Mała Galeria ZPAF-CSW, Warszawa, Pl. Zamkowy 8
wystawa czynna od 3 do 24 września 1999

 

 

Edward Hartwig - 9 fotografii

 

Edward Hartwig w swym mieszkaniu w Warszawie, 16 sierpnia 1999 r. Fot. M. Grygiel

 

6 września 1999 roku Edward Hartwig kończy 90 lat.

Z tej okazji Mała Galeria ZPAF-CSW prezentuje wystawę dziewięciu fotografii szacownego Jubilata.

Fotografie te mają ukazać przekrój całej twórczości autora - oczywiście w sposób jedynie symboliczny i umowny. Wiadomo bowiem, że bogactwa i różnorodności twórczej Edwarda Hartwiga nie odda żadna pojedyncza wystawa - przez ponad 70 lat ( najstarsza praca na wystawie pt. "Droga do miasta" nosi datę 1928 !) Edward Hartwig stworzył setki, tysiące pojedynczych fotografii i całych serii w tym portrety wybitnych artystów, zdjęcia teatralne, krajobraz, akt, abstrakcyjne przetworzenia graficzne, barwne zdjęcia w latach ostatnich. Pomimo tak ogromnego zakresu tematycznego już od wczesnych lat swej aktywności na polu fotografii Edward Hartwig wypracował swój własny niepowtarzalny styl. Dzięki wielu wystawom w kraju i zagranicą, a także starannie opracowanym wydawnictwom albumowym swoich prac ( z których największe uznanie przyniósł mu album "Fotografika" z 1960 r.) stał się jednym z najbardziej uznanych i cenionych fotografów światowych.

Warto przeczytać:

Edward Hartwig odpowiada na pytania Anny Beaty Bohdziewicz

Twórczość Edwarda Hartwiga jest przedmiotem analiz naukowych, o jego pracach powstają prace magisterskie. Znane też jest jego wielkie umiłowanie fotografii, jego entuzjazm, przez wiele lat zaszczepiany młodym twórcom z których wielu czerpało i czerpie nadal inspiracje z jego prac. Edward Hartwig dokonał w fotografii artystycznej tego czego nikomu do tej pory się nie udało - fotografię artystyczna podniósł do rangi równorzędnych dziedzin sztuki współczesnej. Jego prace prezentowane były prawie we wszystkich krajach europejskich, w USA i w Japonii. Artysta otrzymał niezliczona ilość nagród i wyróżnień zarówno w kraju jak i zagranicą. Poświęcono mu setki artykułów i recenzji, wydano kilka opracowań jego twórczości, również za granicą.

Zasługi Edwarda Hartwiga dla fotografii mają inny jeszcze wymiar : przez lata był współtwórcą szeroko rozumianego życia fotograficznego : jest jednym z założycieli i honorowym członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików (legitymacja nr 7) w którym przez lata pełnił szereg odpowiedzialnych funkcji, zasiadał jako członek jury w wielu konkursach, miał spotkania autorskie nie tylko w największych centrach kultury ale i w małych, prowincjonalnych ośrodkach zawsze służąc radą i fachową opinią zarówno dla zaawansowanych profesjonalistów jak i najmłodszych amatorów. To sprawiało, że cieszy się ogromna sympatią wszystkich bez wyjątku miłośników fotografii i jest dla wszystkich niekwestionowanym autorytetem.

EDWARD HARTWIG - Akt, lata 60. Z wystawy "9 FOTOGRAFII", Mała Galeria ZPAF-CSW, Warszawa, pl. Zamkowy 8, wrzesień 1999 r.

 

Silne związki Edwarda Hartwiga z Mała Galerią datują się od początków jej istnienia tj. od 1977 roku. W bardzo trudnych kryzysowych momentach, kiedy galerii groziło zamknięcie z powodu zbyt eksperymentalnego i niekonwencjonalnego programu negatywnie ocenianego przez dużą część ZPAF, Edward Hartwig zaangażował się w bezkompromisową obronę tego miejsca. W latach 80-tych był honorowym przewodniczącym Rady Artystycznej Małej Galerii, wtedy też w 1983 roku, by m.in. oddalić zakusy likwidacyjne względem Malej Galerii zrealizował swoją pierwszą w tej galerii wystawę pod wielce znamiennym tytułem "Strefy Ochronne".

