Zygmunt Rytka
Do kogo należy kosmos
To Whom Does the Cosmos Belong
Dawny Hotel Cracovia
Oddział Muzeum Narodowego w Krakowie
ul. Focha 1, 31-042 Kraków
26.06-26.07.2020

Dyba Lach Adam Lach
Ranne ptaki są nieufne
Wounded Birds Are Wary
Galeria Szara Kamienica, Rynek Główny 6
26.06-26.07.2020

Adam Rzepecki
Stary Rzepecki patrzy na młodego Rzepeckiego
The old Rzepecki looks at the young Rzepecki
Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki
pl. Szczepański, 31011 Kraków
19.05. - 2.08.2020

Zbigniew Furman
Męskie Rozmowy
zpafgallery
ul. Św. Tomasza 24, 31-027 Kraków
10.06. - 16.07.2020

Kraków 2020



Jak pojechać do Krakowa na Miesiąc Fotografii i jak go nie zobaczyć. Tak powinno szczerze wybrzmieć pierwsze zdanie z relacji. Mając do dyspozycji zaledwie parę godzin trzeba dobrze ułożyć plan zwiedzania.

Zygmunt Rytka „Do kogo należy kosmos”, wystawa, Dawny Hotel Cracovia Oddział Muzeum Narodowego w Krakowie

Zaczynamy więc od wystawy Zygmunta Rytki. Miejsce niezwykłe. Dawny hotel CRACOVIA, mieszczący obecnie w parterze kawiarnię i Centrum Designu, dysponujący ciekawą przestrzenią. Ale niestety, wystawę Zygmunta Rytki oglądać możemy jedynie z zewnątrz, zza szyby. Umieszczone w jednym szeregu jednakowej wielkości, nawiązujące być może do formatu ekranu małego telewizorka Vela, z którego Rytka fotografował swój słynny cykl FOTOWIZJE, można wyłowić z półmroku, a na parapecie zobaczyć okładkę zapewne starannie przygotowanego katalogu. Inauguracja wystawy stała się również początkiem stałej prezentacji archiwalnej strony Zygmunta Rytki, którą w ścisłej współpracy z Fundacją In Situ przygotował zespół specjalistów z Fundacji Sztuk Wizualnych w Krakowie pod kierunkiem Karola Hordzieja, będącego również kuratorem wystawy.

Zygmunt Rytka „Do kogo należy Kosmos”, wystawa, Dawny Hotel Cracovia, Odział Muzeum Narodowego

Kolejna wystawa to bardzo nagłośniony w mediach społecznościowych projekt Dyby i Adama Lachów, prezentowany w Szarej Kamienicy na Rynku Głównym. Wystawa jest wyborem zaledwie kilkunastu zdjęć z bogatego projektu fotografowania kraju przez ponad trzy i pół roku. Kraju jakby odkrywanego poprzez formę „rzetelnego” fotoreportażu, takiego jaki był udziałem słynnych fotografów z czasów minionych. Ambitny i bardzo pracochłonny projekt, ale jego wagę i znaczenie będzie można zobaczyć chyba dopiero w formie albumu. Zdjęcia w Szarej Kamienicy są ładnie wyeksponowane, ale nie dają pełni odczucia skali tego przedsięwzięcia, a informacje przy wystawie są niepełne, na pytanie o jakiś wydrukowany materiał jesteśmy uprzejmie odesłani „na stronę internetową”.

Adam Lach, Dyba Lach z wystawy „Ranne ptaki są nieufne”, Szara Kamienica
Adam Lach, Dyba Lach z wystawy „Ranne ptaki są nieufne”, Szara Kamienica
Adam Lach, Dyba Lach z wystawy „Ranne ptaki są nieufne”, Szara Kamienica

Taki jest zresztą cały Festiwal – ONLINE.

„18 edycja Miesiąca Fotografii w Krakowie” - skromnie wydana papierowa składanka – przewodnik z podanymi autorami i miejscami wystaw, bez choćby jednego zdjęcia, zawiadamia już na początku:

W sprowokowanej przez okoliczności nowej sytuacji formuła festiwalu uległa przeobrażeniu i zróżnicowaniu. Z większą mocą uwidoczniły się zagadnienia, które są przedmiotem zainteresowania kuratorów i kuratorek, artystów i artystek zaproszonych do udziału: kryzys klimatyczny, alienacja, lęk o przyszłość, radykalizm lub manipulacja za pomocą obrazów. Część wystaw przybierze nowe formy: interaktywnego dzieła sztuki doby pandemii, książki – wystawy, czy serii interwencji zarejestrowanych przez artystów w miejscu ich zamieszkania. Wszystkie wydarzenia towarzyszące, m.in. wykłady, rozmowy, prezentacje odbywają się on-line. Aktualności publikowane są na photomonth.com i facebook.com/photomonth/.

