"Śląskie rydwany" - dokument?
"Nie ma prawdy, prócz tej co w rzeczach" - William Carlos Williams
"Fotografowanie jest szczególnym wypadkiem zintensyfikowania bycia człowieka w świecie, kontaktem otwartym. Objawienie świata na tysiącach zdjęć zmierza do tego, by dać się złożyć w jakąś sensowność, spójność i ciągłość w czasie i przestrzeni." - U. Czartoryska
"Historię fotografii daje się streścić jako walkę między dwoma odmiennymi imperatywami: upiększaniem, które bierze się ze sztuk pięknych i prawdomównością ..." "Od chwili wynalezienia aparatu fotograficznego na świecie panuje osobliwy heroizm: heroizm widzenia. Fotografia otworzyła nową, samodzielną dziedzinę - pozwalając wszystkim na wykazanie się niepowtarzalną, żarłoczną wrażliwością". - S. Sontag, "O fotografii", tłum. S. Magala
Click here
for English
version of
this page
bylejakości obrazów codziennych trzeba wydestylować realne przemioty mające moc magiczną. Szczegónie tu na Śląsku. Śląsk jest kopalnią tematów. Utożsamiany z szarością i bylejakością życia, przemysłem i niczym ciekawym. Ten konglomerat okoliczności niejednoznacznych, kulturowa odrębność, nieuchwytny tygiel społeczno-kulturalny pograncza, a jednocześnie kumulujących w sobie energię świata. Jako symbol, esencję Śląska wybrałem kotwię (ankier), która wskutek wstrząsów górniczych, spaja rozstępujące się budynki. Źródłem inspiracji była zwykła codzienność. Kotew - pręt stalowy wzmacniający elementy konstrukcyjne budownictwa kotwica niemiecki - anker łacina - ancora greka - ankyra
1823 r. - początek wydobycia w kopalni "Ferdynand". . 1845 r. - początek wydobycia w kopalni "Kleofas".. Obecnie kopalnie są połączone pod nazwą "Katowice-Kleofas".
Kotwienie budynków rozpoczęło się na początku XX wieku. Około roku 1910 według pracowników Państwowej Służby Ochrony Zabytków w Katowicach. Większość zdjęć wykonałem w Katowicach - Załężu, dzielnicy znajdującej się nad tymi kopalniami.
Zakończenia ich są dla mnie kołami rydwanów - "śląskimi rydwanami". Kotew jest nie tylko znakiem identyfikującym to miejsce na Ziemi, to piktogram, logo niektórych miast - dzielnic. Bardziej (bo w większej ilości) niż szyby kopalniane. Następuje tutaj zgromadzenie obrazów (kotwi) jednoczesne (temporalne) z różnych miejsc i czasów. Powiększa to obszar możliwości znaczeniowych.
Koło jako symbol nieba w symbolice chrześcijańskiej było DOSKONAŁOŚCIĄ BOSKĄ , rozeta zaś to symbol niebiańskiej bramy (która przypomina kotwię, ankier). Symbolizuje koniec jednego świata i pojawienie się nowego, gdzie Słońca już nie trzeba. Zresztą tak go tutaj na Śląsku mało. Nasza wiara w oczywistość relności zanika, ale jednocześnie (według Lyotarda) to "endemiczne pragnienie realności" przypomina nam, że to, co nas otacza w codziennym bycie jest przerażająco realne. Mamy tutaj zabieg systematyzujący, polegający na wyróżnieniu w obrębie danego zbioru przedmiotów jednego lub więcej typów - a więc typologia jako wytypowanie zjawiska, fotografia zaś to umożliwia. Wydobywa (ujawnia) oczywistości jeszcze nie wyczerpane, bo jak pisze S. Morawski: "... ze wszystkich możliwych środków mechanicznych najbardziej zbliża się ku temu, co nazywamy obiektywną rzeczywistością".
Magiczność i dokumentalność fotografii zauważył konceptualizm. Jej cechy stwarzały możliwość wyjścia poza estetyzujący i komercjalny model sztuki. Obraz zredukowany do minimum, cały ciężar spoczywał na zawartości pojęciowej, konceptualnej. Koncept, projekt miał zaistnieć w wyobraźni odbiorcy. Odstępstwem od konceptualizmu jest tworzenie trwałych przedmiotów sztuki. Odwołanie się do wcześniejszych osiągnięć wydaje się nieuniknione. Analogię dostrzegam w realizacjach niemieckich konceptualistów (Bernhard i Hilla Becher). Używali najprostszych śrdoków wyrazu, fotografując wieże ciśnień, szyby kopalniane, itp. w Zagłębiu Ruhry w późnych latach 60-tych. Stworzyli niejako katalog. Kiedyś W. Benjmin nazwał zbiór A. Sandera atlasem..W Polsce konceptualizm jest obecny w nurcie artystów, dla których intelektualizm w sztuce stanowi pierwiastek podstawowy i dominujący (na przykład Zbigniew Dłubak - Tautologie, Desymbolizacje).