Nie zawahał się swoim autorytetem wesprzeć działań galerii w latach późniejszych, również w 1989 roku, gdy po raz kolejny władze ZPAF z ówczesnym prezesem forsowały koncepcje jej likwidacji. Kolejne wystawy Edwarda Hartwiga w Małej Galerii w latach dziewięćdziesiątych, jego stała obecność pomimo podeszłego wieku na kolejnych wernisażach była wyrazem sympatii i poparcia dla galerii w tych nowych ale równie trudnych warunkach.

Dlatego chcielibyśmy by ta skromna jubileuszowa wystawa stała się hołdem dla tego wielkiego artysty, któremu współczesna fotografia artystyczna, a Mała Galeria w szczególności, zawdzięcza tak wiele.

Marek Grygiel

 

EDWARD HARTWIG: "Krajobraz morski, Norwegia", lata 60.
Z wystawy "9 FOTOGRAFII", Mała Galeria ZPAF-CSW, Warszawa, pl. Zamkowy 8, wrzesień 1999
 r.

 

6 września 1999

EDWARD HARTWIG

wybitny fotografik obchodzi dziś 90. urodziny

Chciał zostać malarzem, studiował w Instytucie Grafiki w Wiedniu, w pracowni profesora Rudolfa Kopitza. Zajął się fotografią z konieczności - by utrzymać rodzinę - i nie przypuszczał, że fotografia stanie się jego pasją. Podstaw warsztatu nauczył się u ojca, który miał fotograficzne atelier w Lublinie. Hartwig zaczął od fotografii pejzażowej, ale robił też portrety - także przez wiele lat po wojnie fotografował aktorów i reżyserów. Najbardziej znane albumy jego zdjęć to "Fotografika" i "Wierzby". W tym ostatnim artysta na sposób romantyczny i wzniosły opowiada o polskim pejzażu. Hartwig zasłużył się jako organizator życia artystycznego - jest współzałożycielem Związku Polskich Artystów Fotografików. Otrzymał medal Miasta Paryża za całokształt twórczości i Olimpijski Medal za fotografię sportową na igrzyskach w Rzymie w 1960 r. Odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Dwa lata temu w Zachęcie odbyła się wielka wystawa z okazji 70-lecia jego pracy artystycznej. Pokazał słynne cykle fotograficzne oraz najnowsze dzieła - kolorowe fotografie przedstawiające ściany ze zdartymi plakatami. "Kiedyś z tramwaju dostrzegłem plakaty oblepiające płot. Wysiadłem, żeby im się przyjrzeć - na wpół zdarte, z resztkami kleju, zmoczone przez deszcz, poskręcane. Słowem, gotowe kompozycje. I dzięki nim zafascynował mnie kolor", mówił, udowodniając, że jest nie tylko nestorem polskiej fotografii, ale wciąż aktywnym, wrażliwym na otaczający go świat i oberwującym zachodzące w nim zmiany artystą.

DJ, Gazeta Wyborcza, Tematy dnia, 6.IX.1999

 

EDWARD HARTWIG: "Tancerz", lata 60.
Z wystawy "9 FOTOGRAFII", Mała Galeria ZPAF-CSW, Warszawa, pl. Zamkowy 8, wrzesień 1999 r.

 


90. urodziny fotografika Edwarda Hartwiga

Tajemnice malowane światłem

Nestor polskich fotografów Edward Hartwig ma 90 lat. Fotografuje bez mała 80, a ponad 70 lat wystawia, zbiera trofea w konkursach oraz wyrazy uznania i wdzięczności od miłośników fotografii na świecie. Dorobek mistrza obiektywu przybliżają dwie wystawy: w stołecznej Małej Galerii ZPAF "Edward Hartwig: 9 fotografii" i we wrocławskim Dolnośląskim Centrum Fotografii - retrospektywa jego dokonań.

Fotografować zaczął wcześnie: miał jedenaście lat, gdy samodzielnie naświetlał aparatem formatu 9 x 12 pierwsze klisze na lubelskim Starym Mieście. Urodził się w Moskwie 6 września 1909 r., w rodzinie fotografa. Ojciec Edwarda Hartwiga Ludwik, ceniony fotograf wysłany przez firmę do Moskwy, otworzył tam przed rewolucją duże atelier; brat ojca był operatorem filmowym. Rewolucyjny zamęt i nacjonalizacja pracowni przyspieszyły powrót - Ludwik Hartwig wsadził rodzinę do pociągu i wrócili do Polski. Osiedli w Lublinie. W centrum miasta stanęło nowe atelier Hartwigów.