I wszystko jasne. Należy się dostosować do trudnych, nieoczekiwanych sytuacji. A jednak, potrzeba bezpośredniego kontaktu z pracami, zobaczenie ich w konkretnych miejscach kiedy oddziałują na siebie nawzajem (tego nie daje ekran żadnego monitora) jest czymś nie do zastąpienia.

Co innego dyskusje, spotkania, konferencje, prezentacje slide show via Skype, Zoom czy inne tego typu narzędzia. Jednak są to tylko instrumenty zastępcze, nie dają w pełni poczucia uczestniczenia, o czym mogliśmy się przekonać biorąc udział w takim w pełni zorganizowanym on-line festiwalu FotoKrok w Witebsku.

Wynikające z definicji tegorocznego Miesiąca Fotografii ograniczenia sprawiły, że będąc w Krakowie można było zobaczyć wystawy, które stanowią swoisty off festiwalu.

Pierwsza to wystawa Adama Rzepeckiego w Bunkrze Sztuki, miejscu zasłużonym i tradycyjnie wykorzystywanym na potrzeby Miesiąca Fotografii w przeszłości.

Wystawa pt. „Stary Rzepecki patrzy na młodego Rzepeckiego” jest pierwszą w Krakowie i tak obszerną prezentacją prac artysty, kojarzącego się głównie z Łodzią Kaliską, ale przecież zawsze idącego swoją własną, niezależną i autonomiczną drogą a na dodatek rodowitego krakowianina.

Wystawa składa się z kilku części i jest właściwie retrospektywnym pokazem sięgającym prac z końca lat 70 i 80. Eksperymenty formalne z medium fotografii (od fotografii chyba wszystko brało swój początek), zapisy performance (ze słynnymi strzelaniem z korkowca podczas odgrywania hejnału z Kościoła Mariackiego), zapisy różnych indywidualnych kontestacji, związków i relacji z innymi artystami (grupa Łódź Kaliska, Andrzej Różycki, Jacek Kryszkowski i ich wspólna Aukcja sztuki w Małej Galerii w Warszawie, zapisana obiektywem Grzegorza Zygiera, Marek Janiak, Zbigniew Libera, Tibor Varnagy – udział w performance w Galerii Liget w Budapeszcie i świetny portret wykonany przez Tibora własną techniką nanoszenia tekstu do fotografii).

Adam Rzepecki, Tango i inne druki ulotne
Tibor Varnagy „Moi bratankowie”, 1988

Cała masa drobnych, artefaktów, przedmiotów, obiektów, zapisów video, np. niezwykle autentyczny zapis kamerą 8 mm pocztówkowego Duchampowskiego performance z Czarną Madonną). Wszystko to daje obraz niezwykle aktywnego życia artystycznego i udziału w nim w tych niełatwych przecież czasach.

Warto tu przypomnieć, że Adam Rzepecki był również animatorem kultury, co uwidacznia się w zabawnym cyklu fotografii pt „Sztuka snobistyczna – lubię pochwalić się znajomością”, gdzie autora wystawy widzimy obok Romana Polańskiego (miał spotkanie ze studentami w Klubie Jaszczury), czy obok telewizora na którym widoczna jest postać Jana Pawła II.


Adam Rzepecki „Sztuka snobistyczna – lubię pochwalić się znajomością”

Adam Rzepecki „Stary Rzepecki patrzy na młodego Rzepeckiego”, rzeźba, 2020, „Autoportrety z Krakowa”, 1979 (fragment)

Inna część wystawy poświęcona jest pracom o zupełnie odrębnym, bardziej introwertycznym charakterze. Te prace, oparte są głównie o malarstwo i obiekty bardziej związane z osobistymi przeżyciami autora, z przebytą chorobą i procesem zdrowienia. Te trudne doświadczenia zaowocowały głębszym postrzeganiem życia, co znalazło swoje odzwierciedlenie w najnowszych realizacjach – jak napisano w informacji prasowej.

