta praca będzie wykorzystana w drukach Fundacji niosącej pomoc dzieciom i związanej z ukazującym się od niedawna pismem "Był sobie Gdańsk". Ciekawe, że druga praca Wańskiego, nastrojowy pejzaż wykonany w charakterystycznym piktorialnym nastroju, nie znalazł nabywcy.

Słabo sprzedawały się na aukcji prace artystów współczesnych. Wielka rewelacja poprzedniej aukcji - mieszkający i tworzący w Kanadzie Andrzej Pluta, którego piękne barwne cibachromy oferowano poniżej kosztów produkcji laboratoryjnej, nie znalazly nabywców ! Oprócz dwóch fotografii Hartwiga, nabywcę znalazła piękna sepiowana martwa natura z gruszką Pawła Żaka, morski krajobraz litewskiego fotografa Rimantasa Dichaviciusa (za 300 zlotych), mazurski krajobraz Mieczysława Wieliczki (600 zł), fotografowane dorzecza Biebrzy z samolotu prze Wiktora Wołkowa (500 zł) oraz dwie prace Pawła Borkowskiego, wykonane w technice gumy za jedyne 150 zł każda !

Guma, ta szlachetna technika, która ma wielkie powodzenie za granicą, u nas jest reprezentowana przez dosyć liczne grono fotografów. Pewnym zaskoczeniem okazał się fakt, że o ile na poprzedniej aukcji w marcu ub. roku gumy nie znajdowały nabywców, tym razem kilka z nich trafiło do kolekcjonerów. Prace Kazimierza Gajewskiego i Lecha Lipca (znany lekarz chirurg urolog) trafiły do nabywców bez większych licytacji, niektóre po cenie wywoławczej.

Czy tegoroczna aukcja okazała się sukcesem - trudno oceniać. Z przedstawionych 71 prac sprzedano 17, plus dwie teczki Jana Bulhaka. Uzyskano sumę ok. 13.ooo zlotych. W ubiegłorocznej aukcji na 60 wystawionych prac aż 48 znalazło nabywców. Być może niefortunny moment zderzenia podobnych tego typu imprez i zbyt małe nagłośnienie w mediach spowodowały tę bessę. Ale organizatorzy nie tracą nadziei na wykreowanie mody kolekcjonowania fotografii. Tym bardziej, że każdy nabywca mógł otrzymac certyfikat i oświadczenie, iż kwota zapłacona za poszczególne zdjęcia stanowi formę darowizny na cele rozwojowe niedochodowej organizacji jaką jest ZPAF i kwotę tę można sobie odpisać od podatku. Tak czy inaczej, fotografia będzie próbować podbić serca (i kieszenie) przyszłych kolekcjonerów już być może na wiosnę, kiedy to zostanie przygotowana następna aukcja fotografii artystycznej w siedzibie Związku Polskich Artystów Fotografików na Starym Mieście w Warszawie.

Marek Grygiel





Poprzednio w fotoTAPECIE m.in.:

Spis treści

Copyright © 1997-2012 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2012 Zeta-Media Inc.
e-mail: fti@zeta-media.com