- Byłem wcześniakiem, rozpieszczanym, wychowywanym w cieplarnianych warunkach. Matka chciała, bym został ogrodnikiem - wspomina dzieciństwo jubilat. Ale on miał własne upodobania, zamierzał zostać malarzem. Rozpoczął edukację artystyczną w prywatnej szkole plastycznej Wiercińskiego. Robił szkice zaułków Lublina, jeździł z kolegami malować Kazimierz nad Wisłą, słuchał wierszy Czechowicza, Łobodowskiego, tyrad Kałużyńskiego; grywał niewielkie role w miejscowym teatrze. Również fotografował, pomagał ojcu. Kiedy założył własną rodzinę, uznał, że to fotografia pozwoli mu ją utrzymać. Podjął studia w wiedeńskim instytucie grafiki i fotografii, u profesora Rudolfa Kopitza. Traktował je bardzo poważnie, pilnie uczył się kreowania własnych światów. Przygotowany profesjonalnie, otworzył własne studio w Lublinie. Prosperował nieźle, nawet podczas wojny. Ale gdy radzieckie czołgi w 1944 r. wyzwoliły Lublin, wielu inteligentów i żołnierzy AK Rosjanie wysłali do Jogły na reedukację. Edward Hartwig spędził w łagrze dwie zimy. Po powrocie przeniósł się do Warszawy.

Potęga przyrody

- Miałem w swojej pracy rozmaite fascynacje, pasje, etapy. Interesował mnie pejzaż, człowiek, akt; pasjonował mnie teatr i fotograficzny eksperyment - wylicza. W latach 20. i 30., zachwycony fotografią Bułhaka, fotografował mgły nad Bystrzycą, nostalgiczne wierzby, jary nadwiślańskie koło Kazimierza, pola, wschody i zachody słońca. Fotografie architektury ożywiał obecnością człowieka w kadrze. Urzeczony potęgą przyrody, urodą gór, podglądał szaleństwa i dramaty natury; wiatrołomy na zboczach, spustoszenia po halnym i lawinach. Interesująco obrazuje ten etap poszukiwań artysty album "Halny", wydany niedawno przez lubelskie wydawnictwo UMCS.

- Krajobraz fascynował mnie zawsze. Jestem romantykiem. Dziś niemodnie się do tego przyznawać, czy jednak można pozbyć się swojej słowiańskiej duszy? - pyta. - W latach 20. nazywano mnie "mglarzem", postanowiłem uwolnić się od tego miana, nie chciałem naśladować Bułhaka.

Szukał własnych sposobów fotografowania, wykorzystania światła, swoich tematów. Talent i pracowitość przynosiły efekty.

- Istotą fotografii, jak każdej dziedziny sztuki, jest piękno, tajemnica oraz twórczy sposób interpretowania rzeczywistości, którą przetwarza się w fotograficzne obrazy. Aparat jest tylko narzędziem, jak pędzel dla malarza albo ołówek dla grafika. Nie interesowała mnie fotografia dokumentacyjna, chciałem malować światłem - akcentuje.

 

EDWARD HARTWIG: "Wiktor Ziółkowski, Dyrektor Muzeum w Lublinie" lata 40. Z wystawy "9 FOTOGRAFII", Mała Galeria ZPAF-CSW, Warszawa, pl. Zamkowy 8, wrzesień 1999 r.

 

Eksperymentował. Wymyślał rozmaite rastry, nakładał je na naświetloną klatkę filmu, stosował różne technologie obróbki materiałów, wykorzystywał efekt solaryzacji. Wciąż zaskakiwał świeżymi pomysłami. - "W większości moich prac kładę nacisk na siłę tonalną - czerń i biel, często eliminuję prawie wszystkie formy pośrednie. Pociąga mnie nowa kompozycja naturalnych elementów, które interpretuję często subiektywnie" - wyjaśnił istotę swej twórczości w albumie "Fotografika" wydanym pod koniec lat 50. Fotografowie okrzyknęli go wydarzeniem artystycznym i edytorskim. Liczne edycje "Fotografiki" ukazały się za granicą.