Adam Rzepecki „Gwiazdy północne”, instalacja 2019 – 2020

I rzeczywiście, ogromna instalacja malarsko dźwiękowa – poświęcona obserwacjom i „nasłuchiwaniu” kosmosu - powoduje refleksję natury eschatologicznej. „Kiedy patrzę na gwiazdy, nie opuszcza mnie świadomość, że tych gwiazd może już nie być, że widzę jedynie światło, które wysłały do nas miliony lat temu, i że wobec Wszechświata jestem jedynie pyłkiem. Dlatego tak ważna dla mnie stała się otwartość na drugiego człowieka i na to, co dla niego istotne. Przede wszystkim tu i teraz.

Adam Rzepecki „Szpitalne”, asamblaż, 2017-2020

Gdzie indziej instalacje asamblaże z fragmentami opakowań po lekarstwach, akcentujących kruchość materii poprzez różne delikatne formy, a także instalacje z książkami poetycko-filozoficznymi (Celan, Kafka, Bachmann, Camus) zdają się wyraźnie kierować zainteresowania autora ku sprawom najważniejszym i ostatecznym. Rodzaj kontemplacji, której Rzepecki poświęca się obserwując nieboskłon (miejscem to ułatwiającym jest górska chata w Beskidach) inspiruje go do tworzenia osobistych przetworzeń graficzno-malarskich, których pełna skala jest możliwa do zobaczenia tylko w przestronnych przestrzeniach galerii.

Wystawa Adam Rzepeckiego, dla tych którzy znają jego twórczość, albo którzy tak myślą, okaże się odkrywcza, głównie poprzez tę część prezentującą ostatnie lata pracy, natomiast dla tych, którzy chcieliby się zapoznać z klimatem sztuki niezależnej lat 70. i 80. jego twórczość z tamtego okresu (fotografia, video, performance) będzie czymś niezwykle interesującym i wartościowym.

Przy okazji warto przypomnieć, że oprowadzanie kuratorskie Moniki Kozioł odbędzie się 2 sierpnia o godzinie 12:00.

Żeby krótka wizyta w Krakowie podczas na Miesiąca Fotografii zakończyła się fotograficznie, trzeba na koniec przywołać wystawę odbywającą się w miejscu również tradycyjnie związanym w przeszłości z Festiwalem tj. galerii ZPAF na ulicy Św Tomasza. W tej małej przestrzeni dokonano wyboru zdjęć portretowych Zbigniewa Furmana pt. „Męskie rozmowy”.

Danuta Węgiel prezentuje wystawę Zbigniewa Furmana

Jak pisze Joanna Kinowska, „jest to seria portretów, które Zbigniew Furman tworzył przez lata. Do pewnego czasu na negatywie, później cyfrowo. No i w czarnobieli. Nie tyle istotna jest tu konsekwencja, co bardziej skupienie, które dzięki temu otrzymał. Na każdego portretowanego jedna rolka, nie więcej. Maksymalnie 12 klatek albo bardzo mało plików cyfrowych. Prawie zawsze są to oczy, albo chociaż jedno. Albo gest przedmiot. Coś charakterystycznego. Coś między fotografem a portretowanym.”

Zbigniew Furman, z wystawy „Męskie rozmowy”
Zbigniew Furman, z wystawy „Męskie rozmowy”

I rzeczywiście: Tomek Sikora w swojej wspanialej pilotce z białymi anielskimi skrzydłami, Tadeusz Rolke trzymający w rękach dwa odpustowe ptaszki, ktoś - instrument muzyczny, lub inny przedmiot niekoniecznie niezbędny. Józef Hen przysłania twarz rękoma. Po prostu. Wszystkie te portrety jakoś bezwiednie, z lekkością, oddają najbardziej charakterystyczne cechy osobowości portretowanych. Wszystkie są wykonane jakby od niechcenia, z dużą swobodą i swego rodzaju dezynwolturą. Widać, że portretowane osoby to jeśli nie przyjaciele, to na pewno starzy znajomi. Taki dowcipny własny przegląd znajomości plus seria autoportretów fotografowanych telefonem komórkowym. Zbigniew Furman, doświadczony, znany i ceniony fotograf, krakowianin z urodzenia, od lat w Warszawie gdzie zaczynał w Życiu Warszawy na początku lat 70. zaprezentował nam swoją kolekcję portretów w niewymuszony i dowcipny sposób. To dobry akcent na zakończenie krótkiego pobytu w Krakowie, zwłaszcza kiedy odbywa się długo, nie wiadomo do kiedy trwający, aczkolwiek mało widoczny Miesiąc Fotografii.

Marek Grygiel



 

Zobacz też:


Poprzednio w FOTOTAPECIE m.in.:




Spis treści

Copyright © 1997-2024 Marek Grygiel / Copyright for www edition © 1997-2024 Zeta-Media Inc.