Piękna w sztuce jest coraz mniej. Być może wkrótce nie będzie go wcale. Wyłączając funkcję i skupiając się na formie kotwi (ankra), widzę w nich jakieś zastygłe, sponiewierane piękno. Zamrożone przez czas, nabiera nowego, innego znaczenia. Ta rzeczywistość jest też aktem wyobraźni, przez zestawienie pewnej ilości ich obrazów, jest ciągłym stawaniem się.
W książce "Fotografia - realność medium" wydanej przez ASP w Poznaniu (1998 rok) prof. A. Kępińska zamieściła tekst pt. "Realność- zanikająca kategoria". Po przeczytaniu pozostaje pytanie, czy znajdziemy jeszcze jakieś "rydwany" ..., czy każdy musi znaleźć swój "rydwan" ...?
Już dawno temu S. Mallarme powiedział: "wszystko istnieje na świecie po to, by trafić do fotografii.""
Waldemar Jama
.
OTOGRAFIE Waldemara Jamy mają zawsze związek z codziennym życiem. Zarówno wtedy gdy przetwarza stare sepiowane wizerunki z przeszłości jak i wtedy gdy zdaje relacje ze swoich bliższych i dalszych podróży. Perfekcyjnie skomponowane i naświetlone fotografie są również rejestracją elementów tworzących nasze otoczenie. Zdarza się, że przebywając pośród nich od zawsze nie zdajemy sobie sprawy z ich istnienia.
Takim odkrytym elementem jest w fotografiach Waldemara Jamy kotew (po niemiecku Anker ), element metalowy wzmacniający konstrukcje budowlane masowo używany na Śląsku. Widoczny na wielu budynkach został "wyróżniony" przez fotografa jako jeden z najbardziej charakterystycznych przedmiotów - symboli tego regionu.
Zbiór fotografii ankrów, jest swego rodzaju zmierzeniem się artysty z problemem oddania rzeczywistego, nie upiększonego obrazu otaczającego nas świata. Wszystkie fotografie podporządkowane są jednej prostej zasadzie - przedstawiają zakończenia metalowych umocnień, zakończenia tworzące pewną różnorodność w ramach bardzo rygorystycznie określonej całości.
By oddać bogactwo ich formy, różnorodność kształtów i wielkości Waldemar Jama operuje z niezwykłą precyzją światłem, tym podstawowym narzędziem fotografii, zmienia kąty poszczególnych ujęć, buduje nastrój kontrastując powierzchnię pojedynczego ujęcia za pomocą uwypuklenia faktury ściany, muru, różnorakich cegieł i betonu. Powstaje w ten sposób cała gama zmieniającego się tła, z którego wyłaniają się poszczególne kotwy mające najczęściej kształt owalnych kół, przywodzących na myśl koła jakich używano w starożytnych rydwanach. Można by powiedzieć, że poprzez mijające wieki rydwany te pogubiły swe koła i trafiły do epoki industrialnej. Waldemar Jama odnalazł je wmurowane w ściany śląskich kamienic.
Są ważnym elementem jego codzienności, a w zwykłej codzienności znalazł właśnie inspirację by utrwalić je na fotografii i oznajmić nam o ich magicznym a zarazem rzeczywistym istnieniu. Gdyby nie ten zbiór, nie zdawalibyśmy sobie sprawy z ich istnienia i o tym jaką stanowią wagę w artystycznych dociekaniach Waldemara Jamy .
Marek Grygiel
Waldemar Jama
ur.1942
adres: 40-877 Katowice, ul. Mieszka I 1/32
tel.: 1547942
Poprzednie wystawy w Małej Galerii:
1992 - Podróże
1996 - Fantomy
Zobacz też:
- "Obszary prywatności" - wystawa w udziałem W. Jamy w Szawlach, Litwa, (IX.98)
Copyright © 1997-2012 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2012 Zeta-Media Inc.
e-mail: fti@zeta-media.com