Teatr

Przez trzy dekady z górą jedną z pasji fotograficznych Hartwiga był teatr. Uwieczniał aktorów, reżyserów, spektakle, scenografię, zaplecze sceny - wszystko. Zaczął także tworzyć na światłoczułym materiale własny "fotograficzny teatr". Powstawały światy alternatywne wykreowane przez Hartwiga: kompozycje budowane z sylwetek baletnic w tańcu, twarzy, gestów, rytmów, linii. Istne foto-mozaiki, syntezy zmultiplikowanych faz ruchu. Zdjęcia teatralne pokazywane na wystawach, publikowane w albumach "Kulisy teatru", "Wariacje fotograficzne" budziły podziw dla inwencji, wyobraźni autora.

Kilka dziesięcioleci pracował Hartwig na materiale czarno-białym. W latach 80. odkrył dla siebie kolor.

- Przez okno tramwaju widzę płot oblepiony plakatami. Większość poniszczona, ale fragmenty mówią, że były dziełem artystów plastyków. Olśnienie. Te przypadkowe szczątki układały się w niesamowite kompozycje. Wziąłem aparat i fotografowałem, szukałem kolejnych płotów. Pierwsza wystawa prac barwnych była odważna - ocenia fotografie z początku lat 90. - Nowsze moje prace stawały się niemal monochromatyczne. Kolor nie zmanierował mnie.

Wieczny eksperymentator

- Do Małej Galerii prowadzonej przez Centrum Sztuki Współczesnej wybrałem 9 prac - po jednej na przeżytą dekadę. Tylko dwie są fotografiami realistycznymi, reszta to obrazy fotograficzne, jak je nazywam, bo są to właściwie kompozycje malowane światłem - mówi Edward Hartwig. Na wielkiej wystawie wrocławskiej bez mała setka prac opowiada dokładniej o drodze twórczej artysty od czasów lubelskich i wiedeńskich studiów, po najnowsze eksperymenty z kolorem. W obydwu ekspozycjach są także zdjęcia jeszcze nie pokazywane.

Jerzy Wójcik
Rzeczpospolita, 6 września 1999 r.

 

 

Gratulacje i podziękowania: Edward Hartwig i Marek Grygiel w Małej Galerii w Warszawie, 3 września 1999 r. podczas otwarcia wystawy p.t. "9 Fotografii". Fot. R. Kowalewski/GW

 

 

Edward Hartwig wybitny fotograf obchodzi dziś 90 urodziny.

Mistrzowskie kadry

Jeszcze nie przebrzmiały przemówienia, a już zaczęły strzelać korki szampana. Przed Małą Galerią ZPAF-CSW na placu Zamkowym wystawiono pąsowy fotel, w nim zasiadł bohater wieczoru, Edward Hartwig otoczony tłumem kolegów i uczniów. Wspólnym zdjęciom nie było końca. Tak rozpoczęły się w Warszawie 90. urodziny mistrza fotografii.

Na ścianach galerii zawisło z tej okazji 9 fotogramów; warszawska wystawa ma charakter symboliczny, prawdziwa wielka retrospektywa twórczości Hartwiga rozpoczyna się dzisiaj we Wrocławiu.

-Hartwig brzmi jak fotografia - mawia Janusz Kobyliński, były szef ZPAF. I rzeczywiście historia tej sztuki liczy 159 lat. Prosty rachunek wskazuje, że działalność artystyczna Hartwiga - który obchodzi dziś swoje 90. urodziny - przypada na połowę tego okresu.

Edward Hartwig fotografował wszystko. Interpretował wszelkie dziedziny : od pejzażu, portretów, fotografii teatralnej po reportaż sportowy. Warsztat ma bogaty i różnorodny. Nigdy nie ograniczył się do wąskiej specjalizacji. Stosował techniki klasyczne, ale przede wszystkim poszukiwał i eksperymentował. Stylizacje malarskie, grafizacje, solaryzacje, kolaże, fotomontaże, traktowanie w sposób odmienny koloru w fotografii - to żywioły artysty. Z tej różnorodności potrafił sformułować niepowtarzalny styl, naznaczony wielkim ładunkiem indywidualności.

Warszawska wystawa jest niesłychanie zwięzłą, ale symbolicznie wymowną ilustracją różnych etapów drogi twórczej artysty. Począwszy od najstarszej z 1928 roku "Drogi do miasta" przez słynne portrety z lat 60.: "Hasiora", "Tancerza", "Młodej kobiety" także piękne zdjęcie norweskiego fiordu po barwny fotogram.

Edward Hartwig urodził się 6 września 1909 roku. Ojciec był zawodowym fotografem, brat - lekarzem, twórcą polskiej szkoły endokrynologii. Córka Ewa Hartwig-Fijałkowska jest też fotografem, a siostra Julia Hartwig - znaną poetką. Jej wstępy do albumów fotograficznych Edwarda np.: "Mój Kazimierz" czy "Wierzby" są nie tylko piękne literacko, ale wiele mówią o sposobie pracy fotografa: "Nie miał zwyczaju wjeżdżać wprost do miasta, wysiadał z autobusu kilka przystanków wcześniej, by dotrzeć do Kazimierza od strony Bochotnicy... Zawsze z aparatem , zawsze czujny na każdy przejaw urody tego miasta, niezmordowanie przemierzający jego zaułki, zatracający się w tamtejszych wąwozach, ścieżkach."

Gdy był chłopcem, ojciec zmuszał go do wyjścia "w miasto" z aparatem. Z tamtego czasu, z lat 1928 -1930, pochodzą prace przedstawiające prześwietlone słońcem podwórka, zamglone zaułki i pejzaże. Młody fotografik stylistycznie nawiązywał do impresjonizmu i raczej dyskutował niż się podporządkowywał Bułhakowskiemu kanonowi "dokumentacji artystycznej".

Ważnym motywem twórczości artysty są drzewa. Zatopione lasy, korony drzew, wydrążone pnie. A przede wszystkim wierzby, którym poświęcił osobny album. To charakterystyczne dla polskiego pejzażu drzewo w artystycznej wizji Hartwiga nabrało nowych symbolicznych znaczeń.

Tematem też szczególnie bliskim artyście był teatr. Bywał z rodzicami w teatrze i sam, jako młodzieniec, grywał małe role. W przedwojennym " Qui pro Quo" widział wszystkie spektakle i jak wspomina - nie było aktora, którego by wówczas nie fotografował. Album "Kulisy teatru" jest świadectwem pasji teatralnych Hartwiga, które przetrwały po dziś. Potwierdza to niedawna wystawa, na której obok słynnego portretu Kaliny Jędrusik, przystojnego młodego Andrzeja Łapickiego znalazła się dynamiczna, współczesna fotografia Krystyny Jandy. -Szacunek i zachwyt do teatru miałem wpojone od małego - opowiada Hartwig. - A potem sam zostałem zaakceptowany nie tylko przez aktorów, reżyserów, ale i przez ludzi zaplecza.

Hartwig, fotografując naturę, architekturę, ludzi jak nikt inny nie potrafi w swoich pracach oddać to, co jest sensem i tajemnicą sztuki: utrwalenie czasu, który mija. Na jego zdjęciach wciąż nie opadły mgły, zasnuwające leśną drogę w chłodny poranek 1928 roku, wciąż unosi się dym z papierosa Cyganki, siedzącej przed 60 laty na podwórku starej lubelskiej kamieniczki.

Anna Bernat
Życie, 6 września 1999

 

Edward Hartwig w towarzystwie swych córek: Ewy Hartwig Fijałkowskiej i Danuty Saulewicz. Z lewej Marek Grygiel w Małej Galerii w Warszawie, 3 września 1999 r. podczas otwarcia wystawy p.t. "9 Fotografii". Fot. P. Całka.

 

Dziewięć - 90

Jubileusz Edwarda Hartwiga - w Małej Galerii ZPAF-CSW

O życiu i dorobku wybitnego fotografika Edwarda Hartwiga, współzałożyciela Związku Polskich Artystów Fotografików, opowiadać można długo. Dokumentacja wystaw, nagród, publikacji, albumów i wypowiedzi na temat jego twórczości złożyłby się na pewno na wielotomowe dzieło.

Mała Galeria ZPAF -CSW postanowiła 90. urodziny artysty uczcić inaczej, organizując spotkanie w ciepłej, kameralnej atmosferze. Stąd zaproszenie na wystawę dziewięciu fotografii jubilata.

Małą Galerię łączą z jubilatem związki bardzo osobiste. Edward Hartwig niejednokrotnie swoim autorytetem bronił jej istnienia i eksperymentalnego charakteru. W latach 80. Był honorowym przewodniczącym Rady Artystycznej Małej Galerii i do dziś jest jej sympatykiem i uczestnikiem wernisaży.

Dziewięć wystawionych fotografii z różnych okresów w perspektywicznym skrócie mówi o najważniejszych cechach twórczości autora. Przede wszystkim o jego zdolności spojrzenia na każdy temat i poszukiwaniu wciąż nowych inspiracji. Mamy więc przykład pejzażu niemal impresjonistycznego i nastrojowo-lirycznego, portretu realistycznego (młody Władysław Hasior ), jak i przetworzonego w półabstrakcyjną kompozycję. A także bardzo ciekawe, prawie graficzne poszukiwanie syntetycznego znaku ludzkiej figury (,,Tancerz''). Pejzaż i człowiek to kluczowe tematy Hartwiga ( ze szczególnym zamiłowaniem zagląda za kulisy teatru ).

Jak w całej twórczości Hartwiga - dominują zdjęcia czarno-białe. Tylko na fotografii z lat 90., przedstawiającej strzępy plakatów na murze, pojawia się błysk koloru. Cała ta kompozycja ma charakter bardzo malarski i przypomina, że jej twórca marzył kiedyś o malarstwie. W fotografii, która w końcu stała się jego życiową pasją, wykorzystuje na przemian efekty graficzne bądź malarskie, podnosząc ją do rangi dzieła sztuki.

Monika Kuc
CO JEST GRANE, 3 września 1999 r.

 

Edward Hartwig w rozmowie z Tomkiem Sikorą w Małej Galerii w Warszawie, 3 września 1999 r. podczas otwarcia wystawy p.t. "9 Fotografii". Fot. P. Całka.

 

 

Życie w fotografii

Mała Galeria ZPAF - CSW. Wystawa Edwarda Hartwiga ,,9 fotografii''

Przez 70 lat Edward Hartwig zrobił tysiące fotografii. Na wystawie w Małej Galerii zobaczymy zaledwie dziewięć. Nie są to zdjęcia najsłynniejsze, ale charakteryzujące różne aspekty twórczości artysty.

-Wystawa nie ma ambicji podsumowywania twórczości Edwarda Hartwiga, nie jest to też retrospektywa. Zależało nam przede wszystkim na tym, żeby przedstawić najbardziej charakterystyczne cechy jego stylu i różne okresy działalności - mówi kurator wystawy Marek Grygiel.

Na wystawie otwieranej dziś w Małej Galerii znalazły się prace z różnych okresów twórczości i o różnej tematyce. Są fotografie krajobrazowe, w tym jedna z najwcześniejszych prac ,,Droga do miasta'' z 19288 roku, fotografie teatralne, portrety - m.in. Władysława Hasiora, a także akt. Jedyne kolorowe zdjęcie na wystawie to jedna z ostatnich prac - fotografia na granicy abstrakcji.

Mimo różnorodnej tematyki i technik Edward Hartwig wypracował własny niepowtarzalny styl. Wielokrotnie wystawiał swe prace w kraju i za granicą - we wszystkich prawie krajach europejskich, Stanach Zjednoczonych i Japonii - dzięki czemu zyskał uznanie wśród światowych fotografików.

Był współtwórcą i członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików. -Od początku istnienia Małej Galerii Hartwig był bardzo silnie z nią związany. W trudnych momentach wspierał ją swoim autorytetem, przeciwstawiał się wszystkim próbom jej likwidacji - opowiada Marek Grygiel.

Wystawa zorganizowana przez Centrum Sztuki Współczesnej jest wyrazem wdzięczności dla artysty i hołdem z okazji 90. rocznicy urodzin Edwarda Hartwiga, która przypada 6 września.

LIB
Gazeta Stołeczna, 3 września 1999

 

 

Edward Hartwig wraz z gośćmi wernisażu przed Małą Galerią w Warszawie, 3 września 1999 r. Fot. R. Kowalewski/GW

 

Poprzednio w fotoTAPECIE:

 


Spis treści

Copyright © 1997-2012 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2012 Zeta-Media Inc.
e-mail: fti@zeta-media.com